Wspomnień czar (cz.2)
13.11.2014 15:02
Wspomnienia lat sześćdziesiątych zakończę przepięknym żartem architektonicznym dobitnie pokazującym, iż "Polak potrafi". "Rozrabiałem" w budynku, który miał widocznych gołym okiem 6 kondygnacji, czyli według polskiej nomenklatury był 5 piętrowy, zaś zbudowany został w "okresie oszczędności", gdy obowiązywał zakaz budowania budynków państwowych wyższych, niż 4 piętrowe. I co się stało? NIC! Był zgodny z przepisami, bo od dołu był "Parter niski", nad nim "Parter wysoki", a dalej 4 piętra :D
"No to co, pomożecie towarzysze?" - zaczynają się lata siedemdziesiąte...
Na przełomie "dziesiątek" zostałem "wdepnięty w zasilacze". Wszystko na germanie, o stabilistorach nikt nie słyszał, były diody Zenera, świat był coraz piękniejszy, dziewczyny rozkwitały, moda na "banany" i super mini była za pasem...
Tu się pojawia rozdroże, i to na cztery wątki: informatyka, elektroakustyka, elektronika profesjonalna i... oczywiście dziewczyny.
Lubię wiedzieć, czyli zaczęło się kupowanie i czytanie książek o językach programowania, dookoła "szalał Fortran", a ja sobie spokojnie czytałem. Po zebraniu i przeczytaniu kilkunastu kilogramów (ostatecznie zatrzymałem się gdzieś na 40 kg) i wyrobieniu sobie pobieżnego, za to własnego zdania, co i z czym się tu je, zapał zdecydowanie ostygł, programowanie (co pewno oburzy kilka osób) wydawało mi się dość nudne, a na domiar złego wydawało mi się, że mnóstwa rzeczy trzeba nauczyć się na pamięć, czyli nie dla mnie...
Kupowanie książek było czymś z czysto surrealistycznego świata, trzy główne źródła to Księgarnia Techniczna na Świętokrzyskiej, Księgarnia Radziecka (chyba tak się nazywała) na Nowym Świecie i pewien mały, lecz bardzo dobrze zaopatrywany antykwariat. Niby śmieszne, bo kupować nowości w antykwariacie? No cóż, jak mawiano w owych czasach, z naszego Obozu (duża litera od Obozu Państw Socjalistycznych) w naszym baraku najweselej :D
Zwłaszcza "Księgarnia Radziecka" była bardzo ciekawym źródłem. ZSRR jeszcze nie podpisało konwencji międzynarodowych i można było kupić za przysłowiowe "psie pieniądze" anglojęzyczną literaturę techniczną, czasem w tłumaczeniu, a najczęściej kopię oryginału. Z bliżej nieznanych mi powodów przypomniały mi się książki o iPAX432 (linkować tu nie będę, kto ciekaw niech sam zobaczy, jak mało w necie znajdzie o tym zamiarze Intela), których zebrał się spory stos, a wydrukowano je na bardzo cienkim papierze.
W świecie hardware zmiany nabierały tempa... Dla niewtajemniczonych najpierw zniknęły serpentyny i klasyczne konfetti, zastąpione przez pudła kart perforowanych (Wikipedia PL) (Wikipedia EN)
z których niektórzy potrafili odczytać, że jest to np. zapis wyrażenia "Z(1) = Y + W(1)" w Fortranie
Fajnie było, gdy z czytnika wystrzeliła "fontanna kart" :D
Pojawił się dostęp do Cyber-72 oszałamiającego użytkowników szybkością działania, ale nie tylko tym... Znajomy powrócił z pierwszego spotkania z tym systemem w stanie silnego wzburzenia emocjonalnego. Na szybki system był poniekąd przygotowany, lecz to szybkość działania czytnika kart go zaszokowała! A jeszcze, jakby to było za mało, spodziewał się amerykańskich "cudów technologicznych", a tu oświetlaczem była zwykła lampa biurowa :D
Mnie ze świata hardware szczególnie zainteresowały DEC PDP‑8 i PDP‑11, tu trochę linków: Wikipedia PL, Wikipedia EN, pdp11.org, spoko, strona po angielsku, nadal spoko, ta również, DEC PDP-11 History, Factory of broken dreams, Computer History Wiki
PDP‑11 wyglądał w jednej ze swych wersji, można dziś powiedzieć, jak "przerośnięty tower PC"
W głowie pojawił się szalony (jakby powiedzieli "normalni", którzy jednak tylko w minimalnym stopniu popychają bryłę świata) zamiar: zbuduję sobie taką maszynkę, tylko lepszą. Czy to było realne? Z dzisiejszej perspektywy myślę, że szanse były powyżej 9 na 10, hardware działałoby na 100%, a co do softu, to potrafiłem "zarażać" innych do swoich pomysłów. Gdyby doszło do realizacji, być może podzieliłbym los K-202 i jego twórcy Jacka Karpińskiego (związane: MERA-400, Po K-202, ale tu "na dwoje babka wróżyła".
Maszynka miała mieć procesor 64 bitowy, zaczęło się szkicowanie całości, rozgryzanie detali niektórych fragmentów, aż tu pojawiła się pierwsza nieoczekiwana przeszkoda, a po niej następna. Tą pierwszą było pojawienie się "procesorów w plasterkach", 2 i 4 bitowych. Szczególnie produkty AMD z rodziny Am2900
mnie zainteresowały, bo jakby były zrobione do mojego zamiaru. Oczywiście byłoby "do obejścia" embargo i koszty realizacji rosły o coś pośredniego między jednym, a dwoma zerami, ale co mi tam, najpierw trzeba "rozgryźć nowe zabawki". Zajęło to bodaj z rok czasu, aż tu pojawiła się "Pani Twardowska" i projekt (wraz z wieloma innymi) diabli wzięli. Bywa...
Pozdrawiam cieplutko