Kompletnie nie czuję potrzeby zakupu nowego iPhone'a 7, a Wy?
Oglądam premiery produktów Apple od lat i muszę przyznać, że stają się coraz mniej interesujące. Wczorajsza, na której Apple pokazał nowego iPhone'a 7, była jeszcze gorsza, niż poprzednia, podczas której debiutował iPhone SE i nowe paski do zegarków. Tym razem jednak po raz pierwszy po prezentacji Apple miałem autentyczne poczucie zmarnowanego czasu. Czego to wina? Po pierwsze, prezentacje wydają się być coraz gorzej przygotowane technicznie. Tim Cook to zdecydowanie nie Steve Jobs i słuchamy bardziej księgowego niż magika. Zaproszenie na początek Shigeru Miyamoto, twórcy gry Super Mario, było trochę żenujące. Japończyk ledwo mówił po angielsku, nie dało się go zrozumieć, a zaproszony po chwili tłumacz sprawiał wrażenie, jakby wiedział lepiej, co pan Miyamoto powinien był powiedzieć.
08.09.2016 | aktual.: 08.09.2016 12:24
Prawdziwym problemem premiery Apple jest jednak mięso, czyli produkty. Niemal wszyscy komentatorzy zgadzają się co do tego, że Apple nikogo nie zaskoczył i to pierwszy problem. Niemal wszystkie nowości przeciekły wcześniej w plotkach i mam wrażenie, że nie tylko ja czekałem na coś więcej. O wszystkim wiedzieliśmy więc przed premierą, niczego więcej nie pokazano, a część nowości (jak usunięcie gniazda jack i bezprzewodowe słuchawki) jest delikatnie mówiąc kontrowersyjna. Rewolucji nie było, w przypadku nowego iPhone'a mamy do czynienia z ewolucją szlifującą wyrafinowanie. Znów kilka procent lżejszy, kilkadziesiąt procent szybszy, 2 godziny dłużej na baterii (chyba że słuchacie muzyki przez nowe słuchawki, wtedy 10 godzin mniej), ekran trochę lepiej świeci, przycisk trochę lepiej chodzi (choć to się okaże, używam Taptic Engine w nowym MacBooku Pro i fanem nie jestem). Są to zmiany, których można spodziewać się po facelifcie produktów (czyli modelach z literką S), a nie po dużych premierach. Nowy iPhone powinien raczej nazywać się 6S Series 2 (nie śmiejcie się, takie microsoftowe nazewnictwo Apple zastosował w nowym Watchu).
polls & surveysPytanie, które zadałem sobie po prezentacji, to czy odczuwam potrzebę posiadania tego nowego iPhone'a? Korzystam obecnie z iPhone 6 (bez S) i jestem bardzo zadowolony. W 6S nie było niczego, co uzasadniałoby zakup nowego telefonu i w siódemce również niczego takiego nie znalazłem. Będę zatem nadal korzystał z szóstki, aż się zepsuje. Spodziewam się, że mój poziom zadowolenia ze starego telefonu zostanie subtelnie zredukowany przy okazji premiery iOS 10, pytanie czy aż na tyle, żeby przekonać mnie do wymiany. A jak z Wami, czy firmie Apple udało się wykreować u Was potrzebę zakupu nowego smartfona?