niedobreartykuły
20.01.2015 14:10
Od kiedy pamiętam, jeśli zaczynałem czytać jakiś artykuł lub książkę, to starałem się go doczytać do końca, przeklinałem się za to kiedy czytałem książkę Sigrid Undset „Olaf syn Auduna”, ale doczytałem do końca... oba tomy. Teraz jednak coraz częściej łapie się na tym, że ciężko mi przeczytać z niektórych artykułów więcej niż dwa akapity, a czasami kończę już po kilku zdaniach. Głównie dlatego, że odnoszę nieodparte wrażenie, że pisane są one dla idiotów, a przecież nie jestem tylko konsumentem treści, bezmyślną maszyną do klikania, jako czytelnik oczekuję rzetelnego przekazania wiedzy i szacunku. Gdzie jest jednak miejsce na szacunek dla mnie w tekstach takich jak Nic nie obchodzisz Linusa Torvaldsa, on dba tylko o technikę i linukso..., ToleranUX: prawdziwie otwarty system zrywający z rasizmem i homofobią, gdzie błahy temat odpowiednio spreparowany, przygotowany w tonie sensacji, wyolbrzymiony do granic możliwości staje się newsem dnia, hitem z tysiącami odwiedzin, setkami komentarzy? Liczy się tylko to jak przyciągnąć mnie przed ekran, a najłatwiej osiągnąć to wzbudzając nienawiść, wywołując panike. Nie ma tu miejsca na etykę, priorytet to poszukiwanie sensacji, mięsa które uda się urobić do konsystencji nadającej się na czołówkę. Czy tego na prawdę oczekuje współczesny czytelnik? Nie ważne, cel uświęca środki, a celem nadrzędnym nie jest już jakaś misja, tylko chęć osiągnięcia zysku, podbicia słupków oglądalności. Cel kłopotliwy, nieprzyzwoity, haniebny. Ile ma to wspólnego z odpowiedzialnym dziennikarstwem, a ile z działalnością produkcyjną nastawioną na uatrakcyjnienie towaru i sprzedaż?
Dziennikarz powinien występować w interesie czytelnika, jego zadaniem jest wychowywać społeczeństwo, nie ogłupiać za pomocą sensacjonalnych artykułów dostarczających mu coraz więcej absurdów. Poważny portal przeistacza się w bulwarówkę, zaciera się granica między realnością, a fikcją, suche fakty ustępują miejsca manipulacji. Coraz więcej pojawia się artykułów które sprawiają wrażenie rzetelnych, solidnych źródeł informacji, a których wartości i sensu nie jestem w stanie dostrzec, tworzone bezmyślnie na podstawie zagranicznych źródeł, tylko po to aby zdążyć przed innymi. A przecież nikt nie jest ekspertem w każdej dziedzinie, nie sposób weryfikować każdej informacji. Nie można wprowadzać w błąd odbiorców wykorzystując ich zaufanie, coś co zostanie uznane za prawdę, w świadomości wielu ludzi już nią pozostanie, nie można tutaj przerzucać całej odpowiedzialności na czytelnika i umywać rąk.