Blog (57)
Komentarze (10k)
Recenzje (1)
@BerionPodstępne lisy

Podstępne lisy

Jestem z Mozilla Firefox od wersji 2‑ileśtam. Lis urzekł mnie szybkością, bezpieczeństwem (a warto przypomnieć że królował wtedy niesławny Internet Explorer 6) i pełnią władzy użytkownika nad swoim profilem. Dziś z tej triady ostało się już tylko ostatnie, ale i to powoli Mozilla nam odbiera. Przetrwałem wiele: porzucenie konfiguracji per dodatek na rzecz storage’y; porzucenie XUL+XPCOM dla dodatków na rzecz WE; kilkukrotne zmiany w GUI, za każdym razem na gorsze; wprowadzenie obowiązkowego profilowania via install id pod pretekstem synchronizacji konta na wielu urządzeniach, niewidzialne dodatki instalowane bez zgody i wiedzy, nie wspominając już nawet o obowiązkowym podpisywaniu tychże i sprawdzania podpisów co jakiś interwał czasowy. A dziś odkryłem coś równie paskudnego – przymusowe aktualizacje.

Zaczęło się wiele lat temu od tzw. „usługi podtrzymania” na Windows, opcjonalnej, więc można jej było wcale nie instalować. Później Mozilla dodała upierdliwe komunikaty w dymkach, które pojawiały się za każdym razem kiedy odpytała serwer matkę gdy tam już czekała najnowsza abominacja. Można to było wyłączyć. Po kilkunastu kolejnych wersjach Firefox’a, już nie można było, ale za to po skasowaniu stosownego adresu w about:config, następował w końcu błogi spokój – choć oczywiście kosztem aktualizacji możliwej wyłącznie ręcznie, czyli po pobraniu i uruchomieniu instalatora. Równolegle do tego cyrku można było spreparować sobie plik "policies.json" o treści przynajmniej:

{
	"policies": {
		"AppAutoUpdate": false,
		"DisableAppUpdate": true,
		"ManualAppUpdateOnly": true
	}
}

i wrzucić do:

na Windows:

C:\Program Files (x86)\Mozilla Firefox\distribution\
C:\Program Files\Mozilla Firefox\distribution\

na Linux:

/lib/firefox/distribution
/etc/firefox/policies

A no właśnie, można było – czas przeszły. Od czasu wprowadzenia „mikro-aktualizacji”, te pobierają się w tle i gwałcą użytkownika komunikatem o przymusowym restarcie, całkowicie ignorując powyższe ustawienia „polityki”. Inaczej niewolnik nie może już przeglądać żadnych stron! Na Linuksie jak to na Linuksie, od zawsze był spokój bo aktualizacje opierają się wyłącznie na repozytoriach – ale i ten bastion upadł…

944026

Jeszcze żadna zmiana w pandzie małej, czy czym tam ten Firefox jest, nie sfrustrowała mnie tak jak to. A więc wojna! Trzeba wyciąć ransomware, czyli usunąć *.elf-a "updater" ("updater.exe" na Windows) i mieć spokój… Przynajmniej do czasu, aż nie zintegrują tego dziadostwa z głównym plikiem wykonywalnym.

944028

I tak za każdym razem po ręcznej aktualizacji…

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (125)