Media Droid Engage HQ Pro MT7001 - androidowe centrum rozrywki

Media Droid Engade HQ Pro MT7001 to nic innego jak przystawka do telewizora, która konstrukcyjnie na tle innych urządzeń niczym szczególnie się nie wyróżnia. Ma dobrze wykonaną obudowę z lakierowanego białego i czarnego plastiku. Na tyłach znajduje się komplet portów (Fast Ethernet, HDMI, złącza kompozytowe i koaksjalne, antena WiFi i gniazdo zasilania). Konstrukcja nie umożliwia instalacji dysku twardego wewnątrz obudowy, więc dane można uruchomić albo z karty pamięci SD/MS/MMC, albo z pamięci i dysków podłączonych pod USB i oczywiście z zasobów sieciowych. Przyzwyczajeni jesteśmy, że brak dysku wewnątrz to również brak mechanicznej wentylacji, co przekłada się na ciszę działania i rzeczywiście urządzenie jest niesłyszalne.

Do zestawu dołączono komplet kabli oraz zdalnego pilota. Jest duży, strasznie lekki, wykonany na pierwszy rzut oka z tandetnego plastiku. Większość guzików jest gumowa i w miarę przyjemną podczas użytkowania. W górnej części pilota umieszczono grupę przycisków odpowiadającą kierunkom oraz lewemu i prawemu kliknięciu myszką. Element, który w założeniu miał umożliwić poruszanie się kursorem po ekranie w tym przypadku mógłby być pominięty. Klawisze z tej grupy po pierwsze są plastikowe i strasznie niewygodne, a po drugie prędkość reakcji kursora po ich wciśnięciu jest dramatyczna (obrysowanie pulpitu zajęło mi minutę). Pochwalę za to szybkość reakcji systemu przy wciśnięciu innych guzików oraz fakt, że nie trzeba celować pilotem w kierunku odbiornika. Prawda jest taka, że dopiero po podłączeniu pod USB myszki, a najlepiej zestawu z klawiaturą możliwa jest pełna i wygodna obsługa systemu.

Uruchomienie urządzenia niestety trwa zbyt długo. Po ponad minucie oczom ukazuje się … i tutaj mojej rozczarowanie, goły pulpit zbliżony do standardowego lauchera znanego ze smartfonów z androidem. Liczyłem na aplikację, która ogarnie wszystkie multimedia i zaserwuje je w przyjemnej dla oka szacie. W zamian mamy osobno odtwarzacze do wideo, muzyki i zdjęć. Z przykrością musze przekazać, że to urządzenie kompletnie nie radzi sobie z losowo wybranymi przeze mnie plikami. Mimo deklaracji producenta o zgodności z formatami MKV, ASF, RM, RMVB, MP4, MOV, AVI, WMV, 3GP, DivX bez przerwy coś nie grało. Pojawiały się błędy, zawieszał się obraz albo brakowało płynności. Niestety działo się tak zarówno na plikach MKV 720p i 1080p jak i mniej wymagających klasycznych DivXach. Napisy TXT uruchamiały się wraz z filmem, ale z powodu błędnego kodowania zamiast polskich znaków diakrytycznych pojawiały się chińskie krzaczki.

Media Droid to jednak nie tylko odtwarzacz, to ma być prawdziwe centrum rozrywki. W tej kwestii nie mam wątpliwości, że ilość oferowanych aplikacji przez market Googla jest w zupełności wystarczająca. Każdy z użytkowników, który choruje na androida lub nawet wyleczył się z niego ma swoje sprawdzone aplikacje w Google Play i w każdej chwili może je pobrać. Producent nie popisał się i domyślnie udostępnił podstawowe pozycje: YouTube, ipla, TuneInRadio, Twitter, Skype, Facebook, Adobre Reader, Angry Birds. Na całe szczęście chociaż te aplikacje działają poprawnie.

Spójrzmy prawdzie w oczy. Media Droid to dobry pomysł, ale jeszcze nie do końca dobre wykonanie. Przynajmniej testowany model Engage HQ Pro MT7001 nijak nie nadaje się na centrum rozrywki. To co otrzymujemy za 549 zł to stacjonarny android upakowany w przystawkę do telewizora z możliwością podpięcia modemu, tunera oraz zestawu klawiatury i myszki. Brakuje tutaj przede wszystkim właściwych aplikacji do obsługi multimediów… ba brakuje w ogóle mocy żeby je obsłużyć. Laucher jest minimalnie zmodyfikowany, ale cały czas bliżej mu do obsługi telefonu niż odtwarzacza (nazewnictwo, ustawienia, obecność aplikacji takich jak aparat itp.). Według mnie nie warto kupować tylko dla mobilnych gier, średnio wygodnej przeglądarki internetowej, czy poczty na ekranie telewizora.