Cities: Skylines — na gruzach SimCity wyrastają nowe, piękne metropolie
Wbrew temu, co wciąż myśli o grach spora część społeczeństwa, to nie wyłącznie zło i destrukcja. Z tego schematu doskonale wyłamują się wszelkie symulatory budowania miast. Nie tylko możemy dzięki nim sprawdzić, jak w praktyce wyglądałaby metropolia naszych marzeń, ale też czy pomysły gracza w roli wielkiego burmistrza spotkałyby się z akceptacją mieszkańców. Takie możliwości daje wydane niedawno w cyfrowej formie Cities: Skylines. Gra została zrobiona przez programistów z Colossal Order, którzy wcześniej uraczyli nas przyzwoitą serią symulacji transportu publicznego Cities in Motion i po porażce SimCity postanowili spróbować swych sił w większym projekcie.
10.04.2015 13:00
Zasady są podobne do tych z innych przedstawicieli gatunku. Najpierw wybieramy teren, na którym przyjdzie rozwijać naszą osadę. Inaczej będzie się grało na nizinie, przez którą płynie rzeka, inaczej budując się na wielu małych wyspach. Na starcie jedynym dostępnym obiektem jest droga międzymiastowa. Do niej powinniśmy podłączyć pierwszą ulicę i już można wyznaczać tereny przeznaczone pod zabudowę mieszkalną, sklepy oraz przemysł. Od razu na początku warto poeksperymentować z różnymi rozmiarami terenów. Jeśli chcemy w przyszłości oglądać podmiejskie osiedle domków mieszkalnych, warto ograniczyć je do jednej czy dwóch kratek, a wielkie działki wyznaczyć tam, gdzie oczekujemy wieżowców. Pozostałe strefy zakładamy w miarę potrzeby, najlepiej obserwując ciągle widoczny wskaźnik zapotrzebowania, bo inaczej szybko zabraknie rąk do pracy lub zwyczajnie stworzymy dzielnicę bezrobotnych.
Wraz z rozwojem miasta mieszkańcy będą oczekiwać spełniania coraz bardziej wyszukanych potrzeb. Na początku jest łatwo. Wystarczy podłączyć prąd oraz poprowadzić rury odpowiedzialne za dostarczanie wody i usuwanie ścieków. Kilkutysięczne miasteczko będzie wymagać jednak policji, lekarzy, straży pożarnej oraz nauczycieli. W tych obszarach zaczynają być widoczne pewne uproszczenia, na które zdecydowali się twórcy. O ile straż pożarna rzeczywiście miała problemy, gdy postawiłem remizę daleko od strefy przemysłowej, gdzie wybuchały pożary, o tyle szkolnictwo działa na zasadzie wypełniania liczby dostępnych miejsc. Wszystko działa, dopóki szkoły mogą przyjmować uczniów. Nie ma znaczenia, czy będą oni w stanie dojechać do niej ani czy taki dojazd nie trwa pół dnia. Zdaję sobie sprawę, że pełna symulacji takiego zachowania byłaby problemem nawet na najmocniejszych komputerach (w końcu właśnie m.in. algorytmy zgubiły ostatnie SimCity), lecz nie wierzę, że nie dało się wziąć pod uwagę odległości placówek edukacji od domów...
Symulacja komplikuje się, gdy nasze miasto ma pięciocyfrową liczbę mieszkańców. Tutaj trzeba już nie tylko wykazać się sprawnym budowaniem, ale też większą rolę zaczyna odgrywać ekonomia i finanse. Możemy sterować podatkami, oddzielnie dla każdej strefy, co pozwala na stymulowanie budowy w miejscach, na których nam zależy. Trzeba także zadbać o budżet oraz zrównoważenie wydatków. Oszczędność na czymkolwiek wywoła na pewno falę niezadowolenia, ale zazwyczaj jest to lepsze niż bankructwo. Gdy niemniej zostaniemy przyparci do ściany, zawsze pozostaje jeszcze rozważenie pożyczki. To, jak w życiu, może zakończyć się wpadnięciem w spiralę kredytową. Co ciekawe, gracze chcący pełnej swobody w realizacji urbanistycznej wizji, mogą ściągnąć z warsztatu Steam stosowną modyfikację dla nielimitowanego kredytu.
Spodobała mi się bardzo możliwość wpływu na politykę metropolii. Dosyć szybko dostaje się opcję wprowadzania dodatkowych przepisów miejskich. Obowiązkowe np. czujniki dymu uchronią przed pożarami w zamian za niewielką stałą opłatę. Podobnie recycling sprawi, że hałdy śmieci będą rosnąć trochę wolniej. Są też bardziej kontrowersyjne zasady: zakaz palenia, posiadania zwierząt albo znów zezwolenie na palenie marihuany. Każdy może stworzyć własną Utopię. Duży nacisk położony został na transport miejski, co nie powinno dziwić przy uwzględnieniu dotychczasowego dorobku twórców. Ten element jest jednocześnie najbardziej skomplikowany i trzeba się trochę nagimnastykować, aby stworzyć miasto bez korków. Jeśli jednak będziecie mieli problemy to z pomocą ponownie przyjdzie społeczność na Steamie. Można tam znaleźć samouczki przygotowane przez osoby, które w prawdziwym życiu są inżynierami ruchu drogowego. Co więcej, okazuje się, że gra bardzo wiernie oddaje rzeczywistość i jeśli zastosujecie przy budowie sieci rozwiązania przyjęte na całym świecie, tak również wirtualni mieszkańcy będą mogli zaznać życia bez przepełnień.
Słabiej niestety wypada grafika. Jeżeli obserwuje się miasto z dużej wysokości, wszystko prezentuje się jeszcze dosyć przyjemnie. To trochę takie podglądanie mrowiska, w którym ciągle coś się dzieje. Wystarczy niewielkie zbliżenie jednak, by dostrzec braki w temacie szczegółowości. Ogólnie miło jest oglądać własną metropolię, ale jeszcze przyjemniej byłoby, gdyby budynki przy ulicach nie wyglądały jak kolorowe kartony. Cała nadzieja w wielbicielach modyfikowania gier, którym być może uda się przygotować bardziej szczegółowe modele. Otwarcie się deweloperów na społeczność trzeba policzyć na wielki plus. Muzyka oraz dźwięki są za to świetne. Utwory wpadają w ucho i nie nużą nawet po dłuższym czasie siedzenia nad grą, natomiast odpowiednio wyważona liczba odgłosów nie zamienia się nigdy w przykrą kakofonię, wprowadzając umiejętnie w klimat rozbudowującej się stopniowo i pięknie, cementowej osady.
Zaryzykowano trochę, ale Cities: Skylines to ostatecznie wyjątkowa gra, która pozytywnie wyróżnia się na tle projektów z gatunku symulatorów budowy miast. Owszem, miejscami widać, że autorzy poszli trochę na łatwiznę, ale fakt ten ma tak naprawdę niewielki wpływ na ogólny odbiór produkcji. Poziom trudności pozwalała łatwo nauczyć się zasad zabawy i potem daje wiele swobody, zaś ciągle pojawiające się dodatki w warsztacie Steam nie pozwalają się nudzić i umożliwiają dopasowanie zasad do swoich własnych upodobań. Największym zapaleńcom już udało się odtworzyć w dziele San Francisco, ktoś inny wpadł na pomysł budowy znanego z GTA San Andreas, no a nie należy też zapominać o ambicjach jednego z współtwórców SimCity. Studio Colossal Order dobrze wykorzystało spadek formy znanej marki i dostarczyło grę, która nie tylko może z uznaną serią konkurować, ale wręcz w chwili obecnej ją przerasta. Dzięki staraniom Cenegi, tytuł dostępny dotąd wyłącznie jako cyfrowe wydanie np. z Muve, pojawi się na naszym rynku w pudełkowej wersji 17 kwietnia, do tego od razu po polsku i jako edycja Deluxe z ciekawymi dodatkami.