Miejskie legendy o Linuxie i blogi z lokowaniem systemu
27.11.2012 | aktual.: 27.11.2012 22:14
Konkurs o Windows 8 trwa w najlepsze i stanowi niezłą pożywkę dla łowców nagród, którzy rozochoceni wizją wygranej piszą (przynajmniej w znakomitej większości) dużo, a niekoniecznie dobrze. Między czasie konkurencja nie śpi i rozgorzał mały i mało merytoryczny dyskurs o Open Source. Ktoś rzucił również hasło, iż Linux jest systemem dla każdego kto nie jest graczem... cóż mam nieco odmienne zdanie w tym temacie i pozwolę się nim podzielić w tym wpisie.
Blog zawierał lokowanie systemu
Nie to żebym miał coś przeciwko konkursom, Windowsowi, spiskom masonów itp. ale to co się dzieje na blogu DP w chwili obecnej uważam za lekki absurd. Dotychczas teksty, które czytałem kojarzyły mi się w mniejszym, bądź większym stopniu, ale jednak profesjonalizmem i oscylowały w granicach szeroko pojętej technologii. W chwili obecnej jeśli w tytule nie ma 8 (ósemki) to ten wpis jest niczym. Przypomina to sytuację sprzed kilku lat kiedy aby zaistnieć w świecie nauki dobrze było w tytule artykułu umieścić słowo nano. Nieważne co! Mogło być nanogó..o, ale umieszczano to twardo i namiętnie bo liczba cytowań rosła lawinowo (choć sam widziałem prace o nano gdzie nano w ogóle nie było). Widać nawet naukowców łatwo podpuścić, a wydawałoby się taka wykształcona nacja. Na DP poszliśmy o krok dalej. Jakaś firma ogłosiła konkurs i teraz każdy namiętnie pisze byleby tylko Windows 8 się pojawił w tytule.. Metoda ciekawa bo jeśli zbierze się dużą ilość wpisów to nawet z ogólnie żenującego ich poziomu uda się wyłuskać kilka dobrych, którymi potem będzie można się pochwalić nawet na stronie głównej ("jaki ten system jest super" Robert from Poland). Niestety kiepskie w tym konkursie jest to, że zniszczona zostanie marka blogów na DP, a jak wiadomo na markę pracuje się nie jeden dzień. Natura ludzka sprawia, że nawet niewielka nagroda powoduje, że dziczejemy i zazwyczaj w takich momentach najwięcej do powiedzenia mają Ci którzy najmniej wiedzą, albo mówić powinni. Mimo wszystko życzę im wygranej, ale też przypominam, że jedno z dentystycznych praw Murphy'ego mówi, iż "na fotelu dentystycznym najwięcej do powiedzenia ma pacjent, któremu najbardziej z ust jedzie". Los jest przekorny:D
"Linux jest dla każdego (kto nie gra w gry)"
Pozwolę się nie zgodzić z zawartą w podtytule tezą. Nie gram, i choć korzystam z Linux'a to stwierdzam z całą stanowczością, iż nie zawsze daje on radę. Nawet mało wymagający użytkownik może mieć z nim problemy. Nie każdy jest mocarzem informatyki (ja nie jestem), a wydaje mi się że system dla każdego powinien nawet takim osobom sprawiać przyjemność użytkowania. Nie mówiąc już o kompletnych laikach, którzy gry komputerowej nie potrafią zainstalować. Moje przekonanie wynika z kilku faktów, których doświadczyłem na własnej skórze i z którymi poradziłem sobie bądź też nie.
Pierwszy z nich to podłączenie telefonu. Posiadam HTC HD2 (lokowanie produktu).. podłączam go pod mojego laptopa z Ubuntu 12.10 no i.. lipa. Bo poza tym że mogę przeglądać dane zapisane na karcie SD to nic więcej. Nie ma możliwości synchronizacji danych, zgrania kontaktów itp.. Co prawda są jakieś programy które powinny to robić, lecz niestety u mnie nie działają. I nie wierzę w to że ktoś ma ochotę się siłować (a tym bardziej zwykły użytkownik) z kombinowaniem szukaniem itp. Jeśli to jest system dla każdego to podłączam i jest.. tak mi się wydaje.
Fakt drugi czyli podłączenie TV przez HDMI.. w przypadku mojej karty hybrydowej jest to zadanie karkołomne. Coś co w Windzie zajmuje dosłownie 10s tutaj kosztowało mnie 4h kombinacji i dwie instalacje sytemu. A przecież to system dla każdego tylko nie gracza! Wychodzi na to, że kinomaniacy też mają pod górkę.
Fakt trzecia sterowniki karty graficznej.. temat oklepany, wiadomo jakie są relacje na linii nVidia - Linux i nie będę się rozpisywał na ten temat. Fakt jednak jest taki, że poprzedni problem jest wynikiem braku tych sterów.
Fakt czwarty.. QtiPlot. Czasem zdarza mi się jako człowiekowi obrabiającemu i przetwarzającemu dane eksperymentalne robić jakiś wykres. W tym momencie przy 20000 pkt pomiarowych Windows z MS Officem odpadają, Libre Office nawet daje radę (pod Ubuntu bo na Windzie nie), ale naprawdę fajne wykresy uzyskuję na QtiPlot. Tyle, że te wykresy są fajne do pierwszej aktualizacji jądra, bądź programu potem muszę je robić od nowa, bo coś się zmienia i wyglądają albo źle, albo nie tak jak bym chciał przedstawić dane. Wkurza to przy kilkudziesięciu wykresach i na pewno zwykłego użytkownika też by wyprowadzało z równowagi.
Fakt piąty: Jakiś czas temu opisywałem jak zainstalować na Ubuntu tuner TV. Na dzień dzisiejszy opis ten jest nieaktualny, gdyż brak sterów pod jądro serii 3.5xx. Jestem więcej niż przekonany (mam przeczucie i łamie mnie w kościach), że zwykły użytkownik byłby bardzo niepocieszony, gdyby kolejna aktualizacja Windows zabrała mu możliwość np. słuchania radia. Tymczasem z tym tunerem tak było do jądra 3.2.0.27 (teraz jak wspomniałem nie działa w ogóle). Po każdej aktualizacji jądra musiałem na nowo wgrywać stery. Jeśli ma się jedno urządzenie to można się tak bawić, ale przy kilku poziom agresji i frustracja rośnie. Na pewno nie jest to polityka prokonsumencka.
Fakt szósty: Drukarka drukuje, instalacja to banał, szkoda tylko że o takich udogodnieniach jak druk dwustronny (mimo, iż jest w opcjach wyboru druku), czy niektórych innych przydatnych opcjach można zapomnieć (HP PSC 1317 znowu lokowanie produktu:P). Myślę, że nie wszyscy zwykli użytkownicy mogą się z tym pogodzić.
Fakt siódmy i ostatni.. ostatnio po niewielkich ale jednak bojach udało mi się zainstalować pada XBOX360.. co opisywałem w jednym z wpisów na DP. Rzecz w tym że łącznie stery itp. rzeczy ważyły ok. 630MB. Uważam że to sporo, jak na system który wymaga 4GB wolnego dysku. Choć nie znam się na sterownikach i mogę się w tym punkcie mylić. Przypuszczam, że zwykły użytkownik może mieć to gdzieś, ale ja zwróciłem na to uwagę.
Na zakończenie
Na koniec tego przydługiego wpisu wypadało by wyciągnąć jakiś morał.. w stylu "nie stawiaj roweru koło lodówki, bo ogórkiem i tak się nie ogolisz". Może zatem podsumowując: Linux nie jest idealny, nie jest też (przynajmniej jeszcze) systemem dla zwykłego użytkownika, bo taka nasza natura, że większość z nas nie lubi siedzieć i kombinować. Rzeczy mają po prostu działać, żebyśmy my mogli się lenić i nie męczyć myśleniem. Z drugiej jednak strony uważam, że warto mieć więcej niż jedno "okno" na świat i nie dać się zaszufladkować kafelkami, dlatego polecam Linux osobom które lubią wyzwania i chcą czegoś więcej - szczególnie od siebie.
Wpis zawiera lokowanie systemów i produktów:D