UEFI czyli młodszy brat BIOS'a
04.01.2013 21:43
O UEFI było głośno swego czasu. Chwilowo sprawa przycichła jednakże komputery już z tym ustrojstwem pojawiają się na rynku. Miałem okazję stanąć twarzą w twarz i pojedynkować się na gołe ręce ze sprzętem zarażonym UEFI.
Pierwsze starcie
Runda pierwsza
Pierwsze starcie nastąpiło gdy moja luba zakupiła sobie sprzęt. Jako, że sprzęt jest mocny postanowiłem umieścić na nim dwa systemy mimo strajku mojej kobiety. Pobrałem z MSDNAA Windows 8 64bit*, najnowsze Ubuntu i zasiadłem odwalić brudną robotę. Ładny bootloader Windowsa odpalił się, zgodziłem się na licencję, chce dzielić dysk a tu ZONK! Windows 8 nie widzi mi dysku. Myślę, pewnie trzeba coś w BIOS'ie poprzestawiać i będzie ok. Miałem już takie przypadki z Vistą i wszystko poszło ładnie po małej zmianie w BIOS. Jakie było moje zdziwienie gdy nic nie pomogło.
Draqun vs UEFI 0:1
Runda Druga
Mówię sobie no dobra to najpierw Ubuntu. Szybki start, język, licencja, partycje i bzium Ubuntu na dysku. Wyłączam liveCD i chce ruszyć z dysku a tutaj otrzymuję informacje, że na dysku nie ma systemu operacyjnego. Dobrze, że beton był twardy, bo bym uszkodził swoją szczęką sąsiadów z dołu.
Draqun vs UEFI 0:2
Chwila przerwy
Zasięgnąłem rad czcicieli MS w sprawie UEFI + Windows 8. Oczy zrobili ogromne i pomóc nie umieli niestety. Zajrzałem do internetu. Myślę, może w internecie coś piszą na ten temat. A tam cisza jak makiem zasiał. No trudno. Siorb kawy, i czas pobrać jakieś pewniejsze oprogramowanie i zaczerpnąć wiedzy z niepolskiej części internetu. Już po chwili na dysku czekał ciepły Windows 7 64bit* obok już trochę ostudzonego Ubuntu. Czas zacząć kolejną rundę.
Runda trzecia
Posiada już pendrive z Windows 7. Ruszam z instalacją. Hop siup, ekran powitalny, licencja, I jeb. Widzę dysk. Szybko wybrałem odpowiednią Patrycję, znaczy się no partycję i jadę z instalacją. Kiedy instalacja się zakończyła miałem już godzinę 18, a o 20 moja luba wraca do domciu i chce rozdziewiczyć nowe Ubuntu pisząc pierwszą pracę na nim.
Draqun vs UEFI 1:2
Runda czwarta
Ponownie pen z systemem wkładam do portu, jednakże z powrotem jest na nim Ubuntu. Uruchamiam "liveCD" i jadę z koksem. Posiadając wiedzę o programie, który zwie się Boot Reapair szturmuję komputer. W odpalonym programie nie zrobiłem nic. Prawie nic. Po prostu zostałem przy domyślnych ustawieniach i wybrałem opcję przywrócenia bootoadera. Ta runda była niewiele dłuższa od pierwszej. Jednakże w tej nastąpił nokaut przeciwnika. Ponowne uruchomienie i moim oczom ukazuje się najbrzydszy GRUB w świecie linuksów. Uruchomiłem najpierw Windowsa a potem Linuksa. Wszystko działało jak talala.
Draqun vs UEFI Zwycięża Draqun poprzez nokaut w 4 rundzie
Podsumowanie
Uważam, że była to jedna z najtrudniejszych walk jakie stoczyłem z oprogramowaniem. Nie do końca było to zwycięstwo o jakim marzyłem jednakże już kilka minut po godzinie 20 moja kobieta odsłuchiwała swoją muzykę i pisała pracę na świeżo zainstalowanym Ubuntu, a ja byłem dumny jak paw z tego, że udało mi się doprowadzić komputer do stanu użytkowalności.
Jeśli kogoś interesuje komputerem tym był Acer TravelMate 5760ZG.
*Dla ludzi, niebędących na czasie. Mogę pobrać z MSDNAA i zainstalować na użytek własny każdą z wersji obecnego tam systemu Windows. Do każdej wersji otrzymuje JEDEN klucz, który po instalacji zostaje przypisany do maszyny. Gdybym chciał zmienić system na maszynie muszę się udać do administratora z taką prośbą.