Carlo Acutis — przedwcześnie zmarły programista i influencer. Czy zostanie nowym patronem internetu?
Równo miesiąc temu w Watykanie doszło do beatyfikacji Carlo Acutisa, który tworzył katolickie strony internetowe i ewangelizował w mediach społecznościowych. Wiele wskazuje na to, że w niedalekiej przyszłości ten żyjący zaledwie 15 lat Włoch zostanie kanonizowany jako nowy patron internetu. Sprawa ta budzi natomiast spore zaciekawienie wśród najróżniejszych osób na całym świecie. Pora więc napisać coś więcej o tym, jak żył Carlo Acutis i dlaczego Watykan robi wszystko, żeby jak najszybciej wynieść go na ołtarz. Od siebie dodam, że zarys osobowości tej postaci jest zupełnie inny niż tych kilkudziesięciu, których biografie wcześniej stworzyłem.
Lata wczesne
Carlo Acutis urodził się 3 maja 1991 roku w Londynie, gdzie jego rodzice zamieszkali z powodów zawodowych. Chodzi tu dokładnie o karierę zawodową jegoż ojca Andrei Acutisa, który pracował w stolicy Anglii jako dyrektor do spraw korporacyjnych w banku inwestycyjnym Lazard Brothers. Jak łatwo wywnioskować starszy Acutis na tak eksponowanym stanowisku zarabiał sporo pieniędzy. Dlatego był w stanie zapewnić swojej żonie Antonii z domu Salzano oraz jedynemu dziecku bardzo wysoki standard życia. Sytuacja ta nie uległa zmianie, kiedy 5‑miesięczny Carlo razem z rodzicami przeprowadził się do Mediolanu. We Włoszech, które były jego prawowitą ojczyzną przyszły błogosławiony nastolatek spędził resztę życia. Przy okazji warto wspomnieć, że w żyłach Carlo płynęło też trochę polskiej krwi. Jego babcią ze strony taty jest bowiem 81‑letnia Maria Henrietta Perłowska, która była wnuczką polskiego ziemianina i dyplomaty Jana Perłowskiego.
Kilkuletni Carlo na pierwszy rzut oka nie różnił się zbytnio od swoich rówieśników: nosił dżinsy i trampki, uwielbiał bawić się z psem oraz grać w piłkę z przyjaciółmi. Ponadto jak wielu rówieśników grywał na swoim PlayStation, choć na gry wideo poświęcał nie więcej niż godzinę tygodniowo. Zatem można pomyśleć, iż był typowym włoskim dzieckiem z dobrze sytuowanej rodziny. Są to jednak tylko pozory, bo Carlo już w wieku 7 lat codziennie chodził na mszę i przynajmniej raz w tygodniu przyjmował Eucharystię, co jak po latach stwierdził było dla niego „autostradą do nieba”. O tyle to ciekawe, że wywodził się z rodziny intelektualistów, której członkowie nie mieli zwyczaju brania w katolickich obrządkach. Jednakże na rozwój pobożności Carlo Acutisa miała polska niania, która nauczyła go się modlić i zabierała ze sobą do kościoła. Z perspektywy czasu można więc stwierdzić, iż nasza rodaczka o imieniu Beata miała wielki wpływ na to, że bohater tego wpisu został katolikiem.
Bogobojny programista-samouk
Carlo jednak nie tylko żył sprawami wyznaniowymi i bardzo szybko na poważnie zainteresował się informatyką. Niewątpliwie w odkryciu tej pasji pomogli mu rodzice, kiedy na ósme urodziny podarowali wymarzony komputer. Zważywszy na bogactwo Acutisów zapewne był to jeden z najnowocześniejszych pecetów dostępnych naówczas na rynku. Jednak na niewiele by się to zdało, gdyby Carlo sam nie rozwijał swojej wiedzy informatycznej. Fakty są bowiem takie, że ekspresowo pojął obsługę komputera i jako 9‑latek zainteresował się programowaniem. Ambitny Carlo w następstwie tego nauczył się języków programowania: CSS, Python, Ruby i C++. Ich znajomość pomogła mu opracowywać strony internetowe lokalnych organizacji katolickich, które z każdym kolejnym rokiem wyglądały coraz bardziej profesjonalnie.
Tak więc Carlo jako programista robił sukcesywny postęp, a jego największą fanką była mama, która sprawiła mu koszulkę z napisem „naukowiec informatyk”. Tytuł ten nie był na wyrost, albowiem jako nastolatek swoimi umiejętnościami dorównywał profesjonalnym programistom. Jednak Carlo w sferze IT nie zajmował się tylko samym programowaniem, bo tworzył także trzymające poziom animacje komputerowe i parał się projektowaniem graficznym. To zaś najlepiej świadczy, że był wszechstronnym twórcą. Carlo przy tym był takim trochę gadżeciarzem i z czasem stał się pasjonatem sprzętów firmy Apple. Właśnie to laptop z logiem nadgryzionego jabłka stał się dla niego głównym narzędziem pracy. W międzyczasie Carlo chodził do różnych prywatnych szkół, w tym do Liceum Ogólnokształcącego prowadzonego przez zakon jezuitów. We wszystkich tych placówkach nauka informatyki nie stała na zadowalającym go poziomie, ale za to jednej z nich na zajęciach pozalekcyjnych nauczył się dobrze grać na saksofonie.
miracolieucaristici.org i inne
Kiedy Carlo miał 15 lat stworzył stronę internetową miracolieucaristici.org, która stanowi jego programistyczne opus magnum. Można na niej bowiem znaleźć pełną listę z opisem 136 uznanych przez Kościół cudów eucharystycznych, które miały się zdarzyć na przestrzeni wieków w różnych miejscach na świecie, w tym – dodane już po śmierci Carla – opisy zdarzeń w Sokółce i Legnicy. Warto zaznaczyć, iż strona Acutisa jest wygodna w użytkowaniu, gdyż dzięki dużym zdjęciom (około 166 paneli w formacie 60 × 80 cm) możliwe jest „wirtualne zwiedzanie” tych miejsc. Ponadto owe zdjęcia zawierają opisy przedstawione we wszystkich językach, lecz ich tekst został skrócony z powodów technicznych. Zresztą to nie powinno dziwić, bo miracolieucaristici.org po odejściu jej twórcy od 14 lat nie jest już udoskonalana pod względem działania. Dlatego też nie jest zabezpieczona i jak na dzisiejsze czasy ma trochę archaiczny wygląd.
Strona miracolieucaristici.org jest dostępna w 16 językach (w tym polskim) i pomimo zajmowania się dość specyficzną tematyką jest całkiem popularna, bo odwiedza ją miesięcznie około 100 tysięcy ludzi. Acz w liczbie wyświetleń niewątpliwie pomaga jej podlinkowanie do oficjalnej witryny Watykanu. Fakt, że Carlo zrobił ją samodzielnie w tak młodym wieku świadczy nie tylko o jego dużych umiejętnościach programistycznych, ale również coraz rzadziej spotykanej wierze w cuda katolickie. To jednak nie wszystkie osiągnięcia „bożego informatyka”, bo na carloacutis.com znajdują się trzy inne opracowane przez niego witryny internetowe: apparizionimadonna.org (Objawienia Maryi Panny), InfernoPurgatorioParadiso (Piekło Czyścieć Raj) oraz AngeliDemoni (Anioły i Demony). Zawierają one wystawy sugestywnie odnoszące się do swoich nazw, aczkolwiek tylko pierwsza z nich zawiera polską wersję językową. Jako ciekawostkę można dodać, że Carlo zaprojektował je po lekturze „Traktatu o czyśćcu” św. Katarzyny z Genui, zatem mają typowo pokutno-kontemplacyjne przesłanie.
Ewangelizowanie w życiu i na Facebooku
Carlo Acutis — stwierdziwszy kolokwialnie — załapał się jeszcze na działalność Facebooka, który już od 16 lat jest najpopularniejszym medium społecznościowym na świecie. Trzeba przyznać, że krótki okres posiadania tam konta wykorzystał do maksimum możliwości. Carlo na Facebooku bowiem z wielką żarliwością głosił swoją wiarę, dzięki czemu zyskał pewne grono fanów — a wykorzystywał do tego najrozmaitsze posty, memy i filmiki. Obiektywnie wypada stwierdzić, że nie robił tego na pokaz i faktycznie żył w zgodzie z naukami Pisma Świętego.
Życiowym mottem Carlo Acutisa były słowa: „Wszyscy rodzą się jako oryginały, ale wielu umiera jako fotokopie”. W wieku 11 lat uczył już katechizmu młodsze dzieci. Niedługo potem Carlo podjął pracę jako wolontariusz w jadłodajni dla ubogich, a swoje kieszonkowe rozdawał dla ubogich jako jałmużnę. Antonia Acutis opowiada zresztą często w wywiadach, jak jej syn za własne pieniądze kupował śpiwory dla bezdomnych i znał wielu włóczęgów po imieniu. Carlo był także znany z bardzo konserwatywnych poglądów i w sprawach dotyczących rozwodów, aborcji czy eutanazji był bezkompromisowy, uznając je za zło doczesne. Zatem z czasem zaczął mieć wręcz ortodoksyjne poglądy, a działalność w internecie była częścią jego wyznaniowej krucjaty.
Nieoczekiwana śmierć i szybka beatyfikacja
Carlo Acutis był u progu programistycznej i duchowej kariery, kiedy w sierpniu 2006 roku dowiedział się, że choruje na białaczkę promielocytową typu M3. Choroba miała u niego ostry przebieg i w ostatecznym rozrachunku po dwóch miesiącach doprowadziła do śmierci. Jednak jeszcze przed jej nadejściem ofiarował swoje życie za papieża i Kościół katolicki — co zresztą ogłosił w bardzo emocjonalnym nagraniu, którego fragment jest dostępny na YouTube. Carlo Acutis zmarł 12 października 2006 roku w Monzie. Został pochowany na własne życzenie w Asyżu — tam bowiem żył w XIII wieku św. Franciszek, który był jego duchowym guru. Mało ludzi o tym wie w naszym kraju, iż kilka lat po śmierci zwłoki Carlo Acutisa, zostały poddane ekshumacji. Zrobiono tak, aby zatrzymać proces rozkładu i móc później wystawić ciało wiernym. Do tego celu zastosowano różne techniki rekonstrukcji oraz konserwacji — choćby do odbudowy twarzy zastosowano silikonową maskę. Zaznaczyłem to, ponieważ w naszych mediach często jest przekazywana kłamliwa informacja, że ciało Acutisa do tej pory zachowało się w idealnym stanie bez widocznych oznak zniszczenia. Na taką fantasmagoryczną dezinformację nie można natomiast pozwolić.
Proces beatyfikacyjny Carlo Acutisa rozpoczęto w archidiecezji mediolańskiej w 2013 roku. Rok 2020 był podsumowaniem tych działań, gdyż w lutym papież Franciszek zatwierdził cud za jego wstawiennictwem, co doprowadziło do beatyfikacji nastoletniego geeka 10 października 2020 r. w bazylice św. Franciszka w Asyżu. Jak orzekła specjalna komisja, cudem tym okazało się wydarzenie sprzed 7 lat, kiedy w Brazylii odbyło się nabożeństwo modlitewne ku czci Carla, w którym uczestniczył trzyletni chłopiec cierpiący na dziwną chorobę zwaną pierścieniową trzustką. Dziecko po modlitwie miało dotknąć fragmentu jego bluzy, a trzy dni później lekarze stwierdzili, że anomalia zniknęła. Właśnie to nie dające się logicznie wytłumaczyć uzdrowienie spowodowało, że po 14 latach Acutis został beatyfikowany. Takich niesamowitych wydarzeń związanych z jego osobą jest zresztą więcej. A do najbardziej znanych należy fakt, iż dokładnie w czwartą rocznicę śmierci Carlo jego matka w wieku już 44 lat urodziła bliźnięta — córkę i syna. Wcześniej natomiast lekarze nie dawali jej szans na ponowne zajście w ciążę.
Dlaczego Kościół katolicki tak szybko chce uczynić świętym Carlo Acutisa?
W kręgach katolickich już głoszą o tym, że Carlo Acutis w najbliższych latach zostanie patronem internetu a także komputerów, internautów i programistów. To zaś spowoduje, iż pozbawi tego patronatu św. Izydora z Sewilli, który zmarł w 636 r. i jak łatwo wydedukować jego spuścizna literacka nie ma nic wspólnego ze współczesną technologią. Kościół katolicki chce natomiast coraz bardziej wykorzystywać internet do swoich potrzeb, a Carlo Acutis ma być twarzą tych przemian. Zatem pozostaje tylko kwestią czasu, że w dobie koronawirusa normą stanie się wśród katolików branie udziału w mszach online lub spowiadanie na czacie. Po prostu wszystko idzie z duchem postępu, a internet stanowi olbrzymie medium publiczne. Zresztą beatyfikacja Carlo Acutisa jest potwierdzeniem tej modernistycznej tendencji. Żył on bowiem nie tak dawno i jest pierwszą wyniesioną na ołtarz osobą, która miała pojęcie o programowaniu i nowych technologiach. Pytanie tylko, czy Carlo chciałby być świętym dzisiejszego Kościoła katolickiego, który jako instytucja wyznaniowa przechodzi poważny kryzys w sferze moralnej i obyczajowej? Ale to już temat na zupełnie inną publikację. Jedno natomiast jest pewne, że Carlo był człowiekiem prawym, który w bardzo krótkim życiu kierował się prawami Dekalogu. Swoją drogą ciekawe czy jakby dzisiaj żył byłby osobą duchowną albo znanym programistą, jednak tego nigdy się nie dowiemy. Pozostaje więc tylko domniemywanie, czy Carlo byłby dzisiaj tym jakiego chce go widzieć Kościół katolicki. Jedno natomiast jest pewne, że pod względem osiągnięć informatycznych w wieku dziecięcych dorównuje mu tylko Arfa Karim, również przedwcześnie zmarła programistka z Pakistanu.
Podsumowanie
Carlo Acutis podczas swojego krótkiego życia skupiał się na odnajdywaniu dobroci w człowieku, wykorzystując przy tym dobra nowoczesnej technologii. Ta niekonwencjonalność działań najlepiej świadczy o tym, że był nieszablonowym człowiekiem. Swoją drogą rocznikowo Carlo był młodszy od wielu czytelników tego portalu, a uchodzi już wręcz za mityczną postać. Niewątpliwe setki hagiografii powstałych po jego beatyfikacji ma na to spory wpływ. Dlatego też postanowiłem jak najbardziej „po ludzku” przedstawić życiorys Carlo Acutisa. A Wy jak oceniacie spuściznę życia przyszłego patrona internetu?