Milky Way przewodnik po gwiazdach
W letnie ciepłe i bezchmurne wieczory, gdy jeszcze świerszcze nie kończą swoich koncertów, a cała przyroda zdaje się wreszcie odetchnąć po całodniowym upale, niebo staje się coraz bardziej granatowe by powoli odsłaniać pojedyncze, jasne punkty. Zazwyczaj w takie wieczory spaceruję sobie z psem przyglądając się kolejnym, jasnym plamkom na coraz ciemniejszym niebie. Owe punkty to gwiazdy, choć to tylko częściowa prawda, gdyż gwiazdy to określenie bardzo bezimienne i kompletnie płytkie. W końcu wieczorem widzimy nie tylko gwiazdy, ale także inne ciała niebieskie - planety, planetoidy i wiele innych o których istnieniu zazwyczaj nie mamy pojęcia o ile nie interesujemy się astronomią. A te gwiazdy tworzą swoiste konstelacje, których przeciętny zjadacz chleba nie jest w stanie rozpoznać ani nazwać. Ile razy idąc na spacerze z psem, zastanawiałem się co to za punkt świecący na niebie i w skład jakiej konstelacji wchodzi ? Właśnie dla takich ciekawskich osób powstał program "The Milky Way".
Jeśli przeglądnąć ofertę dostępnych programów dotyczących obserwacji gwiazd, jest tego naprawdę sporo. Są płatne i darmowe, udane, przeciętne i całkowicie beznadziejne. W zasadzie każdy może znaleźć coś dla siebie. Używałem kilku, moim zdaniem dobrych ale zachwycił mnie właśnie program "The Milky Way".
Milky Way to produkt rodzimy, zespołu developerskiego Inventica z siedzibą w Warszawie. Nie jest to program nowy, gdyż jest już obecny na rynku od maja 2012 roku, a ja mam przyjemność korzystania z niego od końca 2012 roku. "The Milky Way" to program, który umożliwi nam śledzenie nocnego nieba, pomaga w rozpoznawaniu poszczególnych, widocznych i niewidocznych ciał niebieskich, a także w nieprawdopodobnie piękny sposób prezentuje nam konstelacje.
Po uruchomieniu, program wymaga kalibracji i dostępu do lokalizacji użytkownika. Moim zdaniem to może stanowi też jedyną, słabą stronę programu. O ile z lokalizacją nie ma najmniejszych problemów, to kalibracja "The Milky Way" czasem może nas nieco zaskoczyć zupełnie przypadkowo określając strony świata (wschód, zachód, północ, południe). Kluczem do sukcesu jest ułożenie poziome urządzenia (iPhone, iPada) i w poziomie wykonanie symbolu leżącej ósemki.
Jeśli jednak to nie przyniesie efektu, można urządzenie skalibrować ręcznie, co moim zdaniem jest dużo prostszą i skuteczniejszą metodą. Należy urządzenie skierować na znany nam obiekt (najczęściej to oczywiście słońce lub księżyc), a następnie przy pomocy suwaka na ekranie obrócić wirtualne niebo w taką pozycję, iż obiekt np. księżyc w telefonie pokryje nam się z rzeczywistym położeniem księżyca. Od tej pory możemy już rozpocząć zabawę.
Milky Way posiada kilka trybów związanych z obserwacją:
- Możemy określić z jakiego miejsca na ziemi dokonujemy obserwacji, gdybyśmy chcieli zobaczyć co widzą na swoim niebie obecnie mieszkańcy np. Sydney.
- Możemy określić datę obserwacji oraz godzinę na przestrzeni ostatniego roku. Nie ma możliwości sprawdzenia, co widział Mieszko I, ale mamy możliwość sprawdzenia, co widzielibyśmy w zimie.
- Możemy także prowadzi obserwację z wykorzystaniem modułu rozszerzonej rzeczywistości, który nakłada cyfrową mapę nieba stworzoną przez aplikację na obraz z kamery.
Obraz z wykorzystaniem modułu rozszerzonej rzeczywistości.
Program posiada naprawdę zachwycający sposób obrazowania gwiezdnych konstelacji. Rysunki są wręcz bajeczne i wyszukiwanie nowych konstelacji na ekranie urządzenia jest naprawdę niesamowitą zabawą. Znacznie gorzej jest już na realnym niebie, gdyż wieczorami wiele z gwiazd zwyczajnie nie widać, a dodatkowym utrudnieniem są oświetlone ulice miasta. Wówczas konstelacje możemy określić tylko z pomocą "The Milky Way". Jeśli komuś przeszkadzają bajeczne rysunki, można tą opcję wyłączyć w ustawieniach... tylko po co.
Kolejną, moim zdaniem niepodważalnie największą zaletą programu jest bardzo precyzyjne rozpoznawanie poszczególnych punktów na niebie (o ile aplikacja została prawidłowo skalibrowana). Wówczas po zaznaczeniu interesującego obiektu uzyskujemy jego nazwę oraz możliwość sprawdzenia z poziomu aplikacji co o danym obiekcie wie Wikipedia. To moim zdaniem wystarczające dane jak dla amatora astronomii. Zgodnie z informacjami producenta, "The Milki Way" rozpoznaje i renderuje blisko 10 tysięcy gwiazd oraz kilka tysięcy innych obiektów. Jedynym brakiem w tym zestawie, jest brak sztucznych satelitów. Czasem coś sunie po niebie, ale Milky Way nie powie nam, że to akurat międzynarodowa stacja kosmiczna.
"The Milky Way" umożliwia nam także wyszukiwanie obiektów na niebie. Opcja wyszukiwania posiada szybki dostęp do kilku najpopularniejszych obiektów - Słońce, Księżyc, Jowisz, Mars, Saturn, Gwiazda Polarna, M31 i M33. Ponadto uzyskujemy wyszukiwarkę w którą można wpisać nazwę interesującego nas obiektu. Wyszukiwarka posiada także wbudowany system podpowiedzi, co przy tej ilości obiektów jest ogromnym ułatwieniem. Po ustaleniu poszukiwanego obiektu, program przy pomocy strzałki będzie nam wskazywał właściwy kierunek w jakim musimy się obrócić aby odnaleźć to, czego szukamy. Czasem zdarza się, że obiekt jest po drugiej stronie kuli ziemskiej, ale to nie ma znaczenia, gdyż "The Milky Way" i tak go nam wskaże.
Świetne, a nawet bajkowe rysunki konstelacji to nie jedyna zaleta artystyczna aplikacji. "The Milky Way" odwzorowuje nam horyzont mniej więcej zgodny z naszym położeniem. Nie zaskoczył mnie fakt, iż w górach horyzont jest górski, a na równinach oczywiście równinny. Jednak olbrzymim zaskoczeniem dla mnie było to, że w górach jedna z gór horyzontu jest bliźniaczo podobna do Giewontu, który zapewne zupełnie "przypadkiem" znajduje się w tym samym miejscu. Takie detale zawsze mnie zachwycają, bo świadczą tylko o tym, jak bardzo autorzy dbali o jakość swojego programu.
Program zawiera jeszcze jeden, urzekający element, o którym wręcz nie wypada nie wspomnieć. Chodzi o muzykę. W tego typu aplikacjach, muzyka czy dźwięki mogą być zbędnym dodatkiem. Gdy są jest miło, ale gdy ich nie ma, zupełnie mi to nie przeszkadza. Zasada ta nie dotyczy "The Milky Way". Nie wiem jak to się stało, że w mojej świadomości podkład muzyczny "The Milky Way" stworzony przez Przemka Rudzia, jest elementem tak samo niezbędnym jak umieszczenie Słońca w bazie danych aplikacji. Ta muzyka, to odgłosy wieczornego nieba, wieczornej ciszy, gry świerszczy, elektronicznej, kosmicznej muzyki, która swoim charakterem kojarzy się właśnie z kosmosem niczym niektóre, sztandarowe utwory Jeana Michelle Jarre. Muzyka jest spokojna, nastrojowa i naprawdę przyjemnie jest usiąść na łące, pośród grających, rzeczywistych świerszczy patrzeć na niebo pełne gwiazd i słuchać ścieżki dźwiękowej z aplikacji "The Milky Way".
Tak więc gdy wracam po nieco przeciągniętym spacerze z psem, żona pyta co tak długo. Odpowiadam, pies mi uciekł. Oczywiście nie mój, jego wiek już wyklucza tak głupie pomysły jak uciekanie. Chodzi o dużego, gwiezdnego psa.
Aplikacja dostępna jest w 13 językach (angielskim, chińskim, francuskim, hiszpańskim, holenderskim, japońskim, koreańskim, niemieckim, polskim, portugalskim, rosyjskim, szwedzkim, włoskim) na iPada i iPhone. Nie jest to aplikacja darmowa, ale 0,89 Euro (niecałe 4 zł) za taką perełkę to naprawdę śmieszna kwota. Szczerze powiedziawszy, gdyby kosztowała 2,89 też bym ją kupił, gdyż warta jest absolutnie każdego wydanego eurocenta.