Microsoft Edge zyskuje świetną funkcję, która powinna być tam od razu
Wiemy już, że Microsoft Edge w świetny sposób udaje Google Chrome. I nawet dzięki temu zyskuje w udziale na rynku (sorry, Firefox). Najwyższy czas jednak, by jednak zacząć czymś się wyróżniać. Stary Edge miał kilka unikatowych funkcji, do których nie umywały się nawet najlepsze rozszerzenia do Chrome'a (mówię o was, odkładanie kart i trybie czytania). Jego nowa wersja (81.0.416.53) teraz wprowadziła Kolekcje.
14.04.2020 | aktual.: 30.04.2020 08:58
Microsoft Edge: funkcja Kolekcje dostępna od teraz
Kolekcje były wyczekiwaną funkcją, która jednak nie trafiła na start nowego Edge'a (brzmi znajomo?). Co nowego wprowadza to opcja?
W przeglądarce znalazł się nowy przycisk w prawym górnym rogu, a po jego naciśnięciu aktywujemy tryb Kolekcji. Wtedy możemy zaznaczać partie tekstu lub obrazki, a następnie upuszczać je w okienku po prawej stronie. I w ten sposób nasza "kolekcja" jest gotowa. Alternatywnie możemy po zaznaczeniu kliknąć prawym przyciskiem myszki i wybrać opcję "dodaj do Kolekcji".
Po co miałbyś tego używać? Bo to świetne narzędzie dla ludzi, którzy muszą przetwarzać w pracy dużo informacji. A także dla uczniów i studentów, bo zaznaczone fragmenty można opatrywać także komentarzami, a wyeksportowany plik w Wordzie ma w stopce przypis bibliograficzny. Wydaje mi się, że mogłaby być także wygodna do tworzenia list zakupów (skopiowane odnośniki pokazują się jako miniaturka z ceną).
Wyobraź sobie, że zgłębiasz dany temat i potrzebujesz informacji z kilku źródeł. Dzięki Kolekcjom nie będziesz musiał używać już zewnętrznych narzędzi typu Pocket, LINER czy Evernote. Oczywiście jeśli cię do siebie przekonają.
Informacje tak zebrane są naprawdę przejrzyste i w moim odczuciu dużo wygodniejsze od np. Evernote'a, choć wszystko zależy od tego, w jaki sposób przetwarzacie informacje.
Dodatkowe opcje i co Microsoft musi jeszcze dopracować
Gdy tworzymy nasze Kolekcje i przeglądamy jednocześnie strony, klikając na zebrany przez nas akapit (lub obrazek) tekstu przeglądarka automatycznie przewinie stronę w miejsce źródłowe. Ponadto, jeśli chcemy, możemy skopiować (i wkleić gdzie indziej) lub wyeksportować nasze Kolekcje do Worda lub Excela. W tym drugim przypadku nie napotkałem się jeszcze na typ zawartości, przy którym taki eksport miałby sens, ale jestem pewien, że on istnieje. Albo Microsoft zajmie się tym później.
Jest tylko jedno małe uniedogodnienie – eksport plików odsyła nas do Onedrive'a w formie przeglądarkowej. Aby korzystać z tej funkcji na poziomie folderów, należy ręcznie ustawić w systemowej aplikacji OneDrive, aby synchronizowała nam folder Microsoft Edge Collections. Myślę, że nad tym mógłby Microsoft w przyszłości popracować, abyśmy mogli samemu ustalić, gdzie mają Kolekcje trafiać (choć rozumiem, że chce nas trzymać w swoim ekosystemie).
Jeśli nie chcemy korzystać z funkcji Kolekcji, możemy usunąć stosowny przycisk z ustawień przeglądarki (Ustawienia->Wygląd). Moim zdaniem jednak warto dać tej opcji szansę, bo może okazać się naprawdę przydatna.
Microsoft Edge na Windowsa i macOS-a jest dostępny w naszym katalogu oprogramowania.