AveLAB - ID Block - Naciąganie czy zbawienie?
Zawsze należałem do ludzi paranoicznie przezornych. Na co dzień nie noszę przy sobie choćby portfela - starczy trochę drobniaków na piwo i xero. Jednocześnie taką Kartę Miejską trzeba gdzieś upchać i to tak, aby nie pikała co chwila podczas stania przy kasowniku (przeklęte tłumy, puściliby na niektórych liniach dłuższe maszyny...).
Pod choinką znalazłem (poza książkami) prezent mający zaradzić moim bolączkom, a nawet pozwolić mi uniknąć kilku nowych - ID Block.
Que pasa?
W skrócie: Etui na wszystkie te kawałki plastiku, które ludzie przy sobie noszą, a które zawierają różnorakie technologie zbliżeniowe. A tym samym są podatne na skimming, bo osobnicy nie parający się uczciwą pracą nie próżnują i kombinują jak zarobić, a się nie narobić. Reklamy zbliżeniowych kart płatniczych szturmem wzięły telewizję, a niedługo wszyscy będą mieć dowody z chipem.
Pomysł jest sam w sobie fajny, a patent dosyć prosty. Dwie warstwy kompozytu (takiego samego, jakim strzelam co weekend), a pomiędzy nimi, cytując za stroną producenta:
elastyczny materiał blokujący sygnał RFID
Here it is
Muszę przyznać, że etui sprawia solidne wrażenie. Mój egzemplarz z wierzchu pokryty jest czarną, skóropodobną warstwą. Specjalnie dodałem fragment o "moim egzemplarzu" - na stronie producenta przy opisie warstwy wierzchniej wyczytać można:
zgodny z projektem klienta
Chociaż już zdjęć innych wersji niż moja nie ma ;)
Ciekawostka - ID Block ma na sobie holograficzną naklejkę, jako dowód oryginalności. Jak widać rynek nie próżnuje i już są podróbki :D
Odporność mechaniczna jest dobra, wytrzymuje dźganie śrubokrętem i strzał kulką 6 mm z prędkością 200 m/s bez problemu. Opakowania ozdabiają loga i napisy dotyczące:
- Rekomendacji Katedry kryminalistyki Uniwersytetu Wrocławskiego - Rekomendacji krajowego Rejestru Długów (!) - Wystąpienia produktu w polskiej edycji programu "Dragon's Den" (!!):
Test w boju
Życie tuż obok jednej z największych zajezdni tramwajowo-autobusowych w kraju ma czasem swoje zalety, a jedną z nich jest nielimitowany dostęp do autobusów po godzinach. Testy w kilku pustych maszynach wykazały, że Warszawska Karta Miejska w ID Blocku nie jest wykrywana przez kasowniki, nawet jeżeli pocieramy te przedmioty o siebie dociskając je szczelnie.
Werdykt
Patent jest prosty, ale robi swoje, a podnoszenie świadomości społeczeństwa o zagrożeniach wynikających z nonszalanckiego przechowywania rozmaitych kart zbliżeniowych wypada pochwalić.
Ważna w życiu jest również cena. Etui na 3 karty bez kosztów wysyłki - która obecnie na stronie producenta jest gratis - to wydatek rzędu 25 pln. Nie jest to gigantyczna kwota i według mnie produkt wart jest tylu pieniędzy. Okładka na paszport to 27 złociszy.
Z drugiej strony, bardzo i gruby porządny portfel prawdopodobnie spełni tak samo dobrze funkcję blokowania sygnału. Prawdziwi paranoicy zaś swoje precjoza i tak trzymają w skrzynce ze stali nierdzewnej umieszczonej w środku piszczela i otwierającej się wyłącznie po wykonaniu kombinacji 69 konkretnych ruchów ręką ;)
Nie jest to może żadna rewolucja, ale naprawdę fajna rzecz, ot przydatny gadżet - i nie, to połączenie słów nie jest oksymoronem. Mnie osobiście bardzo ucieszyło, bo mogę spokojnie nosić KM* na wierzchu nie pikając nią i nie martwiąc się o mechaniczne uszkodzenia (wygięcie choćby), a przy okazji można tam włożyć legitymację studencką czy inne płaskie bzdety, których noszenia przy sobie jest obowiązkowe.
Jak zawsze zapraszam do Komentarzy, gdzie spodziewam się zdań podzielonych między zwolenników ("niedrogie, a praktyczne") oraz przeciwników ("wystarczy portfel, wyłudzanie kasy"). Obie grupy są mile widziane, bo muszę i w tym roku przegonić liczbą słit komciów lucasa, aby w razie zaproszenia na kolejny Zlot móc się z niego nabijać do woli.
* Tym razem nie chodzi o Karabin Maszynowy. Serio.