Windows 8 Developer Preview - przedsmak nowych Okienek
Przy okazji konferencji BUILD poświęconej w całości tworzeniu nowego systemu operacyjnego Microsoft po raz pierwszy publicznie udostępnił deweloperską, a więc bardzo wczesną wersję Windows 8. Fakt, że wersja ta nosi oznaczenie Developer Preview powinno dać nieco do myślenia i powstrzymać od jednoznacznych komentarzy i opinii – w końcu wszystko jeszcze może się zmienić. Fundamentalne założenia nowego systemu jednak już się raczej nie zmienią. Przyjrzyjmy się więc – może jeszcze nie temu, jak dokładnie wygląda i działa nowy system, ale czego generalnie możemy spodziewać się za kilkanaście miesięcy na swoich komputerach.
Instalacja systemu przebiega bardzo sprawnie, wydaje się że znacznie szybciej niż w przypadku poprzednika, ale oczywiście zależy to od wielu czynników - na przykład od tego, czy instalujemy system z pendrive'a. Wygląd instalatora i kolejne ekrany, przez jakie przechodzimy są identyczne jak w Siódemce – jeśli nie liczyć nowego ekranu bootloadera. Nowości zaczynają się jednak już po pierwszym uruchomieniu w kreatorze podstawowych ustawień, który znany jest też jako Out-of-the-box-experience (OOBE). Głęboko wierzymy, że kreator ten to po prostu ekran, na który deweloperzy Microsoftu wrzucili potrzebne kontrolki, a później dopiero graficy zajmą się ich wyglądem – obecnie bowiem ekran wygląda raczej kiepsko.
Windows 8 będzie przygotowany pod kątem wielu urządzeń – nowością będzie wersja dla procesorów ARM, co otworzy Microsoftowi drogę do bardziej ekonomicznych pod względem energii niż procesory x86 tabletów. Już w pierwszej chwili zresztą widać, jak ważne dla Microsoftu są tablety i generalnie wszystkie urządzenia obsługiwane dotykiem. Microsoft przewiduje, że już niedługo wszystkie ekrany będą wyposażone w ekran dotykowy i nawet na komputerze stacjonarnym czy notebooku będziemy używać dotyku i gestów na ekranie wspólnie z myszką i klawiaturą. Jest to śmiała teoria, ale jeśli okaże się prawdziwa, Windows 8 na pewno będzie strzałem w dziesiątkę. Wszystko tutaj jest bardzo duże, a miejscami nawet aż za bardzo. Kto miał choć przez chwilę do czynienia z Windows Phone 7 od razu skojarzy elementy interfejsu Metro. Bezpośrednie skojarzenie przyjdzie jednak po zakończeniu kreatora pierwszego uruchomienia i przejścia do nowego pulpitu...
Słowo „pulpit” może nieco zdewaluować się wraz z premierą Windows 8 – w nowym systemie jest on używany, jak zostało to określone w tekście pomocy, w celach zachowania kompatybilności ze starszymi aplikacjami. Aplikacjami, które nie funkcjonują w nowym środowisku pracy opartym w całości o interfejs Metro. Po zalogowaniu w systemie naszym oczom ukazuje się ekran startowy, na którym umieszczone zostały różnych rozmiarów kafelki odpowiadające wybranym aplikacjom i funkcjom systemu. Zupełnie tak jak w Windows Phone 7. Kafelki są wielofunkcyjne – z jednej strony wyświetlają informacje dostarczane przez reprezentowane aplikacje (np. pogodę, tematy najnowszych wiadomości e-mail), z drugiej pozwalają na otwarcie danej aplikacji poprzez kliknięcie (lub, co wydaje się tu bardziej naturalne, wskazanie palcem). Kafelki można przesuwać i usuwać, a także pomniejszać i powiększać tak, aby wyświetlały więcej informacji. Aplikacja musi oczywiście obsługiwać interfejs Metro, aby można było jej kafelek „wyciągnąć” na ekran startowy.
Nie trzeba być przesadnie spostrzegawczym, aby zauważyć, że na ekranie startowym nie ma przycisku menu Start ani paska zadań. Oba, wydawałoby się newralgiczne, elementy systemu Windows zostały odsunięte w cień. Po najechaniu myszką na lewy-dolny róg ekranu pojawia się przycisk Start, który przenosi nas z dowolnego miejsca właśnie do ekranu startowego z kafelkami. Oferuje także bardzo skrócone menu (trudno je nazwać menu Start), z poziomu którego możemy wywołać ekran Ustawień (choć obecnie oferuje on tylko niewielką część opcji dostępnych w tradycyjnym Panelu sterowania), wyświetlić podłączone urządzenia, opcje dotyczące udostępniania danych innym komputerom i w Internecie oraz uruchomić funkcję wyszukiwania. Wyszukiwanie rozpoczyna się też automatycznie, gdy po prostu zaczniemy wpisywać coś na klawiaturze. Gdy wyświetlane jest to nowe „menu Start”, w prawym dolnym rogu pojawia się duży zegar wraz z odpowiednikiem zasobnika systemowego.
Po kolejnym uruchomieniu komputera i w przypadku jego zablokowania kombinacją WIN+L nie jesteśmy przekierowywani na ekran logowania tak jak w poprzednich systemach, ale na ekran blokady. Każdy, kto używa nowoczesnych smartfonów będzie doskonale wiedział, do czego taki ekran służy – może wyświetlać różne informacje (od godziny przez pogodę po liczbę nieprzeczytanych RSSów czy maili), do których mamy łatwy dostęp bez potrzeby wprowadzania hasła i odblokowywania urządzenia. Ponownie widać tu ukłon w stronę tabletów – na komputerze stacjonarnym ekran ten będzie mniej przydatny.
Gdzie zatem jest nasz tradycjny Pulpit? Otóż ukryto go pod niepozornym kafelkiem „Desktop”. Kliknięcie go powoduje wyświetlenie czegoś, co u wizjonerów wywoła zapewne odrazę, a u konserwatystów – westchnienie ulgi. Na tradycyjnym Pulpicie możemy zrobić wszystko to, co w Windows 7, czyli uruchamiać dowolne aplikacje i funkcje systemowe, które z jakichś powodów nie doczekały się odwzorowania w interfejsie Metro (na przykład... kalkulator). Ponieważ przeglądanie plików odbywa się właśnie w tym tradycyjnym środowisku, od razu zauważymy tu również kilka nowości – głównie nowy wygląd Eksploratora, który wyposażony został w interfejs oparty na wstążce. Będziemy mogli przetestować też nowe funkcje związane z kopiowaniem i zastępowaniem plików.
Sporą nowością w Windows 8 jest możliwość logowania do systemu przy pomocy naszego konta Windows Live ID, a nie konta lokalnego, którego ustawienia przechowywane są na danym komputerze. Mając konto Windows Live ID, z którego do tej pory korzystamy z takich usług jak chociażby poczta Hotmail czy wirtualny dysk Skydrive, możemy przenieść wszystkie te usługi na nasz system Windows 8 i zintegrować je. Wszystko to oczywiście z dowolnego komputera, bo logować do naszego konta użytkownika przy pomocy Windows Live ID możemy się zarówno z domu, jak i np. z pracy, zarówno z komputera stacjonarnego, jak i z notebooka czy z tabletu. Warunkiem jest tylko posiadanie Windows 8 na wszystkich tych urządzeniach.
Samo połączenie konta lokalnego z Windows Live ID przebiega bezproblemowo i nie wymaga wylogowania, ale póki co efekty nie są jeszcze oszałamiające. Wypadałoby na przykład, aby przeglądając w Internet Explorerze strony Windows Live od razu być zalogowanym we wszystkich usługach. Niestety logować musimy się tak jak dotychczas – oddzielnie. Docelowo jednak usługa ma działać całkiem sprawnie i, jak zapewnia Microsoft, synchronizować z chmurą ustawienia systemu oraz aplikacji, a także dokumenty, zdjęcia i inne pliki. Dzięki temu po zakupie drugiego urządzenia z Windows 8 podając nasz Windows Live ID w kreatorze pierwszego uruchomienia od razu pobierzemy wszystkie wspólne aplikacje i ich ustawienia, z konfiguracją systemu (w tym np. ulubioną tapetą) włącznie.
Jeśli chodzi o aplikacje, to Microsoft wzorem konkurencji chce nas przekonać do zakupów we własnym sklepie - Windows Store. Będzie to miejsce, w którym producenci oprogramowania będą mogli oferować swoje oprogramowanie zarówno bezpłatnie, jak i komercyjnie (w postaci bezpłatnych wersji testowych i pełnych, do kupienia). Niestety trudno powiedzieć, jak sklep ten będzie działał, czy w ogóle będzie dostępny w Polsce i ile programów uda się Microsoftowi zebrać w chwili premiery systemu. Na pewno by aplikacja znalazła się w sklepie Microsoftu producent będzie musiał dzielić się zyskami z firmą z Redmond, tak jak w konkurencyjnych sklepach. Niewiadomych jest sporo i niestety wersja Developer Preview nie rozwiewa nawet części z nich, bo po uruchomieniu sklepu wita nas plansza informująca, że sklep jest jeszcze niedostępny. Trudno się zresztą dziwić, zebranie producentów zapewne trochę potrwa i nie zdziwilibyśmy się, gdyby sklep otwarty został dopiero w dniu oficjalnej premiery systemu.
Interfejs Metro to niewątpliwie duża rewolucja. Wypada jednak jeszcze wspomnieć o szeregu nowych i usprawnionych funkcji, które nie są od razu widoczne w systemie przyciągającym uwagę kafelkami i dużymi czcionkami. Oto kilkanaście tych najciekawszych:
Szybkie uruchamianie — Windows 8 będzie mógł korzystać ze znanej koncepcji hibernacji zamiast zamykania systemu, ale zamiast zapisywać całą zawartość pamięci na dysk zapisywany będzie tylko fragment odpowiedzialny za jądro systemowe i najpotrzebniejsze usługi. Dzięki temu na komputerach z szybkimi dyskami SSD i UEFI zamiast BIOSu nowy system będzie mógł uruchomić się ze stanu całkowicie wyłączonego zasilania już w ciągu trzech sekund.
Zmiany w Eksploratorze Windows – oprócz wspomnianego interfejsu wstążki pojawia się też funkcja bezpośredniego montowania obrazu płyty ISO w systemie oraz stary, dobry przycisk „W górę” umożliwiający przejście do folderu o jeden poziom wyżej w hierarchii. Obsługa wielu monitorów – wreszcie zrobiona tak, jak trzeba, czyli z paskiem zadań rozciągającym się także na drugi ekran (lub zduplikowanym z pierwszego) i... możliwością ustawienia innej tapety na każdym monitorze. Łatwość czyszczenia i reinstalacji systemu – jest to teraz jedna opcja, której użycie zajmuje 10 miniut. Po tym czasie komputer jest przywrócony do domyślnych ustawień i wyczyszczony z naszych prywatnych danych. Jest też opcja przywrócenia całego systemu z kopii zapasowej na nośniku USB. Całkowicie przebudowany Menedżer zadań – dopasowany do obsługi dotykowej, prezentujący więcej dokładniejszych informacji, które do tej pory dostępne były tylko w bardziej zaawansowanej konsoli Monitor stabilności i wydajności[image=14 class=borderImage][join][image=15 class=borderImage][image=16 class=borderImage][join][image=17 class=borderImage]Zarządzanie połączeniami – Windows automatycznie przełącza się na to połączenie (sieć WiFi, sieć 3G, ...), które aktualnie jest najlepsze. Jeśli posiadany plan taryfowy u operatora komórkowego zakłada limity pobieranych danych, Windows może automatycznie „przyciąć” transfer lub całkowicie zablokować komunikację przez sieć 3G wybranym aplikacjom. Jest też przełącznik „tryb samolotowy”, który wyłącza całą komunikację bezprzewodową. Sterowniki bazowe – ciekawostka związana z obsługą typowego sprzętu takiego jak drukarki, monitory, czujniki dotykowe i inne. Dzięki nim nie są potrzebne specjalne sterowniki od producenta danego sprzętu, bo Windows posiada wbudowane oprogramowanie umożliwiające korzystanie z podstawowych funkcji oferowanych przez podłączone urządzenie. Sterowniki bazowe wyposażone są w szereg uniwersalnych interfejsów, dzięki którym producenci mogą odpowiednio przygotować swoje urządzenia, tak, by nie były potrzebne dodatkowe sterowniki. Aplikacje Metro uruchamiane w „piaskownicy” – już na etapie instalacji aplikacji przygotowanej do pracy w środowisku Metro będzie można dowiedzieć się, jakich uprawnień wymaga dana aplikacja (np. łączenie z Internetem, dostęp do kamery). Uruchomienie aplikacji będzie odbywało się w izolowanym środowisku, bez dostępu do komponentów, które nie zostały wymienione podczas instalacji. Windows To Go – uruchomienie własnej, spersonalizowanej instancji systemu Windows 8 bezpośrednio z pendrive’a, którego po zakończeniu pracy można wyjąć i nie pozostawiać w ten sposób na komputerze żadnych śladów aktywności. Dzięki temu mamy swój system i aplikacje zawsze przy sobie, choć prawdopodobnie funkcja ta będzie w jakiś sposób ograniczona do zastosowań biznesowych (może być niedostepna w domowych edycjach Windows lub będzie wymagać infrastruktury serwerowej). Ułatwiona aktywacja na wielu komputerach – przy pomocy istniejącej infrastruktury Active Directory w sieciach firmowych. Wbudowany Hyper-V w wersji klienckiej – prawdziwy hypervisor typu pierwszego (tzw. bare-metal) również na klienckich systemach Windows 8, zapewne tylko w wyższych edycjach funkcjonalnych.Zachęcamy do samodzielnego przetestowania systemu Windows 8 w wersji Developer Preview, choć od razu ostrzegamy, żeby wyniki takich testów traktować z przymrużeniem oka. Jak sama nazwa wskazuje, wersja ta przeznaczona jest głównie dla programistów chcących przygotować się do tworzenia aplikacji na nowy system. Czy pozostali użytkownicy powinni mieć dostęp do takich wydań systemu, to kwestia naszym zdaniem dyskusyjna – Apple na przykład wyraźnie odcina swoich użytkowników od wersji beta dostępnych wyłącznie dla deweloperów.
Niestety aby przetestować Windows 8 nie można posłużyć się szerokim wachlarzem narzędzi do wirtualizacji — zarówno Windows Virtual PC i VMware Workstation 7 nie pozwalają na zabootowanie instalatora nawet w edycji 32-bitowej. Jedynie VirtualBox 4.1.2 sprostał temu zadaniu i to także w przypadku edycji 64-bitowej. Wkrótce obsługa Windows 8 zostanie zapewne dodana także do pozostałych narzędzi. Póki co próba instalacji na nieobsługiwanej maszynie wirtualnej kończy się ekranem znanym jako Blue Screen of Death, czyli mówiąc poważnie: komunikatem STOP. Jest on nadal niebieski, aby tradycji stało się zadość, ale wygląda nieco „przyjemniej” :-)