Pierwszy raz z klawiaturą mechaniczną — recenzja HyperX Alloy FPS
Intro
Jak pewnie niektórzy użytkownicy dobrychprogramów wiedzą, niedawno na forum odbył się konkurs na skórkę CSS, w którym brałem udział i miałem szczęście zająć pierwsze miejsce. Jeszcze raz przy okazji dziękuję wszystkim za dobrą zabawę! Jednak nie nawiązuję do tego, żeby w jakiś sposób poprawić sobie nadwątlone ego. W nagrodę wpadła mi klawiatura mechaniczna dla graczy HyperX Alloy FPS i to ją właśnie zamierzam dziś zrecenzować. Na początku zastanawiałem się, czy taki laik jak ja, nigdy wcześniej nie posiadający klawiatury mechanicznej, może w ogóle podejść do takiego tematu, jednak później wpadłem na pomysł - "Hej, przecież niewiele osób ma taką klawiaturę, ocena kogoś kto styka się z nią po raz pierwszy może być dla wielu interesująca". Możecie się zdziwić, ale w mojej robocie (sami programiści) nikt nigdy nie miał styczności z "mechanikami" i raczej nie zamierza mieć. No to zaczynamy.Zestaw
[item]Klawiatura HyperX Alloy FPS.[/item][item]Podwójny, oplatany kabel USB z wyjściem na zasilanie telefonu i samej klawiatury.[/item][item]Futerał.[/item][item]Wymienne czerwone klawisze WSAD oraz 1,2,3,4.[/item][item]Gadżet do łatwego wyciągania klawiszy.[/item]
Recenzja
Możliwości
Zacznijmy od tego, że żeby zacząć zabawę, klawiaturę można podłączyć i używać od razu bez instalacji żadnych sterowników. Taki był właśnie zamysł twórców, żeby można było sprzęt wsadzić w futerał i bezproblemowo podłączyć się na mistrzostwach świata w CS'a ze swoim sprzętem. Z jednej strony jest to plus - z drugiej... Producent nie załącza żadnego dodatkowego oprogramowania. Także nie ustawimy żadnych makr, ani reszty opcji z poziomu systemu, wszystko co możemy zrobić jest dostępne na samej klawiaturze. A co na niej mamy? Przy użyciu kombinacji z klawiszem FN mamy do wyboru 5 poziomów jasności, 5 programów zmieniających tryby oświetlenia, blokadę klawisza Windows oraz inne duperele do regulowania muzyki i głośności. Ktoś może powiedzieć, że mało, ale mi więcej do szczęścia nie potrzeba. Poprzednia klawiatura (Logitech), która wylądowała w szafie, posiadała 6 klawiszy dodatkowych na makra - przez długi czas próbowałem znaleźć dla nich zastosowanie, aż w końcu totalnie je wyłączyłem, bo w praktyce tylko przeszkadzały. Wracając do trybów oświetlenia to oprócz domyślnego, gdzie świeci się wszystko, upodobałem sobie podświetlenie tylko wybranych klawiszy (można ustawić, które to mają być, chociażby WASD) oraz podświetlenie i wolne wygaszenie ostatnio wciśniętego klawisza. Reszta trybów to tak zwana "choinka", różnego rodzaju fale i "oddychanie", które tylko rozpraszają uwagę.
Teraz zachodzi pytanie - czemu kabel do klawiatury rozwidla się na dwa złącza USB? Jedno wejście służy do zasilenia klawiatury, natomiast drugie jest do zasilenia, na przykład podłączonego telefonu kolejnym kablem do klawiatury. Niestety telefon taki będzie tylko i wyłącznie się ładował, nie będzie możliwy transfer plików, tethering i tak dalej. Szkoda, ponieważ wydaje mi się, że raczej łatwo można byłoby to zaprojektować.
Budowa
Sprzęt od HyperX na pierwszy rzut oka robi solidne wrażenie. Jest niezaprzeczalnie ciężki, a cała górna część obudowy wykonana jest z metalu, spód natomiast z plastiku. Całość mocno trzyma się na gumkach powierzchni biurka i w ferworze walki trudno jest ją przesunąć, co niektórym może się podobać, a innym nie. Klawisze, pokryte miłym w dotyku matem, są na tyle przyjemne w użytku, że postanowiłem nie wymieniać ich na czerwone zamienniki, na których znajduje się ta niezbyt komfortowa tekstura widoczna na zdjęciach. Na początku byłem pewien, że klawiatura będzie posiadała przełączniki Cherry MX Blue, ponieważ taka wersja wydaje się najbardziej popularna w sklepach internetowych. Naczytałem się, że są one najgłośniejsze ze wszystkich, mają inny poziom powrotu klawisza niż samego wciśnięcia i ogólnie nie są doradzane, jeśli chodzi o granie.
Dlatego dość pozytywnie zaskoczyłem się, gdy zobaczyłem na opakowaniu nalepkę z przełącznikiem typu Brown. W przełączniku tym wejście i wyjście klawisza następuje w tym samym momencie. Nie będę zgrywał, że się na tym znam, ale subiektywne wrażenie w porównaniu do klawiatur membranowych jest takie, że trzeba użyć więcej siły do aktywacji takiego przycisku. Po "pokonaniu" szybko narastającego oporu, nieważne jak daleko wciśniemy dalej klawisz, jest już aktywny. Dodatkowo profil klawiatury zdaje się wysoki (36mm), choć z czasem daje się do tego przyzwyczaić (nawet nie robię już tak bardzo literówek, juhu). Nie licząc spacji i reszty bardziej podłużnych klawiszy - klawisze siedzą bardzo sztywno i "nie kiwają się" na boki. Znam klawiatury, które wydają, nazwijmy to - "klekoczący" odgłos, przy samym "głaskaniu" klawiszy. Tutaj takie zjawisko nie zachodzi. Na koniec jeszcze jedna uwaga, tym razem trochę na minus. To bardzo subiektywna opinia, ale wydaje mi się, że wysuwane podpórki z tyłu mogłyby być trochę wyższe.
Podsumowanie
Muszę przyznać, że po tak bardzo krótkim okresie czasu przekonałem się do klawiatur mechanicznych, a przynajmniej do tej od HyperX Kingstona. Gra się świetnie, czuć moc pod palcami. Jednak nadal mam zagwozdki natury ekonomicznej. Świetne klawiatury membranowe można ustrzelić już za około 100zł, natomiast za mechanika trzeba wyłożyć przynajmniej trzy razy tyle, jeśli nie pięć razy tyle. Czy w tej chwili, po zapoznaniu się jak to działa, rozważyłbym zakup? Niewykluczone, choć nadal miałbym spory dylemat, czy ta różnica jest tego warta. Tym bardziej, że nagle zacząłem słyszeć w domu teksty w stylu - "Czy możesz pisać trochę ciszej?" albo "Wściekłeś się z tą klawiaturą?".
Jeśli macie jakieś dodatkowe pytania, to z chęcią na nie odpiszę. A teraz pozwólcie, że napiję się dobrego piwa.