Foxconn: fabryka LCD w USA wielomiliardową ściemą. Nie pracuje tam nikt
Tajwańska firma Foxconn miała ambitne plany wybudowania nowoczesnej fabryki ekranów LCD w USA, która miała pomóc "stworzyć ekosystem 8K i 5G". W roku 2017 gubernator stanu Wisconsin i prezydent Stanów Zjednoczonych, Donald Trump, szumnie ogłaszali inwestycję wartą 10 miliardów dolarów jako powrót do produkcji sprzętu w USA i szansę na zatrudnienie dla wielu Amerykanów. Jak wykazało śledztwo The Verge, cała inwestycja jest gigantyczną mistyfikacją.
22.10.2020 | aktual.: 24.10.2020 00:28
Fabryka-widmo w USA. Miała być "ósmym cudem świata"
Do roku 2022 fabryka ekranów LCD (typu Gen 10.5, a więc produkująca ekrany do 75 cali) miała zatrudnić 13 tysięcy osób. Amerykański rząd miał wesprzeć inwestycję grantem w wysokości 4,5 miliarda dolarów.
Sytuacja w międzyczasie zmieniała się jak w kalejdoskopie, a w maju 2018 Foxconn zapowiedział, że jednak powstanie jedynie fabryka typu Gen 6, potrafiąca wytwarzać ekrany dla telewizorów o przekątnej 39 cali.
Potem w czerwcu 2018 śpiewka się zmieniła i miało powstać "centrum innowacji 8K+5G". W styczniu 2019 przedstawiciele Foxconn powiedzieli zaś, że żadna fabryka w ogóle nie powstanie, bo firma nie będzie w stanie konkurować z tanimi ekranami wyprodukowanymi w innych krajach (zapewne chodziło o Chiny).
W lutym i marcu 2019 (rzekomo po telefonie od Donalda Trumpa) natomiast plan wybudowania fabryki LCD wrócił na tapet - miała być gotowa do użytku pod koniec 2020 r., a w czerwcu 2019 r., według raportu The Verge, Foxconn zaczął budować "coś"…
To "coś" doskonale odzwierciedla sytuację, jaka zaistniała w Wisconsin, gdzie miało pracować 13 tysięcy osób. Firma Foxconn nie otrzyma również żadnego dofinansowania od rządu USA, gdyż nie wywiązała się z umowy, która specyficznie zakładała powstanie fabryki ekranów LCD o wielkości do 75 cali (tzw. Gen 10.5).
Przekręty w zatrudnianiu i zmarnowane pieniądze podatników
Państwo i lokalne samorządy wspomogły do tej pory Foxconn kwotą 400 milionów dolarów na projekt-widmo - pieniądze podatników zostały zmarnowane. Tajwańska korporacja w roku 2019 zaportowała wydatki kapitałowe w wysokości 300 milionów dolarów.
Nie tylko ten aspekt realizacji projektu budził wątpliwości. Firma do końca roku 2019 była zobowiązana zatrudnić 2080 pracowników ze Stanów Zjednoczonych. Jak się jednak okazało, zatrudniła jedynie 281 osób spełniających kryteria wyznaczone w kontrakcie z rządem USA. Foxconn uciekał się do zatrudniania studentów lub świeżo upieczonych absolwentów-imigrantów, którzy przebywali w USA z wizami.
Gdy jednak okazało się, że Foxconn nie zdążył uzyskać wymaganej liczby 520 pracowników, aby uzyskać ulgi podatkowe - zwolnił część ekipy. Gdyby Foxconn wywiązał się ze zobowiązań, mógł liczyć nawet na 3 miliardy dolarów odpisu od podatku.
Sekretarz Departamentu Administracji stanu Wisconsin, Joel Brennan, zauważył wiele nieścisłości w działaniach poprzedniego gubernatora stanu Scotta Walkera. Przede wszystkim skrytykował poprzednią administrację za brak konsultacji z ekspertami zewnętrznymi, co doprowadziło do serii złych decyzji.
Foxconn nadal podlega zobowiązaniom kontraktu rządowego (wg którego musi powstać fabryka telewizorów LCD do 75 cali i zatrudniać 13 tys. osób), ale ich nie wypełnia. W chwili obecnej firma nie będzie mogła liczyć na żadne subsydia od rządu USA przez najbliższe 16 miesięcy. Tajwańska korporacja nie odpowiedziała na żadne z pytań, jakie przy okazji swojego śledztwa postawił portal The Verge. Firma zapewniła jedynie, że "prace postępują".