Piramida użyszkodników
01.02.2016 | aktual.: 01.02.2016 17:04
Dawno temu, jeszcze za czasów nieodżałowanego programu pt. „Sonda ”, w odcinku traktującym o „płytach wizyjnych” (Laser Disc i Compact Disc), jeden z prowadzących przewidział pojawienie się nowego człowieka – „człowieka informatycznego”. I rzeczywiście, dziś każdy z nas jest nim w mniejszym lub większym stopniu. W niniejszym wpisie przedstawię podział tego nowego „sapiens sapiens” na kategorie - lub może lepiej – na szczeble rozwojowe. Subiektywnie, przez własne doświadczenie, zwyczajne widzimisię, a więc niekoniecznie zgodnie z rzeczywistością (szczególnie procentowo).
Wpis powstał niejako uzupełnienie do „Impregnacji mózgu ”. Część osób odebrała go jako arogancki, wyśmiewający „ZU” i wywyższanie się. Część zbuntowała się przeciw wysuniętym wnioskom identyfikując się z „uciśnionymi”, a część stwierdziła że taka grupa w ogóle nie istnieje.
Zacznę od samego dna piramidy, czyli ***Ciemnej Masy***. Jest to jedyne określenie nacechowane negatywnie, ale trudno inaczej opisać grupę osób, które nie tylko nie wiedzą jakiego systemu operacyjnego i programów używają, nie tylko zapisują na kartce którą „zgubią” następnego dnia kształt ikon i nazwy opcji, ale są pretensjonalnie nastawieni do pozostałych grup. Jeśli czegoś niewiedzą i coś pójdzie nie po ich myśli, zawsze znajdą „winnych” w otoczeniu. Może to być domokrążny informatyk-serwisant, ale ofiarą może także paść Bogu ducha winna ekspedientka w sklepie – grupa ryzyka to cała populacja Ziemi. Ich problemem nie jest niewiedza sama w sobie – tej nikt nie napiętnuje - tylko lenistwo. Nie chcą niczego się uczyć i niczego nie zapamiętują. Uważają że jest im to niepotrzebne, że są ekspertami w innej (uwaga: słowa klucze) ważniejszej dziedzinie, że znają się na czymś innym. Myślą, że są centrum galaktyki wokół której kręcą się wszystkie gwiazdy, szlachtą świata – choć w rzeczywistości jeszcze niedawno przerzucali widłami gnój w oborze, który w dalszym ciągu imituje ich najważniejszy organ. Jako pierwszy i jedyny szczebel, z własnej woli, jest bez szans na dalszą ewolucję. Są skazani na tzw. „dojenie”, a biada tym którzy dla nich nadwyrężą swoje dobre serce.
Dla większości ludzi pierwszym etapem rozwojowym jest zostanie ***Zwykłym Użytkownikiem***. To właśnie ta grupa stanowi lwią część użytkowników oprogramowania na świecie. Eksploatują komputer (telefony, tablety, konsole, a nawet telewizory - to także komputery) w sposób w jaki go kupili/zastali. Nie szukają nowych aplikacji (chyba, że potrzebują jakiejś konkretnej funkcjonalności) i najczęściej uczą się na pamięć ich obsługi, niekiedy wspomagając się notatkami. Zmiana położenia ikony lub nazwy opcji w menu dezorientuje. Nie potrafią posługiwać się managerami plików i nie znają jednostek (bity, bajty itd.). Tkwi w nich potencjał do poszerzenia wiedzy i nauczenia się podstaw, ale rzadko się to udaje. Najczęściej satysfakcjonuje ich obecny stan i tylko bardzo silny bodziec potrafi zmusić do zmian.
Kiedy jednak zdarzy się że muszą nauczyć się tych podstaw (rozumieć system plików, znać jednostki, pojemności nośników, instalacji programów, wyszukiwania w internecie informacji etc.), niejako automatycznie wskakują na poziom wyżej. Od tej pory mogą z dumą nazywać siebie ***Zwykłymi Użytkownikami+***. Skąd ten podział na „ZU” i „ZU+”? Ponieważ to wciąż za mało aby nazywać ich zaawansowanymi, ale wystarczająco aby z całą pewnością takimi się stali w niedalekiej przyszłości. Śledzą informacje prasowe IT, zaczyna ich ten świat żywo interesować, potrafią instalować sobie system, konfigurować go pod siebie, a nawet składać/modernizować swój komputer. Są użytkownikami, którzy zaczynają rozumieć co się dzieje w ich skrzynkach pod biurkiem, jednocześnie stając się świadomymi klientami.
Następnym w kolejności etapem jest zostanie tzw. „Power Userem”, czyli po Polsku po prostu ***Zaawansowanym Użytkownikiem***. Cechuje go kontrola wszystkich zasobów komputera, bardzo dobra znajomość wszystkich wiodących systemów operacyjnych, przynajmniej podstawy programowania najpopularniejszych języków wysokiego poziomu etc. Od ***Experta***, dzieli go niewiele. Osobnicy z grupy „E” monetyzują swoje umiejętności i są wyspecjalizowani w wąskiej dziedzinie. Często są to bardzo dobrzy programiści, administratorzy sieci, kernel hakerzy itp.
W takim razie pozostał już tylko ostatni, a do tego niepodpisany szczebel drabiny. Jest to elitarne miejsce, przeznaczone na „prawdziwego człowieka informatycznego”, który jeszcze się nie narodził lub którego jeszcze nikt... nie stworzył. Tylko czy aby na pewno w dalszym ciągu człowieka? Opis jego pozycji mam nadzieję jest zupełnie zbędny i wyobraźnia każdego z was podpowie jakim zakresem wiedzy będzie dysponować.
Piramida z grubsza omówiona, czas więc umieścić przykłady na tej przesuniętej krzywej dzwonowej. Podobno jeden obraz wart jest tysiąc słów dlatego przygotowałem prostą infografikę. Koła wbrew pozorom nie oznaczają liczebności grupy, a jedynie zakres w jakiej się mieści. Oczywiście granice także są umowne – nie da się wszystkich ludzi jednoznacznie skategoryzować.
Gdzie autor powyższych hipotez umieszcza siebie samego? Czy w granicach „E” czy może tylko trochę niżej? Zdecydowanie dużo, dużo niżej: pomiędzy „ZU+”, a „Z”. Niekoniecznie z wrodzonej skromności, a mierzenia sił na zamiary. Pocieszające że w dalszym ciągu zmierzam ku samemu wierzchołkowi. ;)
A Ty? Kim się czujesz? Gdzie umieściłbyś się w przedstawionej piramidzie? A może nie dajesz się zaszufladkować w żadnej z kategorii? A może to po prostu stek bzdur na 5687 znaków i zamiast komentować lepiej nakarmić kota?