Stare gry online będą mogły legalnie ożyć – na przekór Blizzardowi czy Electronic Arts
Gry komputerowe otwarcie się dziś już określa mianem 12 muzy –są nieodłączną częścią współczesnej kultury, nie mniej niżkino czy telewizja. To zaś oznacza, że nawet gry chronione wciążprawem autorskim mogą zostać legalnie zachowywane dla potomności wcyfrowych galeriach sztuki, także i dostępnych w Sieci (np.Internet Archive).Przechowanie samodzielnych gier nie stanowi większego problemu,jednak gdy gry zawierają komponenty online, sprawa staje siębardziej skomplikowana ze względu na amerykańskie prawo DigitalMillenium Copyright Act. Zabrania ono podejmowania prób obejściatechnicznych zabezpieczeń, ograniczających dostęp do chronionychprawem autorskim treści. Jednak DMCA ma swoje wyjątki – i byćmoże takim wyjątkiem zostaną niebawem objęte też gry online.
28.12.2017 14:06
MADE (Museum of Art and Digital Entertainment) jest pierwszym naświecie i chyba wciąż jedynym muzeum gier komputerowych, w którymwe wszystkie zgromadzone eksponaty można pograć. Placówkamieszcząca się w Oakland (Kalifornia) nie ogranicza się tylko doprezentacji eksponatów, prowadzi też otwarte warsztaty i wykładyzwiązane z grami i szeroko rozumianą sztuką cyfrową, stawiającsobie za cel kształcenie i kształtowanie nowych pokoleńdeweloperów i artystów. Teraz jednak muzeum postawiło sobie teżcel natury politycznej. Wystąpiło do amerykańskiego urzędupatentowego z wnioskiemo rozszerzenie listy wyjątków ustawy DMCA.
Do tej pory w MADE nie mogły się znaleźć stare, porzucone jużprzez producenta gry online. Uruchamianie dla nich własnych serwerówjest w USA przestępstwem – a to oznacza, że nawet uruchamianieich poza granicami USA może się źle skończyć. Obecny stan prawnymoże ulec zmianie. Twórcy tej pamiętającej jeszcze poprzedniestulecie ustawy przewidzieli bowiem, że zgeneralizowane prawo możew pewnych sytuacjach okazać się nadmiernie restrykcyjne i dalimożliwość wyłączania pewnych dziedzin życia z tej regulacji.
Dzięki temu legalne się stało np. usuwanie zabezpieczeń DRM ze-booków, jeśli utrudniają korzystanie z technologii dlaniepełnosprawnych, czy np. odblokowywanie telefonów komórkowych,by mogły się łączyć z innymi sieciami. To wciąż daleko mniej,niż chciałybytakie organizacje jak Electronic Frontier Foundation. Kłopotliwajest także konieczność występowania o wpisanie na listę wyjątkówco trzy lata. Lepsze jednak to niż nic – dlatego zainteresowanepodmioty, takie jak MADE, starają się wywalczyć interesujące ichwyjątki.
W 2015 roku udało się w ten sposób zalegalizować obchodzeniezabezpieczeń DRM dla gier, których serwery uwierzytelniającezostały wyłączone. Chodziło wówczas o to, by klienci, historycyi muzealnicy mogli korzystać z legalnie nabytych gier, które wprzeciwnym wypadku nigdy by już nie mogły zostać uruchomione.Niestety jak uznała wówczas zarządzająca listą wyjątkówBiblioteka Kongresu USA (pod którą podlega amerykański UrządPatentowy), obchodzenie takich zabezpieczeń nie dotyczy gier MMORPG,w których na serwerach firmowych przechowywane są dane chronioneprawem autorskim.
Teraz MADE chce powalczyć nie tylko o przedłużenie praw doobejścia DRM dla starych gier offline, ale też o możliwośćzachowania gier online. W swoim wniosku wystąpiło o prawo douruchamiania własnych serwerów gier online dla konsumentów,entuzjastów, historyków i muzealników. Kustosze muzeum wyjaśniają,że ponad 53% graczy odwiedza gry multiplayer przynajmniej raz wtygodniu – to miliony godzin spędzone na budowaniu światów,które mogą zniknąć, gdy producent gry uzna, że już mu się nieopłaca utrzymywać serwerów.
A takie wyłączanie serwerów nie jest niczym niezwykłym –tylko w 2017 roku samo Electronic Arts wyłączyło 42 usługi onlinedla swoich gier na różne platformy, ograniczając ich funkcje albow ogóle uniemożliwiając z nich korzystanie. Bywa, że graczepróbują poradzić sobie sami. Kilka miesięcy temu cierpiący namięśniową dystrofię Gummy52 uruchomił własny serwer World ofWarcraft, którego zbudowanie zajęło mu około trzech lat. Serwerpozwalał na grę w taki sposób, jak to było w czasach popularnegododatku Burning Crusade. Zaledwie kilka godzin po uruchomieniuserwera, prawnicy Blizzarda zapukalido jego drzwi z groźbą pozwu o naruszenie własnościintelektualnej firmy.
Jeśli MADE zdoła zrealizować swój cel, w Internecie rozkwitnąspołeczności online zainteresowane niewspieranymi grami sieciowymi– każdy korzystając z tego wyjątku w DMCA będzie mógł sobieserwer gry uruchomić, bez obawy, że odwiedzą go smutni panowie zpozwem w ręku. Po swojej stronie MADE ma organizację PublicKnowledge, walczącą o otwarty internet i wolność słowa, orazoczywiście samych internautów, pozostawiających swoje komentarze wserwisie Regulations.gov.Jak do tej pory nie znaleźliśmy tam jeszcze ani jednego komentarzaBlizzarda czy Electronic Arts, co oczywiście nie znaczy, że takienieprzychylne pomysłowi MADE opinie się nie pojawią. Przeciwnicymają czas na ich zgłaszanie do 18 lutego, po czym zwolennicy będąmieli czas na swoje odpowiedzi do 14 marca. Urząd Patentowy podejmiedecyzję wkrótce po tym terminie.