Brainwavz BLU‑100 – test bezprzewodowych słuchawek dla aktywnych
Moda na uprawianie sportu dotarła do Polski, a wraz z nią potrzeba posiadania słuchawek, które nie będą przeszkadzać w treningach. Znana naszym czytelnikom firma Brainwavz ma w ofercie produkt, który może spełnić wymagania sportowców – bezprzewodowe, dokanałowe słuchawki BLU-100.
24.10.2015 | aktual.: 28.10.2015 17:27
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Słuchawki BLU-100 zostały skonstruowane w sposób nietypowy – składają się tylko z kabla z dwoma końcówkami, które należy umieścić w uszach, i nakablowego pilota z trzema przyciskami i mikrofonem, umieszczonego bliżej prawej słuchawki. Konstrukcja jest bardzo elastyczna i zapewnia wygodę noszenia na wiele sposobów. Kabel można sobie zostawić luźno z tyłu głowy (niepraktyczne przy bieganiu), z przodu pod brodą (najlepszy sposób do rozmów telefonicznych, choć cierpi wtedy równowaga), albo zawinąć dookoła uszu i skrócić z pomocą dołączonego do słuchawek paska rzepa, co okazało się najwygodniejszym sposobem noszenia ich do biegania i wszelkich rodzajów gimnastyki, która może wymagać poruszania czymś w okolicy głowy.
Zanim znalazłam odpowiedni sposób noszenia słuchawek, kilka razy zdążyły mi upaść na różne sposoby i różnego typu powierzchnie, czasami wyszarpnięte z uszu. Konstrukcja wytrzymała wszystkie te wypadki i na słuchawkach nie ma żadnych śladów używania. Martwi mnie jedynie, że z czasem może „wyrobić się” zaślepka zasłaniająca gniazdko ładowania. Trzeba też pamiętać, że słuchawki nie są wodoodporne i to, że przetrwały kilka sekund prysznica, gdy zapomniałam je zdjąć, nie oznacza, że można to robić codziennie ;-).
Poza wspomnianym wyżej rzepem, w zestawie ze słuchawkami znajdziemy także trzy komplety silikonowych nakładek w różnych rozmiarach i świetne, nieślizgające się nakładki Comply S-400, „na oko” rozmiaru M, z antypoślizgowej pianki, dopasowującej się do kształtu uszu. Silikonowe nakładki to w słuchawkach sportowych kiepski pomysł, chyba że sportowiec należy do tych, którzy nigdy się nie pocą. Niestety w moim przypadku korzystanie z nich podczas aktywności fizycznej kończyło się tym, że ślizgały się i w końcu wypadały. Pianki Comply, zgodnie z zapewnieniami producenta, w takich warunkach sprawdziły się doskonale, choć za komfort noszenia musiałam zapłacić jakością tłumienia odgłosów w zewnątrz.
Świetnym dodatkiem do zestawu okazał się pierścień z „listkiem”. Można go ustawić w wygodnej pozycji, końcówkę umieścić w jednym z zagięć małżowiny usznej (na przykład koło wcięcia przedniego i łódeczki muszli) i tą metodą uzyskać dodatkowe usztywnienie dla słuchawek umieszczonych u ujścia przewodu słuchowego.
No dobrze, a gdzie akumulator? Malutki magazyn energii o pojemności 60 mAh został umieszczony w prawej słuchawce, tam też pod niewielką klapką znalazło się złącze USB do ładowania dołączonym do zestawu kablem. Na pilocie zaś znalazła się malutka dioda, informująca o ładowaniu. Zgaśnie, gdy akumulator będzie pełny, czyli po około 2 godzinach. Skoro już o pilocie mowa, warto sprawdzić jego funkcje z aktualnie używanym urządzeniem. Trzy przyciski mogą służyć do zatrzymywania i przełączania utworów, regulacji głośności, odbierania połączeń, wybierania głosowego albo aktywacji Google Now.
Słuchawki BLU-100 łączą się z urządzeniem dostarczającym dźwięk przez Bluetooth 4.0 (czipset CSRBC8645) z obsługą profili A2DP (Advanced Audio Distribution Profile), HSP (headset) i HFP (Hands-Free). Proces ten jest bardzo intuicyjny, prosty i w większości przypadków nie trzeba nawet wpisywać kodu parowania „0000”. Aby aktywować tryb parowania, należy przytrzymać środkowy przycisk na pilocie, oznaczony kółkiem. Tu też zauważymy pierwszą… dziwną cechę słuchawek. Oprócz standardowych „piknięć”, jakie wydają inne urządzenia dźwiękowe Bluetooth, BLU-100 głośno odegrają także głos lektorki, mówiący „power on”, „pairing” i „connecting” i tym podobne. Należy być na to przygotowanym.
Oczywiście nic nie stoi na przeszkodzie, by sparować słuchawki z kilkoma urządzeniami. Jeśli urządzenie ma taką możliwość, będzie pokazywać poziom akumulatora słuchawek. Zasięg nie odbiega od normy – producent podaje 10 metrów, dla mnie było to około 20 kroków.
Czas pracy słuchawek na akumulatorze to nieco ponad 4 godziny (producent przezornie podaje 4 godziny), przy czym przez ostatnie kilka minut zacinający się głos lektorki informuje o niskim poziomie naładowania.
Jakość dźwięku, jaki usłyszymy ze słuchawek, oceniam na „średnią”. Specyfikacja dostarczona przez producenta mówi o 8-milimetrowych, dynamicznych przetwornikach, impedancji na poziomie 30 Ohmów i dość standardowej głośności (skuteczność 110 dB przy mocy 1 mW). Zakres przenoszonych częstotliwości to według producenta od 20 Hz do 20 kHz.
BLU-100 świetnie sprawdziły się podczas rozmów telefonicznych i słuchania audiobooków, całkiem dobrze wypadają przy szeroko pojętej muzyce gitarowej i elektronicznej (do pewnego momentu oczywiście). Uważni zauważą pewne braki, wynikające z zastosowania bezprzewodowej transmisji cyfrowych danych, ale kupując słuchawki Bluetooth trzeba się liczyć z tym, że nie zastąpią kablowych. Gdy na scenę wchodzą głębokie basy stonera czy bity, od których serce powinno skakać do gardła… o tym można tylko pomarzyć (zwłaszcza z piankami Comply typu S). Niestety tej straty nie rekompensuje nawet usztywniane etui.
Nie należy jednak od razu skreślać tych słuchawek. Brak głębokich basów i przesterowane soprany może osłodzić ich cena – jedynie 200 złotych, co za słuchawki bezprzewodowe jest kwotą bardzo przyzwoitą. Stosunek jakości do ceny tych słuchawek jest moim zdaniem bardzo dobry, nawet mimo krótkiego czasu pracy na akumulatorze. Trzeba tu pamiętać, że nie są to słuchawki do korzystania na co dzień, a jedynie do zabrania na siłownię albo poranną „przebieżkę” – w takich sytuacjach czas pracy jest więcej niż zadowalający.
- Kompaktowe wymiary
- Niska waga
- Wybór „gumek” i etui w zestawie
- Brak głębokich basów
- Brak wygodnej regulacji długości przewodu