Cyfrowa szkoła
10.05.2012 17:50
Zamiast plecaka pełnego książek i zeszytów, torba z laptopem (netbookiem, tabletem etc.). Jeszcze nie tak dawno wizja zupełnie nierealna, obecnie wraz z rozporządzeniem Rady Ministrów z 3 kwietnia 2012 r., nabiera realnych kształtów rusza bowiem program "Cyfrowa szkoła".
W ramach programu pilotażowego około 380 szkół podstawowych, dostanie nowoczesny sprzęt- laptop dla nauczyciela, bądź ucznia. Samego sprzętu będzie można używać podczas zajęć, w czasie wolnym, a nawet wypożyczać je do domu- koszt około 60 mln.
Coś co w Polsce dopiero się planuje, na świecie funkcjonuje od lat, i nie wszędzie przynosi takie same efekty.
Kilka lat temu dzieciom (od 4 do 12 klasy) w Mooresville w stanie Karolina Południowa rozdano ponad 4 tysiące wcale nie tanich laptopów MacBook. Drogi eksperyment udało się zrealizować dzięki cięciom (zwolniono cześć nauczycieli, zwiększono liczbę uczniów w klasach z 18 do 30 etc.), i promocji ze strony Apple (cena laptopa w leasingu 215 $)- łączna kwota inwestycji 1 mln za MacBooki, + 100 tys za oprogramowanie.
Efekty: trzy lata temu 73% uczniów z Mooresville uzyskiwało na testach wynik dobry z przedmiotów ścisłych. Obecnie ta liczba wzrosła do 88%. Ze 115 dystryktów szkolnych w Karolinie Południowej Mooresville jest na trzecim miejscu w wynikach testów, przy jednoczesnym 100 miejscu w wydatkach na edukację.
Jest jednak sporo przykładów szkół, gdzie wprowadzenie technologii informacyjno-komunikacyjnej (TIK) nie dało żadnego skutku, lub skutek ten był nawet odwrotny.
One Laptop per Child (OLPC) to program uruchomiony w 2007 roku, który polega na wysyłce niedrogich i trwałych komputerów dla uczniów w krajach rozwijających. Przez 5 lat ponad milion sztuk zostało wysłanych do 30 krajów na całym świecie.
Badania przeprowadzone w 319 szkołach podstawowych w Peru (najwięcej laptopów OLPC właśnie tam trafiło), wykazały, że nie ma dowodów, aby laptopy miały przełożenie na polepszenie wyników testów. Rezultaty badań pokazują, że laptopy nie sprawiły, że uczniowie więcej czasu spędzają na nauce lub czytaniu. Oczywiście są pewne pozytywy: więcej osób ma dostęp do komputerów (co wbrew pozorom ma znaczenie), dzieci biorące udział w programie wykazują zwiększone zdolności poznawcze.
Świat się zmienia, zmiany są potrzebne, jednak jak pokazuje przykład z Peru, sam laptop niczego nie załatwi, najważniejszy wciąż pozostaje nauczyciel (w wielu przypadkach dzieci w Peru uczyły się o wiele szybciej niż nauczyciele), którego na razie nie może zastąpić żaden sprzęt.