Test baterii Movano, zamiennika Apple M1185 (Część 2)
Podzielę się kilkoma postrzeżeniami dotyczącymi zamiennika baterii do MacBooka. Pierwsza część jest tutaj Test baterii Movano, zamiennika Apple M1185 (Część 1).
Zgodnie z instrukcją, o czym wspominałem w poprzednim wpisie, formowałem baterię. To wzbudziło u mnie największy dylemat, gdyż wiele osób odradzało stanowczo wykonywanie tej czynności. Postanowiłem jednak trzymać się zaleceń producenta. Tu największa niespodzianka, bateria po trzecim rozładowaniu uzyskała pojemność 5339 mAh (wyjściowo miała 5200). Nie powiem by ta różnica miała jakieś widoczne przełożenie podczas codziennego używania. Ciężko zauważyć tak niewielki wzrost pojemności, raczej cieszę się że nie straciła jej.
Na zdjęciu nie wyświetliło czasu pracy baterii ponieważ zrzut zrobiłem gdy komputer był na zasilaczu.
Przy okazji rozładowywania zauważyłem, że komputer nadal nie powiadamia przy niskim stanie baterii, tak jak ma to miejsce przy oryginale. Poziom baterii Movano spada do 7% a czas pracy pokazywany jest na około 15 minut. Bateria przy 7% pracuje jeszcze około 10 minut i wówczas powinno pojawić się powiadomienie o konieczności podpięcia zasilacza. Przy czasie ok. 5 minut pracy, poziom bateri spada do 5% po czym komputer się usypia. Nie wiem czy jest to wina kontrolera baterii w komputerze, czy samej baterii. W praktyce jest to mało istotne, bo nie powinno się zbyt częto rozładowywać tak mocno baterie a jej ogólny czas pracy jest wystarczająco długi. Ja trzymam się zasady, iż przy 30% szukam źródła zasilania dzięki czemu nie nalicza mi cykli ładowania. Pełne naładowanie baterii osiągam po ok. 2:30 przy pracującym komputerze lub po niecałych 2 godzinach gdy jest uśpiony. Nie wiem ile ładują się przy wyłączonym MacBooku gdyż nie wyłączam komputera. Teraz to co najważniejsze, czyli czas pracy. Komputera używam raczej schematycznie. Rano wstaję, około 40 minut przeglądam internet po WiFi, usypiam sprzęt, jadę do pracy tam około 40 minut coś sobie piszę zazwyczaj, szukam zdjęć w necie i obrabiam własne. Później komputer uśpiony czeka przez jakieś 6‑8 godzin. Włączam go wieczorem, przeglądam net, piszę zazwyczaj coś słuchając muzyki przez spotify. W nocy zawsze ładuję MacBooka. Po naładowaniu rano teoretycznie mogę używać laptopa przez 4:40 co jest bardzo dobrym wynikiem i znajduje odzwierciedlenie w rzeczywistości.
Po dwóch tygodniach pracy można uznać, iż jest to dobry zamiennik z dwoma niewielkimi minusami:
- lekko odstaje, minimalnie. Wspominałem o tym w poprzednim wpisie.
- brak powiadomień o konieczności podłączenia zasilania przy zbyt niskim poziomie energii
Na chwilę obecną uważam, że decyzja o zakupie zamiennika była słuszna.