Oprogramowanie z czasopism - wątpliwa przyjemność?
28.06.2011 | aktual.: 09.12.2011 18:33
Środek tygodnia, w skrzynce pocztowej pojawia się świeżutki numer Chipa. Jak zawsze szybko rozrywam folie (srut!), wyszukuję płytę(y) dołączonej do magazynu, gdzieś ukrytej pomiędzy stronami. Sukces! Tutaj już postępuje delikatniej, opuszkami palców dostaję się powoli do spoiwa łączącego tekturową kopertę DVD z kartką. Już tylko chwila dzieli mnie od odseparowania DVD od magazynu.... (trach)... niech to! Kartka się porwała, no cóż, nie pozostaje mi nic innego, jak brutalnie wyrwać to coś razem ze stroną. Z drugiej strony i tak pewnie jest reklama (ups... nie tym razem :P).
W taki sposób, chcąc pozbyć się zbędnej (?) płyty DVD z Chipa, doszedłem do wniosku, iż od kiedy ponownie zaprenumerowałem czasopismo (na dwa lata, a było to już hmm, prawie dwa lata temu?), ani razu nawet nie włożyłem płyty do czytnika!
W sumie przeglądając magazyny często zwracamy uwagę na dodatki do czasopism. W sieci jest wiele stron, których jedynym celem są owe dodatki (http://www.markolf.pl/, http://www.dodatkidogazet.pl/ ). Nie oszukujmy się, przeglądając CD Action często z roztęsknieniem spoglądamy na pełniaki, zaś magazyny z softem, nie zaskakują nas niczym!
Kup Pan program
Po co kolejny program do optymalizacji systemu - w większości oferują te same funkcjonalności. Co dam nam dziesiąta już aplikacja z rzędu do tworzenia filmów? Z poprzednich dziewięciu nie korzystaliśmy, wiec i z tej nie skorzystamy. Jeśli nawet jesteśmy w temacie, to będąc "pro", mamy już prawdziwą aplikację do obróbki filmów, a będąc początkującym zobaczymy, iż w większości owe aplikacje oferują podobne funkcjonalności. Nawet kolejna aplikacja do nagrywania płyt nie wywoła szału, bo mając ImgBurn+InfraRecorder, nic nam do szczęścia nie jest więcej potrzebne ;) Co z tego, że soft ma numerek 2011, jak nie różni się niczym od wersji 2010. Magazyn dorzuca ile to zaoszczędziliśmy kupując ich DVD, ile cudo kosztuje na rynku. Jednakże, w Internecie jest wiele aplikacji darmowych i czasem lepszych od tych pełniaków z DVD z magazynów. Nie chce narzekać zbytnio na to co oferują nam pełniaki z oprogramowaniem, ale widać, że osoby zajmujące się zawartością płyt, trochę już się powtarzają. Nie mają pomysłu na coś zaskakującego. Coś co przyciągnie czytelników, a sprzedaż czasopism ciągle powoli spada http://www.wirtualnemedia.pl/artykul/prasa-komputerowa-play-stracil-na....
Kupując miesięcznie max. 2 magazyny z płytami pełnymi oprogramowania, oraz instalując co lepsze pełniaki, to po pewnym czasie będziemy mieli na dysku z 5 aplikacji do optymalizacji systemu, 3 do nagrywania płyt, 4 encyklopedie (chyba nie słyszeli nigdy o Wikipedii), 10 pierdółek do zgrywania filmów/mp3, 12 przestarzałych, najróżniejszych dystrybucji linuxa... itp itd.
Kiedyś, za czasów modemów, rozumiem, iż wrzucenia na płytę TOP 100 aplikacji freeware miało sens, ale teraz (patrz Komputer Świat Twój Niezbędnik)?
Ciągle marzy mi się Chip bez DVD. O ile z miłą chęcią zainstaluję kolejną pełną wersję gry z CDA (niech to będzie kolejny RTS/FPS...), o tyle już nie ma sensu instalowania "super" pełniaków z magazynów o sofcie.
Ale nadal uwielbiam usiąść z gazetą na balkonie, gdzieś w pociągu i w "tym" miejscu też ;) Zaś zapach świeżego CDA do dziś przyprawia mnie o szybsze bicie serca, ach ta chemia... ;)
Pozdrawiam