Nabici w dane
Internet w telefonie, a zwłaszcza w czasach popularyzacji smartfonów, stał się czymś normalnym. Nikogo nie dziwi już sufrowanie po sieci przy pomocy komórki czy też synchronizacja poczty. Za dostęp do kieszonkowego internetu płacimy też relatywnie mało, jednak czy aby na pewno? Sprawdźmy to!
Pakiety internetowe
Każdy świadomie korzystający z internetu w komórce zdaje sobie sprawę z tego że bez wykupienia jakiegokolwiek pakietu danych zapłaci słono za mobilną przyjemność. Opłaty za transfer danych "luzem", czy też bez uwzględnienia ich w abonamencie, są bardzo drogie. Prowadzi to do patologii w postaci masakrycznych rachunków u osób, które nie orientując się w temacie, ściągnęły coś za pośrednictwem telefonu.
Ale załóżmy że mamy do czynienia ze świadomym użytkownikiem, który zaopatrzył się w stosowny pakiet/abonament u swojego operatora. Czy uzbrojony w taką "broń" nie ma się czego bać?
Taryfikacja danych
Niestety mając do dyspozycji przykładową porcję danych 100MB, nie oznacza to wcale że tyle będzie dane nam pobrać. Problemem jest sposób taryfikacji danych przez czołowych operatorów komórkowych. Panuje tutaj archaiczna metoda zaokrąglania ilość przetransferowanych danych niczym za dawnych czasów impulsów telefonicznych do 3min.
W większości sieci po każdej sesji internetowej, następuje zaokrąglenie liczników danych do pełnych 100KB w górę, w dodatku dla danych wysyłanych i pobieranych niezależnie (chociaż nie wszędzie tak jest). Więc jeśli przykładowo w trakcie naszych wycieczek internetowych wykorzystujemy średnio 50KB na sesję to realnie tracimy połowę wykupionych danych.
Sytuacja wygląda jeszcze gorzej w przypadku różnej maści synchronizacji w telefonie. Przykładowo, załóżmy że mamy widget pogody na pulpicie smartfona. Przypuśćmy że widget ten synchronizuje swoją zawartość co 1h, pobierając/wysyłając w sumie przy tej czynności 15KB danych. Zatem w trakcie miesiąca realnie zużyje on:
15KB * 24h * 30dni = 10,54MB
Jednak u operatora będzie wyglądać to tak:
100KB * 24h * 30dni = 70,31MB
Czyli ponad 6,5 raza więcej. Tym sposobem z pakietu 100MB realnie zostaje nam ok. 15MB. Wszystko zależy od tego co robi nasz telefon i ile transferuje danych podczas pojedynczych synchronizacji. Jeśli są to wielokrotności 100KB to powiedzmy że wychodzimy na swoje, jeśli nie to jesteśmy zwyczajnie oszukiwani.
Możliwości techniczne
Powiem szczerze że nie siedzę zbytnio w technologii GSM od strony świadczenia usług przez operatorów, nie mniej jestem niemal pewny że wprowadzenie taryfikacji z dokładnością do 1KB czy nawet bajta nie stanowi żadnego problemu. Ba, samo zaokrąglanie danych to tylko niepotrzebna operacja, można przecież po prostu odliczyć ilość bajtów od konta klienta i już.
Nie chcę szerzyć teorii spiskowych, nie mniej w mojej skromnej opinii, tego typu zabiegi jak taryfikowanie co 100KB służy nabijaniu kieszeni operatora. W ofercie z reguły mamy podaną ilość danych ale sposób rozliczenia to już wiedza tajemna - zresztą mało komu przyjdzie do głowy że 100MB to tak właściwie może być i 1MB jeśli intensywnie ale w krótkich sesjach korzysta z GPRSa. Tak czy inaczej nigdy tych 100MB w pełni nie wykorzystamy, gdyż musielibyśmy każą przygodę z internetem kończyć idealnie pobranymi/wysłanymi 100KB danych.
Żeby nie było że marudzę ;)
Korzystam z internetu od czasów tradycyjnych modemów a w komórce od momentu w którym koszta były dla mnie akceptowalne. Próbowałem kilka razy rozwiązać problem taryfikacji - jak? Skoro dane zliczane są przy zamknięciu sesji, najlepiej tej sesji nie zamykać i korzystać z internetu jak najdłużej.
Ok, w telefonach firmy Nokia jest coś takiego, przy konfiguracji danych pakietowych, jak wybór kiedy ma następować ich wykorzystanie - czy tylko w razie potrzeby czy też chcemy być cały czas on‑line. Myślę sobie: O! - to jest dokładnie to czego potrzebuję. Niestety po pierwszym dniu i analizie bilingu sytuacja wyglądała jeszcze gorzej. Ktoś zapyta, jak to możliwe? Już tłumaczę.
Pierwsza kwestia to ilość G (nie mylić z punktem ;)), 2 czy 3. Jeśli poczytacie sobie o specyfikacji 2G i 3G to możecie się dowiedzieć ciekawych rzeczy. Jedną z nich jest to że w trybie 2G nie jest możliwa pakietowa transmisja danych wraz z połączaniem głosowym (tudzież wysłaniem/odebraniem smsa). Zatem, za każdym razem gdy ktoś do Was zadzwoni, albo wyśle wiadomość, telefon zakończy sesję GPRS po czym rozpocznie nową (w końcu ma być ciągle on‑line). Więc jeśli przez 2h nic takiego nie będzie miało miejsca to wcześniej wspomniany widget załapie się w jednej sesji i efektywniej wykorzystamy nasz wykupiony ruch. Jeśli w między czasie dostaniemy smsa to wyjdzie na to samo, a jak więcej niż jeden to będzie już tylko gorzej.
Ale nie poddajemy się, włączamy tryb 3G w telefonie - wszystko jest super do momentu w którym telefon leży w jednym miejscu. Jeśli zaczniemy się poruszać i trafimy w obszar nadajnika bez 3G (brak możliwości technicznych, słaby zasięg, itd.) to siłą rzeczy nastąpi przełączenie na 2G a co za tym idzie reconnect do internetu. Przykładowo jadąc autem z jednego miasta do drugiego w ciągu 30min mogę zaliczyć kilka takich sytuacji.
Wszystko sprawia że ustawienie w telefonie ciągłego połączenia z internetem nie tylko nie rozwiązuje problemu ale i go pogarsza. Nawet jeśli macie ciągle 3G i nie ruszacie telefonu z miejsca to w moim przypadku (Play) mimo wszystko miałem w bilingu co chwilę nową sesję :| Aczkolwiek nie wiem czy jest to wina operatora (jakich mechanizm timeoutu przy bezczynności) czy mojego telefonu (testowałem na 3 różnych Nokiach).
Podsumowanie
Z utęsknieniem czekam na ofertę operatora (nie wirtualnego) który przestanie ściemniać i zaoferuje rozliczanie danych 1:1. Niestety problemu taryfikacji nie byłem w stanie złagodzić żadną metodą. Wykupując X MB danych, przyzwyczaiłem się że muszę mieć na uwadze iż realnie będzie to dużo mniej.
Osobą które nie miały pojęcia o taryfikacji danych pakietowych polecam zapoznanie się jak sprawa w tej kwestii wygląda u ich operatora, aby pewnego dnia nie być zaskoczonym kosztami.
[...] no jak to, przecież miałem jeszcze 20MB na koncie.
;)