Na talerzu podano dane — Seagate SkyHawk
Będąc jeszcze młody i piękny (teraz pozostało tylko piękny), pamiętam jak dziś słowa naszego nauczyciela od geografii, z którym mieliśmy także lekcje informatyki oraz kilka innych przedmiotów (sic!): zapamiętajcie, informacja jest najcenniejsza – powiedział. Słowa te zostały wypowiedziane w kontekście przewidywalności: gdybyśmy wiedzieli to czy tamto, moglibyśmy uniknąć tego czy owego. Brak odpowiednich informacji, danych, sprawił że jednak nie powstrzymaliśmy, nie przewidzieliśmy pewnych rzeczy, pewne sprawy do dziś nie mogą zostać wyjaśnione (brak danych, lub dostępu do nich), niektóre wynalazki do dziś chronione są patentami, a wytworzenie ich owiane jest tajemnicą. Informacja, dane – cenna sprawa. Coraz więcej ich gromadzimy, coraz ciężej nad nimi zapanować – dostęp do nich osób niepowołanych może spowodować problemy, ich utrata także…
CloudStorage - fajna rzecz...
Przyszło nam żyć w ciekawych czasach, kiedy to setki megabajtów danych krążą w kablach oplatających nasze domostwa niczym bluszcz, kolejne setki unoszą się nad naszymi głowami sięgając chmur, które zalewają nas deszczem informacji, dokarmiając je nieustannie danymi wprost z talerzy naszych dysków twardych. Przeciętnemu Kowalskiemu, w swoim urządzeniu, nie potrzeba dziś nośników danych o niewyobrażalnej pojemności, aby mógł bezstresowo gromadzić wyniki swoich prac. Te, mając dostęp do internetu, może gromadzić w magazynach w sieci, do których zawsze ma dostęp, które bez większego nakładu finansowego i pracy może rozszerzyć, nie martwiąc się zarazem, co będzie z tak cennymi dla niego danymi, gdy dom rozdmucha jakiś żywioł i wszystkie przetrzymywane tam nośniki danych rozpłyną się w popiołach, zostaną strawione przez jakąś piekielną moc…
CloudStorage jednak nie dla każdego
Kowalski, dbając o swoje bezpieczeństwo, oddalił zagrożenie utraty swoich danych wysyłając je w chmury. Chroniąc się przed utratą swojego mienia, postanowił założyć sobie monitoring. Tutaj, na nieszczęście Kowalskiego, pompowanie i gromadzenie ogromu danych z monitoringu w chmury staje się nieopłacalne, a czasem wręcz niemożliwe. Terabajty danych, wychwycone okiem dzisiejszych kamer wysokich rozdzielczości, stają się problemem dla wolnej przestrzeni na szybkich i drogich nośnikach pamięci w urządzeniach Kowalskiego, tak jak i serwisów chmurkowych, z których do tej pory korzystał – o ile przepustowość jego sieci by na to w ogóle pozwoliła. Na szczęście jednak, informacje z monitoringu zazwyczaj są przydatne w określonych okolicznościach i nie ma potrzeby przetrzymywania ich wszystkich latami (i tak zostają nadpisane po pewnym okresie czasu), toteż nawet utrata ich przez któryś z żywiołów nie stanowi większego problemu i eliminuje potrzebę wysyłania ich oraz gromadzenia poza monitorowane miejsce.
HDD do monitoringu: Seagate SkyHawk
Chcąc efektywnie i ekonomicznie gromadzić taki ogrom danych, Kowalski jest zmuszony do znalezienia szybkiego, taniego (w przeliczeniu na terabajty), przystosowanego do ciągłej pracy nośnika. Z pomocą przychodzi tu firma Seagate wraz ze swoim dyskiem przeznaczonym właśnie do monitoringu. Mowa tu o serii dysków SkyHawk, które są przystosowane do systemów monitorowania, zoptymalizowane pod kątem magnetowidów cyfrowych i rejestratorów sieciowych oraz są zaprojektowane do pracy w trybie ciągłym. Najbardziej pojemny przedstawiciel dysków serii SkyHawk oferuje pojemność aż do 10 TB. Dyski SkyHawk, wyposażone są w oprogramowanie wbudowane ImagePerfect, które według producenta pomaga minimalizować ilość utraconych klatek i przestoi przy obciążeniu pracą trzy razy wyższą niż w dyskach do komputerów stacjonarnych (pozom 180 TB/rok). Według zapewnień firmy Seagate, dyski te powinny być gotowe do prowadzenia zapisu przez 90% czasu, jednocześnie obsługując nawet 64 kamery w jakości HD.
Dyski Seagate SkyHawk można spotkać w następujących konfiguracjach, jeżeli chodzi o ich pojemność: 1TB, 2TB, 3TB, 4TB, 6TB, 8TB oraz największy 10TB. Są wyposażone w pamięć cache 256MB dla dysków 10, 8 i 6TB oraz 64MB dla pozostałych. Interfejs SATA 6Gb/s pozwoli na wydajny przesył danych z/do komputera, czy rejestratora. Zasilane standardowe prądem 1.8[A] – największy, 10TB dysk tej serii, potrzebuje średnio 6.8[W]. Średni czas pomiędzy awariami (MTBF) na poziomie miliona godzin, powinien zapewnić bezproblemową pracę przez długi czas, czego zapewne wynikiem jest 3 letnia limitowana gwarancja. Naprawdę solidna obudowa SkyHawków umożliwia bezproblemowe ich wykorzystanie w środowiskach wielodyskowych.
Testujemy SkyHawka
Dzięki firmie IT Business Group (której serdecznie dziękuję), właścicielowi marki Workstations, mogłem osobiście przekonać się z czym tak naprawdę mamy do czynienia. Do „zaorania” otrzymałem największy, 10 terowy, dysk serii SkyHawk (ST10000VX0004-1ZE101 ). Żebym mógł go do czegoś podłączyć - dzisiaj w domu ciężko o stacjonarkę ;) - otrzymałem do testu desktopa HP 280G1 MT uzbrojonego w procesor IntelCore i3, obsługującego SATA 6Gb/s z windowsem 7 na pokładzie. Z monitorem nie było problemu – ten już mam od DobrychProgramów ;)
Biorąc 10 terowy dysk SkyHawk do ręki, naprawdę poczułem respekt: solidna, precyzyjnie wykonana obudowa oraz ciężar 10 tera, spoczywający na mojej ręce, robi wrażenie. Nie zastanawiając się dłużej, zdjąłem pokrywę obudowy komputera i podłączyłem dysk. Szybka konfiguracja systemu oraz założenie partycji przeszły bez problemów. Podczas zakładania partycji zaskoczyła mnie dosyć głośna praca dysku. Faktem jest, że nie był on poprawnie założony do obudowy komputera, toteż stojąc na twardej drewnianej powierzchni, „skrobiąc” po talerzach, charakterystyczny dźwięk podczas pracy dysku niósł się po pomieszczeniu. Pewnie za bardzo przyzwyczaiłem się do pracy z dyskiem SSD, ale nie o to tu chodzi. Normalnie dysk powinien być zamontowany w obudowie rejestratora do monitoringu, z dala od pomieszczeń w których na co dzień się przebywa, więc nie ma problemu.
Kopiując dane na dysk, przenosząc foldery i pliki z partycji na partycję, zostałem całkiem mile zaskoczony. SkyHawk sprawuje się odczuwalnie lepiej od standardowego dysku (0.5TB), w który wyposażony został dostarczony mi komputer. Czy jest to możliwe, czy to tylko takie odczucie związane z moim oczarowaniem przez dysk Seagate’a? Sprawdźmy to…
HD Tune
Aby potwierdzić moje odczucia, postanowiłem przetestować trochę dysk. Na pierwszy ogień poszedł HD Tune. Niestety, testowanie tym programem 10TB dysku nawet nie tyle co się zakończyło, ale rozpoczęło się fiaskiem. W żaden sposób nie potrafiłem zmusić programu HD Tune, aby poprawnie mógł odczytać wielkość dysku. Za każdym razem uparcie twierdził, że ma do czynienia z dyskiem o niecałych 2200GB… Wszystkie wyniki uzyskane za pomocą HD Tune uznałem za niemiarodajne.
CrystalDiskMark
Następnie wziąłem dysk w obroty programem CrystalDiskMark, bardzo popularnym i prostym w użyciu. CrystalDiskMark nie miał problemów z określeniem wielkości dysku. Wyniki uzyskane za pomocą tego programu trochę mnie zaskoczyły… Wysokie i prawie równe wartości dla sekwencyjnego odczytu i zapisu 128KiB bloku (wiele kolejek i wątków) – odpowiednio: 239.8 oraz 235.3 MB/s. Także prawie równe wartości wystąpiły podczas losowego odczytu i zapisu 4KiB bloku: 2.9 i 3.0 MB/s. Dla porównania, zwykły dysk 500GB, w jaki wyposażony był komputer do testów, osiągnął dla pierwszego testu odczyt na poziomie 130MB/s, a zapis oscylował koło 110MB/s. Wartości dla odczytu i zapisu przy drugim teście były w granicach 1.2MB/s. Hmm, tłumaczyłoby to moje pozytywne wrażenia pracy z tym dyskiem.
Disks z Ubuntu 16.10
Mimo wszystko, wyniki te nie przekonują mnie: system uruchomiony z dysku, którego test później wziąłem do porównania i w ogóle Windows – zawsze coś mogło pójść nie tak ;) Postanowiłem uruchomić Ubuntu 16.10 w wersji Live z pendrive’a. Z pomocą standardowej aplikacji Disks na tej dystrybucji linuksa, szybko zorientowałem się, że jednak 10TB SkyHawk to wydajny dysk. Przy standardowych ustawieniach programu testującego 10TB dysk Seagate’a osiągnął uśredniony odczyt na poziomie 173MB/s, a zapis w granicach 121 MB/s. Średni czas dostępu osiągnął wartość 14.76msec. Biorąc, dla porównania, wyniki zwykłego 500GB dysku, wartości te są dosyć imponujące. Zwykły dysk, podczas tego testu, osiągnął średni czas odczytu nieco poniżej 105MB/s (prawie 70MB/s mniej), a średni czas zapisu wahał się przy 75.5MB/s (około 45MB/s mniej). Jego średni czas dostępu osiągnął wartość 15.75msec.
Krótko:
Zatem wszystkie moje odczucia, co do szybkości pracy dysku, były uzasadnione. Biorąc pod uwagę wydajność 10TB dysku SkyHawk, niewielkie zużycie prądu oraz cenę za 1TB, ciągłą pracę, wygląda na to, że z czystym sumieniem dysk ten nada się do celu, do którego jest przeznaczony: gromadzenie danych z monitoringu. Chyba nie na wyrost były zapewnienia Seagate’a o gotowości dysku do zapisu przez 90% czasu, obsługując 64 kamery HD jednocześnie. Solidna, precyzyjnie wykonana obudowa na pewno ułatwi zastosowanie tych dysków w środowiskach wielodyskowych, a 3 letnia limitowana gwarancja wydaje się jedynie potwierdzać wysoką klasę dysku SkyHawk.