Jak paść ofiarą kieszkonkowca?
22.07.2013 23:19
Nie, nie pomyliłem się z tytułem. Piszę o tym jak paść ofiarą kieszonkowca (i swoją historię też). W drugą stronę, ale milej się czyta, niż tylko "nie, nie, nie, nie". :)
Ostatnio byłem w Amsterdamie. Teraz przebywam w Holandii, w innym mieście, ale wracając do Amsterdamu. Jako polak usłyszałem swoich rówieśników - "kur**, spier**laj, ch**u, szmato". Tego było nie mało, tak samo jak kieszonkowców. Tuż przy wejściu na prom siedziało trzech turków, dumnie chwalących się znalezionymi portfelami i kartami kredytowymi. Jeden z nich robił im zdjęcia smartfonem, prawdopodobnie kradzionym. Ja, jako dumny z siebie operator kamery (kamkordera, yea) pilnowałem swoich rzeczy jak złota. Wystawiałem nieco nogę gdzie miałem portfel, aby ten dociskał się do mojej nogi. Czułem go wyraźnie i nie zapominałem o nim. Jednak jako Railfan (fan pociągów, bardzo fan pociągów ;)) kompletnie zapomniałem o moich przepisach, i gdy zauważyłem pociąg odpłynąłem w kraj ciuchci. I tak właśnie padłem ofiarą kieszonkowca - na całe szczęście nie był to portfel, a 10 euro, które trzymałem w drugiej kieszeni (lenistwo, nie chciało mi się schować do portfela). Nie możliwe abym zgubił - było bardzo mocno dociśnięte do spodni (ale wystawało), ale niestety nie było możliwości abym go wyczuł, gdy ktoś lub coś to wyciąga.
Co w takim razie można zrobić? Nic innego, jak pójść do ochroniarza i zgłosić całe zajście. Kieszonkowce mają swoje specjalne metody. Chwila nieuwagi. Chwila. Nie można tego nazwać chwilą. To jest zbyt szybko żeby nazwać to chwilą. Kieszonkowiec działa bardzo szybko - jak japoński InterCity. Jednak zawsze zachowuje powagę sytuacji. W przypadku gdy go przyłapiemy możemy złapać za rękę i zaprowadzić jak dziecko na policje lub do ochroniarza. W przypadku mięśniaków lepiej nie łapmy - złapanie za rękę może posłużyć jako jego akt obrony i roztrzaskać nam czaszkę na cały peron. I jeszcze nic mu nie zrobią. Jak to wszędzie bywa.
Płynąłem promem. Rozglądałem się bacznie za osobami, które wyglądały podejrzanie. Prom jest darmowy, więc każdy mógł z niego skorzystać. Spotkałem, a raczej widziałem również tych trzech turków, o których wspominałem. Nie wiem co narozrabiali - na wszelki wypadek kolega filował (nie filmował) za mną, w trakcie kiedy ja filmowałem jak prom płynie. :)
Niestety, gdy weszliśmy na stację, on poleciał za potrzebą, a ja zostałem sam. A ja, jako zabójczy RailFan, jak wparowałem na stację ze statywem i kamerą (kamkorderem hehe), to ciężko było mnie stamtąd wyciągnąć. Zapatrzony w ciuchcie padłem ofiarą. Ehh.
Przedstawiam wam w innym świetle zasady, których NIE należy przestrzegać :D
1. Portfel, smartfon, inną rzecz drogą, powyżej 1zł, trzymaj w tylnej kieszeni, a najlepiej tak, żeby wystawała. 2. Kieszenie w kurtce również są przydatne - szczególnie są bezpieczne, kiedy są nie zapięte, a kurtka ma fajny materiał, którego nie słychać. A te kieszenie na górze to już cud... czegoś tam. 3. Panienki - torebkę trzeba trzymać otwartą, wtedy wpada więcej świeżego powietrza.
Przypominam tych zasad NIE należy przestrzegać.
4. Najlepiej jest najłagodniej jak się da zawiązać sznurówki - potencjalny pan wtedy na nie nadepnie i Ci pomoże. 5. W kapturze trzymamy cenne rzeczy. Na pewno nikt ich nie znajdzie ani broń Boże nie wyciągnie. 6. Jeśli telefon nie jest Ci potrzebny to weź go. Po co zostawić w aucie i przykryć go gazetą, aby nikt nie widział. Żeby się topił? W taki upał? 7. Masz sprzęt do nagrywania? Weź jeszcze dwa aparaty i jedną kamerę. Postaw gdzieś z boku, najlepiej za sobą. 8. Nie bierz ze sobą znajomych - szczególnie, jak chcą jechać. 9. Opuszczaj grupę znajomych jak tylko się da - po co trzymać się razem? Słuchać tego zrzędzenia, jak to było fajnie w toaletach PKP 6 lat temu? 10. Dopuść do tego, żeby z kieszeni wystawało 100 euro. A niech wiedzą, żeś bogaty facet! 11. Idź prosto i nie bój się niczego.
Dlaczego Blog dobreprogramy? Bo tu również chodzi o smartfony. Najlepiej sprawdzi się jakiś antywirus na smartfona, dzięki któremu zdalnie zablokujemy telefon i pozostawimy wiadomość z adresem na ekranie.
Tak jakoś dziwnie dziś napisałem, bez obrazka żadnego. Ogólnie dziwnie. Eh...