Warcraft III: Złota Edycja

Redakcja

18.09.2007 14:12, aktual.: 01.08.2013 01:55

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Przyznam się szczerze od razu, jestem oddanym fanem Warcrafta już od pierwszej części. Dlatego też ten tekst będzie peanem, niczym mniej, ani więcej. Warcraft III należy do najlepszych gier, w jakie kiedykolwiek grałem. Zmiany poczynione w stosunku do jego wielkiego poprzednika, grafika, rozgrywka, tryb multiplayer, muzyka i coś, co wielu nazywa klimatem, a dla mnie jest prawie religią; oto co sprawia, że dla mnie nazwa Warcraft jest synonimem całego gatunku strategii czasu rzeczywistego. Przyznam się, że długo czekałem na premierę trzeciej odsłony sagi. Doczekałem się, to było 3 lata temu, pamiętam ten dzień, jak dziś. Ale teraz jest rok 2006, CD Projekt wydaje w swojej serii „Platynowa Kolekcja” Warcrafta III razem z dodatkiem Frozen Throne. Echa wojny zabrzmią znowu...

Mimo tego, że nie wierzę po prostu, by istniała na świecie osoba, która nie grałaby chociażby 5 minut w Warcrafta III, postaram się odrzucić to przekonanie płynące wprost z mojego fanatyzmu. Spróbuję to dzieło Blizzard zrecenzować. Ach, zapomniałem dodać, że moje oddanie nie tyczy się tylko recenzowanej pozycji, ale wszystkim grom wspomnianej firmy. Zobaczmy jednak, jak uda mi się trudna sztuka krytycznego podejścia do ulubionego produktu. W świecie Warcrafta wita nas przepysznie wykonany filmik z dwiema, jakże dobrze nam znanymi armiami. Zakuci w lśniące pancerze ludzie stają naprzeciwko brudnych, zielonych Orkom, a za chwilę poleje się krew. Wspomniałem już o tym, że Blizzard tworzy najlepsze filmiki na świecie? Jeśli nie wierzycie, to wystarczy tylko popatrzeć chociażby na tak stare (ale jare) dzieła, jak Diablo II, którego przerywniki filmowe biją na głowę większość obecnie wykonywanej roboty. Nie napomknę nawet o tym, że to właśnie produkcje tej firmy przyczyniły się do stworzenia wizerunku Orka jako zielonego, obrzydliwego, wielkiego, śmierdzącego, nie myjącego zęby barbarzyńcy z wielkim tasakiem, który tylko w założeniach przypomina miecz. W każdym bądź razie gra rzuca nas na kolana już na samym początku, później jest już tylko gorzej, tarzamy się po podłodze przed jej obliczem.

Kampania dla pojedynczego gracza składa się z czterech serii misji, po jednej dla każdej z ras oczywiście. Ci, którzy znają Króla RTS-ów na pewno pamiętają linię fabularną gry. Tym, którzy jeszcze nie grali, nie mam zamiaru psuć zabawy. Powiem tylko tyle, że wszystko zaczyna się, gdy młody wódz Orków, Thrall, zostaje nawiedzony we śnie przez dziwne wizje, które karzą mu opuścić mu tereny rezerwatu, na którym mieszka i ruszyć naprzeciwko swojemu przeznaczeniu, które zmieni losy całego świata Azeroth. Może i taki wstęp wydaje się Wam odrobinkę naciągany i znany z innych produkcji świata komputerowej rozgrywki, ale zaręczam Wam, że fabuła gry jest bardzo przemyślana i zapada w pamięć na bardzo długo. Pokierujemy więc losami kolejno czterech ras. Najpierw poprowadzimy ludzkie armie pod wodzą księcia Arthasa. Następnie szerzyć będziemy zniszczenie i zepsucie jako dowódca hord Nieumarłych. W trzeciej części kampanii staniemy oko w oko z nowymi zagrożeniami jako wódz Orków, by na samym końcu pohasać po lasach jako Nocny Elf.

[image source="PC/Galerie/Warcraft_III_The_Frozen_Throne_PC_Galeria:3074" mode="normal"]Wielu recenzentów zarzucało fabule Warcrafta III, że jest kiepska i „wyssana z palca”. Nie mogę się z tymi autorami zgodzić, ponieważ to właśnie historia, którą przedstawia nam gra sprawia, że płacimy z uśmiechem na ustach cenę kilkunastu godzin rozgrywki, tylko po to, by poznać, gdzie nas scenarzysta zaprowadzi. A jeśli porównamy przedstawione nam wydarzenia i stopień ich komplikacji z ich odpowiednikami w innych RTS-ach, zaczniemy patrzeć na logo Blizzarda z należnym mu szacunkiem. Dodatek do gry, Frozen Throne, kontynuuje wątek w miejscu, w którym kończy go podstawka, tylko po to, by zaskoczyć nas jeszcze bardziej. Wspomnę tyle, że będziemy mieli okazje poznać dalsze losy głównych bohaterów znanych z Warcrafta III, jak również spotkać nowe, równie dobrze przedstawione postaci. Kierując całą tą bandą, składającą się z wodzów, szamanów, druidów, ślepych zabójców i innych równie uroczych typów, możemy na własnych oczach oglądać wydarzenia, które doprowadzają świat Azeroth do miejsca, w którym rozpoczynamy przygodę z World of Warcraft, jednym z najpopularniejszych MMORPG-ów na świecie. Nie można więc odmówić panom z Blizzard bardzo dobrej cechy, czyli chęci do kontynuowania własnego dzieła i rozwijania go w nowych kierunkach.

[break/]A jak wygląda sama rozgrywka w tym „dziele”, zapytacie się z przekąsem, zauważając zbytni entuzjazm w stylu napisania tej recenzji. Przedstawia się ona w taki sposób, odpowiem Wam ja, ufny we własną siłę przekonywania. Tak naprawdę sam schemat grania jest bardzo podobny do tego, do czego przyzwyczaiły nas inne RTS-y, z tym, że to właśnie Warcraft (i kilka innych tytułów) wszystkie te procedury ustanowił. Mamy więc własną bazę, składającą się z budynków rekrutujących armię, pozwalających nam na wykupienie specjalnych technologii, czy umiejętności, lub spełniających zupełnie inne funkcje (obronne, czy wspomagające). Musimy zapewnić sobie stały dostęp do surowców, czyli złota, wydobywanego w kopalniach i drewna. Za zebrane pieniążki oraz drzewka jesteśmy w stanie wystawić jednostki i rozwijać bazę. Schemat znany, lubiany i wyeksploatowany. A jak to przedstawia się w samej grze?

[image source="PC/Galerie/Warcraft_III_The_Frozen_Throne_PC_Galeria:3066" mode="normal"]Warcraft III wprowadza do naszej armie potężnych bohaterów, którzy w czasie walki zbierają punkty doświadczenia. Po osiągnięciu odpowiedniego pułapu możemy takiego herosa wyposażyć w jedną z dostępnych mu umiejętności, lub rozwinąć te, które już posiada. Tak dla przykładu, walczący w armii Nocnych Elfów Łowca Demonów to bohater walczący wręcz. Mamy trzy umiejętności, które możemy rozwinąć u tego sympatycznego pana, jest to spalanie many, uniki, lub spalenie. Każda z tych umiejętności wspomaga naszego dzielnego wojownika w walce bezpośredniej. Osiągnąwszy jeden z wyższych poziomów, możemy dla naszego niewidomego mściciela wykupić zdolność, która pozwoli mu na przemianę w potężnego demona, siejącego spustoszenie w szeregach wroga. Rola bohaterów jest dość znaczna, na co wielu graczy nieustannie narzekała i narzeka. Według mnie jednak, War3, jeśli chodzi o klimat, można zakwalifikować w przegródkę heroic fantasy, a czymże byłoby heroiczne fantasy bez herosa.

Wprowadzenie bohaterów niewątpliwie dodaje odrobinę komplikacji do gry, sprawia, że musimy poważnie zastanowić się nad ich wyborem tak, by pasowali do profilu tworzonej przez nas armii. Wymaga od nas również, szczególnie w trybie wieloosobowym, dynamicznego podejścia do rozgrywki. Już na samym początku ważne jest bowiem, by heros biegał po mapie, mordując napotkane, negatywnie do nas nastawione stworki, zbierając przez to doświadczenie. Uwierzcie mi, nie jest to sytuacja wywołująca uśmiech na twarzy, gdy spokojnie rozwijamy się, siedząc w bazie, a nagle w środku gromadki naszych wieśniaków pojawia się jakiś morderca, który pozbawia nas całej siły roboczej, a my możemy mu najwyżej pomachać.

[image source="PC/Galerie/Warcraft_III_The_Frozen_Throne_PC_Galeria:3079" mode="normal"]Tym, co denerwowało wielu w Warcrafcie II była identyczność obydwu dostępnych dla gracza ras. Trzecia odsłona serii kontynuuje na szczęście dumną tradycję Starcrafta. Oddano nam do dyspozycji cztery strony konfliktu, znanych nam z wcześniejszych części Ludzi oraz Orków, oraz dwie zupełnie nowe rasy, Nieumarłych i Nocne Elfy. Na całe szczęście te dwie pierwsze różnią się już od siebie znacznie, oprócz sposobu zdobywania surowców, który polega na pracy wieśniaków zbierających złoto w kopalni i rąbiących okoliczne lasy. Nieumarli stosują już odrobinę inne procedury, akolici tej rasy tworzą na kopalni strukturę, która wydobywa złotko, obsadzona odpowiednią ilością jednostek budujących. Drewno zaś zbierane jest przez pierwszego, najsłabszego wojaka u wiecznie gnijących, ghula.

[break/]W przypadku długouchych sytuacja przedstawia się podobnie, choć nie do końca. Na kopalni przejętej przez elfy wyrasta drzewko, na którym siedzą sobie ogniki, jednostka konstrukcyjna, i zbierają pieniążki. Jeśli zaś chodzi o drewno, jako zatwardziali ekozwolennicy, Nocne Elfy nie zbierają tego surowca poprzez niszczenie, wspomniane już ogniki po prostu wskakują sobie na drzewko, które z przyjemnością daje się wykorzystać. Pozwala to nam na zachowanie naturalnej obrony wokół bazy w postaci lasu. Nie jest to jednak ochrona permanentna, jako, że niektóre jednostki mogą drzewka niszczyć. Jeśli zaś chodzi o różnorodność militarną, rasy różnią się całkowicie. Większość wojowników posiada specjalne, unikalne umiejętności. Dla przykładu, nawet podstawowy ludzki piechur ma do wyboru postawię agresywną, bądź defensywną, zwiększającą obronę. Takich małych, cieszących gracza elementów Warcraft III posiada w ogromnej ilości, a co najważniejsze, odpowiednie stosowanie umiejętności i dobór jednostek jest podstawą do wygrania bitwy.

[image source="PC/Galerie/Warcraft_III_The_Frozen_Throne_PC_Galeria:3072" mode="normal"]Oprócz kampanii, Warcraft III oferuje nam jeszcze tryb multiplayer, w tym przypadku grę w sieci lokalnej lub na serwerach Battle.netu. Z przyjemnością muszę stwierdzić, że nawet gra przeciwko graczowi komputerowemu jest dość dużym wyzwaniem i, oprócz wywołania frustracji, uczy nas podejmowania szybkich decyzje i błyskawicznie reagować na zmiany sytuacji na mapie. Sprawia to, że gra jest o wiele szybsza i bardziej interesująca. Jedyną rzeczą, która może zirytować i to dość mocno, jest stosowanie przez niektórych graczy denerwujących taktyk, znalezionych na stronach internetowych. Istnieje kilka gotowych przepisów na zwycięstwo, i o ile gramy z twórcą takiej strategii, to nie ma w nich nic złego. Jeśli jednak naszym przeciwnikiem jest osoba, która po prostu powtarza ten schemat, nie umiejąc nawet wprowadzić swoich własnych elementów, rozgrywka potrafi zdenerwować, a w efekcie znudzić, co może się skończyć odłożeniem War3 na półkę na dłuższy czas (mówię z własnego doświadczenia). Możecie to uznać za jeden z niewielu minusów tej produkcji.

Skoro jesteśmy już przy błędach, istnieje kilka spraw, które mimo całej mojej miłości do serii muszę opisać. Walka małymi oddziałami ma swoje plusy, jednak w pewnym momencie po prostu denerwuje. Warcraft, który jest grą strategiczną, mającą symulować starcia, pozwala nam na stworzenie dwóch, pełnych dwunastoosobowych oddziałów, i tyle. Limit jednostek odstrasza bardzo wielu graczy, którzy traktują to jako zwykłe ograniczenie. Oprócz tego niektóre misje w kampanii potrafią wyprowadzić z równowagi nawet najbardziej cierpliwego i spokojnego człowieka. To tyle jeśli chodzi o minusy Warcrafta III. Krótki paragraf, prawda?

[image source="PC/Galerie/Warcraft_III_The_Frozen_Throne_PC_Galeria:3075" mode="normal"]Nie jest sekretem, że Warcraft III przetarł drogę dla World of Warcraft, przede wszystkim jeśli chodzi o grafikę. Produkcja Blizzard charakteryzuje się swoim własnym niepowtarzalnym stylem i klimatem, rozpoznawalnym przez wszystkich, a to świadczy właśnie o poziomie gry. Jeśli chodzi o rozgrywkę, nie jest może ona nazbyt skomplikowana, nie wymaga godzin spędzonych nad rozpracowywaniem taktyki przeciwnika i nie oferuje nam konfliktów na ogromną skalę. Sprawia za to, że siedzimy godzinami przed monitorem i świetnie się bawimy. Warcraft III (i dodatek do niego), charakteryzują się ogromnym poziomem miodności i świetną fabułą. Nawet trzy lata po premierze gra jest bardzo świeża i niezwykle po prostu wciąga. Nie mogę wymyślić lepszej rekomendacji.

Programy

Zobacz więcej
Źródło artykułu:www.dobreprogramy.pl
Komentarze (0)