Call of Duty 3

Wojna to jedno z najbardziej wstrząsających zjawisk, jakich w całej swej historii doświadczyła ludzkość. Prawdziwej wojny na konsoli jednak nie zobaczysz. I bardzo dobrze, bo konieczne jest pewne rozgraniczenie, a każdy kto chce wiedzieć, „jak to było naprawdę” niechaj lepiej sięgnie po książkę od historii, bądź filmy dokumentalne traktujące o tej tematyce. Call of Duty 3 to niby obraz prawdziwej wojny. Co prawda, jak zwykle zresztą, mamy tutaj do czynienia z autentycznymi wydarzeniami historycznymi, jednak moim zdaniem ta gra to taka wojenna opowieść z lekkim przymrużeniem oka, gdzie trup ściele się gęsto, czasami nawet za gęsto. Ale zacznijmy od początku.

Redakcja

20.06.2007 | aktual.: 01.08.2013 01:55

Historia tutaj przedstawiona w całości rozgrywa się w 1944 roku, a więc trafiamy w sam środek kampanii mającej na celu wyzwolenie Paryża spod okupacji wojsk niemieckich. Misje są różnorodne, dynamiczne i generalnie sporo się tu dzieje. Fajne jest też to, że obok Francuzów, Brytyjczyków, Amerykanów i Kanadyjczyków osadzono tutaj także siły pochodzące z... no, zgadnijcie. Domyślacie się już? Tak - oczywiście, że z Polski! W Call of Duty 3 jedną z głównych ról odgrywa Polska Dywizja Pancerna, a w jej skład wchodzi kilku swojaków, którzy nie omieszkają do czasu do czasu rzucić w kierunku wroga równie swojskim „świnia!”. Dziwnie się zachowują i mówią z rosyjskim akcentem, ale dobrze, że ktoś w końcu o nas pomyślał i zauważono niemałą rolę naszego kraju w tamtych wydarzeniach. Ponadto, pomykanie czołgami pod polskim sztandarem to naprawdę specyficzne i przyjemne uczucie. Podsumowując - jestem bardzo mile zaskoczony.

Wspomniałem już o tym, że w CoD3 stajesz po stronie kilku państw, a co za tym idzie podczas całej gry przyjdzie Ci się wcielić nie w jednego, acz kilku wojaków. Dzięki temu w trakcie przerywników poznasz wiele osobistych historii swoich „podopiecznych” oraz zetkniesz się z kilkoma zupełnie różnymi charakterami. Zadbano o delikatny zarys fabularny - pomiędzy misjami dowiesz się kto kogo nie lubi, a kogo kumple z załogi mają za tchórza. Gdzieś w międzyczasie ktoś się pokłóci, a ktoś inny straci przyjaciela. W ten sposób główne wątki - poza opisywanymi wydarzeniami historycznymi - zyskują bardzo ludzkiego wymiaru. Po prostu czuć, że dzieje się tu coś jeszcze, oprócz samego zabijania. A zabijania jest doprawdy sporo, co niekoniecznie należy odnotować na plus. Poza samym faktem, iż jest naprawdę dynamicznie, a na ekranie dużo się dzieje, czasami ta ogromna ilość przeciwników potrafi irytować. Nie dlatego, że robi się trudno, bo z tym akurat nie ma problemu (poziom Normal nie powinien wywoływać niekontrolowanych rzutów padem o ścianę), tylko dlatego, że gra przeistacza się wówczas w zwykłą, bezsensowną jatkę.

Obraz

Ewidentnie postawiono tutaj nie na jakość, a na ilość przeciwników, co - moim zdaniem - dobrym posunięciem nie jest. Już sto razy bardziej wolałbym by liczbę wrogów podzielono przez 4, a w zamian za to obdarzono ich naprawdę solidną inteligencją, wtedy walka nabrałaby większego realizmu. Nie ukrywam również, iż chciałbym od czasu do czasu móc na moment zdjąć palec ze spustu w celu ruszenia głową. Oczywiście nie zawsze jest tak, jak opisałem to powyżej. Zdarzają się też naprawdę fajne akcje. Chaotyczna wymiana ognia pomiędzy kamienicami, gdzieś w otoczeniu wąskich uliczek zniszczonych miast - to też ma w CoD3 swoje miejsce. Ten cały dynamizm naprawdę działa wówczas na korzyść, w przeciwieństwie do oczopląsu, który wywołuje widok wybiegającej zza góry niemieckiej watahy, liczącej kilkudziesięciu żołnierzy.

[break/]Nie tylko przeciwników jest tutaj za dużo, bowiem analogiczną sytuację mamy w przypadku... granatów. Kompletnie nie rozumiem, czym kierowali się w tym przypadku twórcy, ale momentami nie można opędzić się od ikonki symbolizującej, iż w pobliżu znajduje się coś, co za chwilę wybuchnie. Zdarzają się sytuacje, że ze strony Niemców wymiana ognia opiera się głównie na wyrzucaniu w naszą stronę wspomnianych wcześniej granatów, co bardzo przypomina mi akcje z poprzedniczki, bo w Call of Duty 2 było dokładnie tak samo. W „trójce” sytuację po części ratuje fakt, że w końcu można takowy granat podnieść i odrzucić nadawcy. Czasami wychodzą z tego niezłe sceny, jednak mimo wszystko nadal twierdzę, że ilość ładunków miotanych powinna zostać ograniczona. W pewien sposób psuje to atmosferę zwykłej, realistycznej wymiany ognia zza osłony.

Obraz

Misje odznaczają się różnorodnością. I tak, w trakcie zadania polegającego na przejęciu jakiegoś strategicznego punktu, nagle zasiądziesz za kierownicą terenowego jeepa, by w ten sposób dostać się do obranego celu. W tym miejscu należy wspomnieć o świetnym sterowaniu, dzięki któremu auto prowadzi się naprawdę przyjemnie i dynamicznie. Dodaj do tego jeszcze ostrzeliwujących Cię wówczas Niemców i różnorakie przeszkody pojawiające się na drodze, a zrobi się naprawdę efektownie. Na tym atrakcje się nie kończą - innym razem bowiem będzie Ci dane wskoczyć do łódki i przejąć kontrolę nad wiosłem, by pod gęstym ostrzałem wroga przebić się na drugą stronę rzeki. O misjach, w których przychodzi poprowadzić kilka ton żelastwa w postaci czołgu już wspominałem, ale wiedz, że to także robi niemałe wrażenie. Nieograniczona amunicja pozwala wówczas na sianie prawdziwego spustoszenia, a i jest coś zjawiskowego w widoku uginających się pod gąsienicami elementów otoczenia... Generalnie nudno to tu raczej nie jest, choć z drugiej strony kto nudziłby się w towarzystwie świstów, huków i przelatujących nad głową pocisków? No, jeśli już Ci się faktycznie znudzi, to na deser pozostaje świetnie rozwiązany tryb sieciowy dla 24 graczy jednocześnie. Jak widać - pomyślano o wszystkich.

Obraz

Chyba nie zaskoczę nikogo pisząc, iż gra jest zwyczajnie liniowa. Przez cały czas jesteśmy prowadzeni przez ścieżkę, którą obrali sobie twórcy. Nie mam mowy o szukaniu jakichś innych dróg, bowiem teren działań jest bardzo mocno ograniczony - raz przez widzialne, kiedy indziej przez niewidzialne przeszkody (jak kto lubi). Jeśli jednak spojrzeć na to inaczej, wcale nie należy odbierać tego rodzaju mechanizmu rozgrywki jako czegoś w rodzaju wady - po prostu czasami nie trzeba mieć zbyt dużej swobody, by dobrze się bawić i tak jest chyba również w tym przypadku. Dzięki temu udało się jednak wprowadzić pewien ciekawy element - w specjalnie przeznaczonych do tego miejscach (na które nie sposób jest nie trafić) pojawiło się teraz coś na wzór Quick Time Events, czyli sytuacji wymagających od gracza odpowiedniego walenia po przyciskach w celu wyrwania się z opresji.

[break/]Wyobraź sobie taką akcję - wchodzisz do pomieszczenia, a zza rogu wybiega na Ciebie przeciwnik, powala Cię na ziemię i próbuje udusić karabinem. W tym momencie na ekranie pojawiają się ikony symbolizującego przyciski, które powinieneś wbić jak najszybciej potrafisz. Jeśli będziesz szybszy - Twój niedoszły oprawca zakończy swój żywot. Robi to naprawdę niezłe wrażenie. Ja zawsze byłem w takich momentach zaskoczony i czułem, jak puls rośnie mi w trybie przyspieszonym. W podobny sposób rozwiązano teraz także sprawę podkładania bomb i tym podobnych. Już nie wystarczy jedynie podbiec do wyznaczonego miejsca i naciskając przycisk odejść z poczuciem dobrze wypełnionego obowiązku. Sytuacja delikatnie się skomplikowała, bo cały proces przebiega manualnie - musisz wdusić odpowiednie przyciski i w dobrym kierunku pokręcić analogiem, by ładunek wybuchowy znalazł się na ścianie. I dobrze, że twórcy poszli w tym kierunku, bo dzięki temu „wczuwka” w czasie takiej akcji jest zdecydowanie większa.

Obraz

Oprawa graficzna to w tej chwili czołówka gier na Xboxa 360. Jest zdecydowanie lepiej, niż w przypadku poprzedniczki i każdy zauważy to bez większego problemu. Animacja nie dławi się ani na moment (nawet przy większych zadymach), efekty świetlne wzbudzają zachwyt, a elementy otoczenia i żołnierzy wykonano bardzo pieczołowicie i z przywiązaniem do szczegółów. Tekstury są ostre, wyraźne, a efektu dopełnia realistycznie wykonana trawa, w której czołganie się to teraz sama przyjemność. Dzięki grafice skutecznie rośnie także współczynnik klimatu - zrujnowane otoczenie, design miast oraz architektura niektórych budynków pozwalają w pewnych momentach pomyśleć: „kurde, ja tutaj naprawdę jestem”. Również udźwiękowienie ma na to swój wpływ - ciągłe wybuchy, świst przelatujących kul, okrzyki kumpli z załogi... Budowana w ten sposób otoczka to naprawdę pierwsza liga. Wręcz namacalna staję się wówczas ta atmosfera wojny - zapach prochu i krwi unoszący się w powietrzu.

Obraz

Wiele osób uważa, że temat drugiej wojny światowej na konsolach już się wyczerpał; że to już nie jest w stanie niczym zaskoczyć. Faktycznie, coś w tym jest i ja się pod tym podpisuję, ale... czy to oznacza, że przy CoD3 nie można się świetnie bawić? Gra nie jest idealna, zaskakująca i spektakularna, jednak dla kogoś, kto się w tych klimatach odnajduje, stanowi pozycję niemal obowiązkową. W tym momencie jest to tytuł, który w najbardziej umiejętny sposób podejmuje temat II wojny światowej. Solidne rzemiosło i nic więcej. Ale takie solidne rzemiosło nadal jest w cenie i potrafi przykuć do telewizora. A że czasami stawia się tutaj na ilość, a nie na jakość? Cóż, można się przyzwyczaić.

Programy

Zobacz więcej
Źródło artykułu:www.dobreprogramy.pl
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)