12 lat temu zaczęła się nowa era przeglądarek internetowych
12 lat temu wydarzyła się rzecz warta dziś przypomnienia, gdyżbez niej współczesne WWW wyglądałoby zupełnie inaczej. 23września 2002 roku Mozilla udostępniła coś, co nazwano Phoenix0.1. Była to wówczas pierwsza otwarta przeglądarka internetowa,której autorzy za swój główny cel obrali sobie uzyskanie pełnejzgodności ze standardami webowymi. Dziś przeglądarkę tę znamypod nazwą Firefox.
Młodszym Czytelnikom może być trudno wyobrazić sobie Internetroku 2002. Korzystało z niego wówczas ok. 570 mln osób, tj. 9%ówczesnej populacji świata. W Polsce odsetek ten był jeszczeniższy, z Internetu korzystało u nas ok. 6% populacji.Najpopularniejszą metodą uzyskania dostepu do Sieci było wdzwanianie się przez sieć telefoniczną, zapomocą modemu 56K. Kafejki internetowe cieszyły się wielkąpopularnością, szczególnie wśród młodzieży – były wygodnymschronieniem podczas wagarów, w trakcie których z kolegamirozgrywano w sieciach LAN mecze Starcrafta.
O sieciach społecznościowych nikt wtedy u nas nie myślał – wStanach podobno był jakiś Friendster. U nas internauci realizowalisię towarzysko przede wszystkim na kanałach IRC. Gdy zaśprzeglądali WWW, robili to niemal wyłącznie za pomocą InternetExplorera, którego nowa wersja 6.0 pojawiła się jesienią 2001roku wraz z premierą Windows XP i niemal całkowicie wyparłakonkurencję. Webmasterzy powitali nową przeglądarkę Microsoftu zzadowoleniem, szybko zaczęły pojawiać się strony WWW,wyświetlające się poprawnie tylko w IE6. Pod koniec 2002 IE6 miał90% rynku, a wszystkie wersje Internet Explorera – 95%.
Zadowolenie webmasterów nie trwało długo. Szybko odkryto, żegdy próbuje się pisać strony WWW zgodnie ze sztuką, oddzielająctreść i format z wykorzystaniem kaskadowych arkuszy stylów, IE6staje się koszmarny. Microsoftowa implementacja standardu CSS byłatak wadliwa, że tworzone zgodnie ze specyfikacją strony rozsypywałysię w Internet Explorerze – i jedynie metodą prób i błędówudało się znaleźć sztuczki, dzięki którym w IE można byłouzyskać pożądane efekty. Sztuczki te nierzadko nie miały nicwspólnego z logiką.
W takich właśnie warunkach Mozilla zaczynała ze swoją nowąprzeglądarką. Wydana wcześniej przeglądarka o nazwie „Mozilla”,choć prawie nie zawierała starego kodu Netscape, cierpiała na tęsamą przypadłość, co komercyjny poprzednik, była duża iociężała. Jej deweloperzy nie chcieli bowiem tylko przeglądarki –chcieli całą platformę aplikacji internetowych,zawierającą oprócz przeglądarki także klienta poczty,komunikator, czytnik Usenetu i inne narzędzia.
Phoenix był inicjatywą „pod prąd” panujących wówczas wMozilli założeń. Jego twórcy otwarcie się od nich odcinali,pisząc w informacjach o wydaniu – to nie jest Mozilla twojegoojca. Nowa przeglądarka miała być lekka i szybka. Zachowującsilnik renderujący Gecko, zapewniający już wtedy bardzo wysokipoziom zgodności ze standardami, wprowadzała nowy interfejsnapisany w języku XUL, ułatwiający jej przenoszenie pomiędzyróżnymi systemami operacyjnymi, pozbywała się za to tychwszystkich dodatkowych komponentów z platformy aplikacjiinternetowych. Phoenix był poprostu przeglądarką WWW.
Pierwsze wydanie 0.1 (możecie je wciąż pobrać z serwerów FTP Mozilli) przynosiłofunkcjonalności, które później stały się znakami firmowymi Firefoksa.Pasek narzędziowy, który można było niemal dowolnie modyfikować,wygodne wyszukiwanie zakładek i historii, odnowiony wyglądinterfejsu, zrywający z konwencjami Netscape i dobrze integrującyprzeglądanie w kartach. Przede wszystkim jednak Phoenix był szybki(przynajmniej jak na produkt Mozilli). Uruchamiał się też dwa razyszybciej niż Mozilla, głównie za sprawą rozmiarów – porozpakowaniu wersja dla Windows zajmowała tylko 15 MB.
Kolejne wydania Phoeniksaprzyniosły m.in. menedżer wtyczek i dodatków (XUL pozwalał nałatwe pisanie rozszerzeń do przeglądarki, co zaowocowałodziesiątkami tysięcy pozycji w serwisie Mozilla Add-ons), menedżerpobierania plików, menedżer haseł i pełen panel preferencji. Gdyjuż o nowej przeglądarce było głośno, do Mozilli zgłosił sięznany producent BIOS-ów Phoenix Technologies. Jego prawnicyostrzegli, że jeśli Mozilla nazwy swojej przeglądarki nie zmieni,to sprawa trafi do sądu. „Phoenix” był bowiem członemzastrzeżonej nazwy „Phoenix FirstWare Connect”, umieszczanej wniektórych wersjach Phoenix BIOS-a przeglądarki tego producenta.
Mozilla szybko się ugięła. 14marca 2003 roku nazwę zmieniono na „Firebird”, tak by zachowaćskojarzenia z Feniksem, ognistym ptakiem. Wybór nie był jednak zbytudany. Co prawda Mozilli nie odwiedzili prawnicy Pontiaca, ale szybkozaprotestowała społeczność opensource'owej bazy danych Firebird,rozwijanej od 2000 roku na podstawie otwartego przez Borlanda koduInterbase. Zapewnienia, że przeglądarka wcale nie nazywa się„Firebird”, tylko „Mozilla Firebird” nie okazały się dośćprzekonujące – i pod naciskiem społeczności, 9 lutego 2004,przeglądarkę przechrzczono na Mozilla Firefox (w skrócie Firefox).
Złośliwcy szybko zaproponowaliwłasną nazwę, Mozilla FireSomething, ale Mozilla, by zapobieckonieczności kolejnych zmian, złożyła wniosek o zarejestrowanienazwy „Firefox” jako jej znaku towarowego (by odkryć, że jeston już zarejestrowany w Europie przez pewną brytyjską firmę).Brytyjczycy problemów jednak nie robili, dali nawet Mozilli licencjęna „Firefoksa” – i tak oto w końcu, w aurze medialnegopodniecenia, 9 listopada 2004 roku zadebiutował Firefox 1.0 (o czympisałwówczas na łamach naszego portalu Kamil Cybulski). To już jednak zupełnie inna historia.