Prywatność — zrozumiałe, że niektórzy chcą chronić swe komputery
31.08.2015 | aktual.: 31.08.2015 12:53
Od czasu premiery pierwszych wersji testowych Windows 10 - sporo mówi się o prywatności, szpiegowaniu naszych poczynań, ochronie osobistych plików. Trzeba przyznać, że opinie są spolaryzowane – niektórzy chcą chronić swój PC przed „podsłuchem”. Inni twierdzą, że to tylko strata czasu, nie mają nic do ukrycia itd.
Myślę, że obie strony mają rację, jednak wydaje się, iż większość przyzwala na zmniejszoną prywatność kosztem zbierania danych (ostatnio Microsoft jest na topie). Przynajmniej w teorii – pozwala to polepszać jakość usług. Przykładowo Cortana, lepiej sprofilowane reklamy, skanowanie poczty pod kątem bezpieczeństwa (np. przed atakami terrorystycznymi) itd. Zbieranie danych – niekoniecznie jest zatem złe.
Windows 10 wywołał wzmożone dyskusje – system jest domyślnie gadatliwy, dodatkowo MS chce kontrolować legalności ich aplikacji. Oficjalnie informuje też, że udostępni informacje o nas, jeśli zajdzie potrzeba ze strony władz. Nawet jeśli wyłączymy funkcje wysyłające dane, system nadal otwiera połączenia sieciowe – choć niekoniecznie do czegoś je wykorzystuje, także bez paniki. Dlatego już teraz dostępne są aplikacje, które jeszcze bardziej mają uciszyć gadatliwość dziesiątki. Zwolennikom prywatności tyle wystarczyło aby system zbojkotować, zostać na starszych edycjach – a czasami wybrać nawet Linuksa. Oliwy do ognia dolał fakt, że Microsoft opcjonalnymi aktualizacjami - rozszerza telemetrię w Windows 7 oraz 8. Powiedzmy sobie jednak uczciwie - Windows już wcześniej rozmawiał z serwerami Microsoftu, po prostu teraz zostało to nagłośnione. Tym samym informacja poszerzyła świadomość użytkowników.
Dyskusje o prywatności w kontekście zbierania danych, nie znajdują konsensusu. Prawdą jest, że fiksacja na punkcie Windows jest kroplą w morzu. Dane zbierają również Google, Apple, dostawcy poczty mailowej czy internetu, operatorzy komórkowi, banki itd. Skoro tak – prywatność jest gdy odetniemy się od usług zewnętrznych, przestaniemy płacić kartą, korzystać z www, zamkniemy w domu itd. W takim układzie – niektórzy piszą wprost, że na ich dyskach niczego nie ma, korporacje mogą sobie szpiegować, system wysyłać dane itd. Podobno taka rzeczywistość i znak czasów, należy się pogodzić - kropka.
W całym ambarasie – istotna jest inna kwestia. Osoby nie mające nic przeciwko "szpiegowaniu", muszą zrozumieć też drugą stronę (bywa z tym problem). Komputer osobisty, powinien zostać osobistym. W dobie, w której dane dotyczące naszej osoby są zbierane wszędzie, choćby komputer powinien pozostać prywatną twierdzą. Twierdzą, w której pliki są moje, dane nie są zbierane, a system powinien sprawdzać najdalej legalność klucza aktywacyjnego. Jak widać – zwolenników prywatności jest wielu, skoro podważana jest możliwość użytkowania Windows 10 w Rosji. Czy jest coś złego, że chciałoby się zachować prywatność choćby na własnym komputerze? Kolekcjonowanie informacji przez Microsoft nie musi być złe, jednak niektórym może przeszkadzać sam fakt, że system zbiera informacje. Nie każdemu zależy na polepszaniu jakości usług danej korporacji.
Nie stoję po żadnej stronie, czy zbieranie danych jest odzieraniem z prywatności. Jednakże czytując komentarze w różnych artykułach, szczególnie w kontekście Windows 10 – osoby chcące zachować prywatność traktowane są jakby spadły z konia, tracąc tym samym parę klepek. Dlaczego? Muszą się godzić na „inwigilację”, bo tak robi każdy? Myślę, że chęć posiadania osobistego komputera – powinna być zrozumiała. Celem wpisu jest również wskazanie tej dziwnej postawy wobec tych, którzy nie godzą się na to, aby nawet ich prywatny komputer przesyłał informacje. Tacy ludzie nie postradali klepek – w dzisiejszym świecie chcieliby mieć ostoję chociażby w postaci własnego, osobistego komputera. Takiego, który jest tylko ich - i nie zamierzają się nim dzielić.
* Spis mojego blogowania: klik
grafiki: pixbay