AMD FreeSync będzie mieć od teraz trzy precyzyjne oznaczenia. Koniec samowolki producentów
AMD FreeSync. Technika pozwalająca zwalczyć rwanie obrazu na kartach Radeon. Do tej pory miała dwie różne klasy jakości, a teraz producent postanowił wyklarować trzecią. Oficjalnie po to, aby klientowi było łatwiej, choć ciężko się oprzeć wrażeniu, że niniejsza zagrywka to tak naprawdę bezpośrednia odpowiedź na działania Nvidii.
08.01.2020 18:39
Z dotychczasowego FreeSync wydzielony zostaje standard FreeSync Premium, który obejmuje monitory o rozdzielczości Full HD lub wyższej i odświeżaniu minimum 120 Hz, kompatybilne w dodatku z kompensacją spadków klatek (LFC). Wcześniejszy FreeSync 2 HDR, czyli wariant wymagający od wyświetlacza szerokiego zakresu dynamiki, przekształca się z kolei we FreeSync Premium Pro.
Oprócz tego producenci monitorów nie mogą już korzystać z oznaczenia FreeSync wedle własnego widzimisię. O tym, jaki certyfikat otrzyma dany panel, zadecyduje AMD. W przeszłości czerwonych interesowały tylko ekrany z HDR, podczas gdy resztę pozostawiali samopas.
Producent nie przedstawia dokładnych zasad certyfikacji, ale logika nakazuje sądzić, że zgodność z wymaganiami poszczególnych progów musi po prostu zostać zweryfikowana.
Taki układ jest na wskroś korzystny dla klienta. Po pierwsze, nowe oznaczenia AMD pokrywają się z nomenklaturą Nvidii, która również stosuje trzy poziomy określające możliwości monitora: G-Sync Compatibile, G-Sync oraz G-Sync Ultimate (dawn. G-Sync HDR). Po drugie zaś, co nawet ważniejsze, kończy się samowolka prowadząca do naklejania FreeSync na wszystko, co raportuje obsługę synchronizacji adaptacyjnej, bez względu na jej jakość.