Blog (4)
Komentarze (40)
Recenzje (1)
@twoloszynskiComodo i jego GeekBuddy cz. 2

Comodo i jego GeekBuddy cz. 2

Z mojego poprzedniego wpisu, który możecie znaleźć TUTAJ wiecie już czym jest GeekBuddy, a także macie mniej więcej świadomość jak on działa.

Mówiąc szczerze, nie planowałem podziału na części w przypadku tego tematu, ale w czwartek tj. 27 października postanowiłem dokonać reinstalacji systemu ... Wynikło z tego kilka problemów , z którymi oczywiście mógłbym sobie poradzić sam w mgnieniu oka, ale dlaczego nie sprawdzić jak zadziała w tym przypadku GeekBuddy. Jeśli chcecie wiedzieć o co poprosiłem i jak to się skończyło, zachęcam do przeczytania tego, co nastukałem poniżej.

Autoodtwarzanie

Mając świadomość, że domyślnie system Windows 7 ma włączone autoodtwarzanie dla urządzeń przenośnych, postanowiłem, że poproszę naszego Geeka o wyłączenie tego, udając przy tym, że nie umiem tego samodzielnie zrobić, choć mógłbym tego dokonać samodzielnie w ciągu 30‑60 sekund :)

Włączyłem więc GeekBuddy i czekałem na połączenie... O! Henryk zajmie się moim problemem.

Zapytałem czy mógłby wyłączyć autoodtwarzania dla urządzeń przenośnych. Jak możecie, się spodziewać, teoretycznie nie było to dla niego problemem. Poprosił o zaakceptowanie zdalnego połączenia, z ekranu zniknęła moja tapeta, i wyskoczyło pole uruchom, w które Henryk wpisał msconfig.

Najwyraźniej, nie było to dla niego tak pomocne jak mu się wydawało, że będzie, ponieważ już po chwili w to samo okno wpisał gpedit.msc .

Uuuupss...

System nie znalazł gpedit.msc ... Henryk próbuje raz jeszcze, z podobnym skutkiem i jeszcze raz, i nic. Czyżby nasz Geek nie wiedział, że Windows 7 w wersji Home Premium nie posiada gpedit.msc ? :)

Po chwili pobrał MicrosoftFixit50471.

Z tego, co udało mi się dowiedzieć aplikacja ta ma za zadanie wyłączyć autoodtwarzanie. Zainstalował, po czym aplikacji wymagała restartu PC. Zrobił to, zresetował PC. Niestety kolejna próba nieudana.

Dwa razy znowu próbował uruchomić gpedit.msc, a także uruchomił msinfo32 oraz sysdm.cpl. Nagle zerwał połączenie zdalne. Poczekałem chwile...

Nawiasem mówiąc, takich chwil, gdy czekałem i wsłuchiwałem się w ciszę, było wiele.

Po czym stwierdziłem:

JA: Prawdopodobnie mamy jakiś problem. GB: Możesz być bardziej precyzyjny? JA: Myślę, że mamy jakiś problem, ponieważ nadal autoodtwarzanie jest włączone. GB: Zaczekaj chwilę, szukam rozwiązania. JA: OK.

Po chwili nadeszła prośba o zaakceptowanie połączenia zdalnego. Kliknąłem "Accept". Geek w polu uruchom wpisał "control" co skutkowało uruchomieniem panelu sterowania. Kolejna chwila ciszy... Zmiana widoku na małe ikony. Kolejna chwila ciszy... Zmiana widoku na duże ikony... Wejście w zakładkę Autoodtwarzanie... Kolejna chwila ciszy... Geek przełącza domyślne ustawienia na "Nie podejmuj żadnej akcji". Po czym zapisuje i mówi:

GB: Musimy zrestartować PC. JA: Powinienem to zrobić sam, czy Ty to zrobisz? GB: Ja to zrobię. JA: OK

Geek otwiera Menu Start po czym klika w coś i ... Upppssss jestem w trybie przełączania użytkownika - wpisuję więc hasło i piszę do Geek'a:

JA: Zrestartuj jeszcze raz, byłem w trybie przełączania użytkownika.

Chwila ciszy ...

GB: Wygląda na to, że posiadasz system w innej wersji językowej niż angielska, zrestartuj PC samodzielnie.

Zrobiłem to, chociaż od kilkunastu minut na twarzy miałem napisane "facepalm". Ok, tym razem mu się udało.

JA: Udało się. GB: Mogę coś jeszcze dla Ciebie zrobić? JA: Nie, dziękuję. Mam jedno pytanie. Jak to wygląda z Twojej strony? Widzisz mój pulpit w języku angielskim czy po polsku? (w moim języku) GB: Po angielsku jest jedynie okno naszej rozmowy, wszystko inne jest po polsku (w Twoim języku) JA: Czyli zrobienie tego, o co prosiłem byłoby dużo prostsze, gdybym korzystał z systemu operacyjnego w wersji ENG? GB: Nie do końca, ale...

Wiecie co tygryski lubią najbardziej? Tak! Ciszę! Cisza wchodzi na scenę.

GB: Czy mogę coś jeszcze dla Ciebie zrobić?

Widzicie te kocie ruchy? Te płynne przejście z jednego tematu do drugiego? Nie? Faktycznie, zrobił to dosyć twardo.

JA: Nie, dzięki. Miłego dnia.

Spójrzmy na zegarek.

START: 19:42 META: 20:42

Całkiem nieźle, ale około 59 minut dłużej niż ja...

Nie będę ukrywał - sytuacja komiczna.

Moje wnioski, a właściwie przypuszczenia.

1. Ciekawym zjawiskiem jest pole uruchom, które wyskakuje niewiadomo skąd. Prawdopodobnie oprogramowanie naszego Geeka pozwala mu na wyświetlenie pola uruchom na naszym ekranie, a potem jego działania na ogół ograniczają się do wpisania nazwy panelu, która to jest chyba uniwersalna dla wszystkich wersji językowych.

2. Panel sterowania i zmiana ikon najpierw na małe, potem na duże. I towarzyszące temu wszystkiemu przerwy w postaci stasimonów czyli pieśni chóru "Cisza", pozwalają mi domyślać się, że nasz Geek tak naprawdę nie wiedział, co robi, a jedynie rozpoznawał opcje po ikonach.

I to by było na tyle - jestem zażenowany. Dziękuję. Dobranoc.

Część trzecia - ostatnia ->TU

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (22)