Nero, GG, NK – czyli jak zepsuć świetny produkt
24.02.2010 | aktual.: 08.12.2011 09:11
Co łączy trzy wymienione w tytule produkty? To że ich właściciele ogarnięci chęcią zysku (i nie tylko), zapomnieli do czego ich twór miał początkowo służyć. Zapewne nie są to jedyne przypadki ciągnięcia świetnie zapowiadającego się oprogramowania na dno, nie mniej chyba najbardziej znane.
Z pewnością wielu czytelników nie zgodzi się ze mną, wychwalając nadal używany produkt. Nie mniej, czy rozbudowanie doskonałego oprogramowania do wypalania krążków CD we wszystko mający kombajn multimedialny można nazwać dobrą ścieżką rozwoju? Czy upychanie reklam nawet do emotikonów jest pokierowane troską o użytkowników? I w końcu przekształcenie serwisu społecznościowego o szerokim gronie odbiorców w podrzędny portal randkowy dla nastolatków.
Gdzie się podziała stara, ale dobra zasada, mówiąca o tym że dobry programista nie zastanawia się co dodać do swojego programu, ale co odjąć!
Przerost formy nad treścią towarzyszy nam każdego dnia. W oprogramowaniu komputerowym znane jest sporo przykładów gdzie nadgorliwość producenta, czy też ogromna presja pieniądza potrafiły ściągnąć na dno najlepszą nawet aplikację.
Nero Burning Rom
Dzisiaj już tylko Nero. Swego czasu przyzwoity program do nagrywania płyt CD/DVD o ogromnych możliwościach. Od czasu wydania wersji 7, zyskiwał on sukcesywnie dodatkowe aplikacje multimedialne, aby w końcu przy wersji 9 stać się multimedialnym pakietem z dodatkową funkcją w postaci nagrywania płyt.
Na chwilę obecną, w roli do jakiej pierwotnie został stworzony Nero Burning Rom, przejmują darmowe aplikacje pokroju CDBurnerXP. Dostępne całkowicie bez opłat, z celowanym zakresem funkcjonalności, bez zbędnych dodatków używanych przez ułamek osób – to jest to, czego oczekują użytkownicy.
Gadu-Gadu
Nasz rodzimy komunikator – kiedyś komunikator, dziś maszynka do wszystkiego. W niedalekiej przyszłości prawdopodobnie będzie można za jego pomocą zamówić pizzę do domu. Główna funkcjonalność tej aplikacji została zmarginalizowana i stanowi tylko miły dodatek do całości. Wygląda to mniej więcej jak funkcja dzwonienia w dzisiejszych telefonach ;) .
Wszechobecne reklamy nie tylko nie umilają widoku, a zwiększają dodatkowo obciążenie procesora, nieustannie spowalniając pracę komputera do tego stopnia, że nie jeden pakiet antywirusowy działający w tle może pochwalić się lepszą wydajnością.
Oliwy do ognia dodaje fakt niedawno zorganizowanej akcji reklamowej, polegających na podmianie standardowych emoticon na podobizny znanych cukierków czekoladowych.
Z łezką w oku wspominam czasy kiedy ja zakładałem swój numer GG, sześciocyfrowy. Wtedy był to komunikator w pełnym tego słowa znaczeniu – obecnie pochłaniający ponad 100MB pamięci RAM kolos do wszystkiego i do niczego. Jedynym czynnikiem trzymającym na rynku Gadu-Gadu jest jego rozpowszechnienie i uzależnienie się użytkowników od protokołu Gadu-Gadu.
Nasza-Klasa
Niegdyś „portal dla ludzi z klasą”, obecnie „miejsce spotkań”. Spójrzmy na to od strony nazwy serwisu, tego co powinno mieć najwięcej wspólnego z oferowanym produktem. Teraz zastanówmy się, czy eurogąbki, super zdjęcia, super minki (sic!), ocena zdjęć, prezenty w profilu, fikcyjne konta, śledziki i inne owoce morza ;) są nam potrzebne aby wyszukać starych znajomych z szkolnej ławy? Może niektórzy tego potrzebują, ja osobiście dam sobie radę przy pomocy zwyczajnej wyszukiwarki serwisu.
Cały ten ogrom mało potrzebnych rzeczy, i wszech obecna komercja, całkowicie zaćmiły pierwotną ideę serwisu. Samo lansowanie swojej osoby przy pomocy profilu NK, czy obsesyjne zbieranie znajomych tylko pogarszają ten stan rzeczy. W tym wypadku jest to już wina samych użytkowników, nie mniej, warto się zastanowić czy mechanizmy strony nie prowokują takich zachowań. Z portalu skierowanego do niemal wszystkich, uczyniono coś na kształt serwisu randkowego.
Podsumowanie
Czy to już wszystkie przykłady? Ależ skąd. Można by tutaj śmiało dodać choćby WinAmp’a w wersji trzeciej. Nie mniej, sytuacja została nieco odratowana przy wersji 5 i dalszych – aczkolwiek jest to już takie balansowanie na granicy.
Każda firma, zakładając biznes, dąży do maksymalizacji zysków. Nie ma w tym nic dziwnego, jednakże czasami odbija się to na funkcjonalności produktu. Dodatkowy monopol, jak w przypadku Gadu-Gadu, wręcz uniemożliwia ukaranie firmy za jej praktyki. Jednostka nie jest w stanie przejść na inny komunikator, gdyż straciła by kontakty z innymi osobami. Nawet jeśli inne oprogramowanie obsługuje GG, to wciąż z racji tego jesteśmy skazani na sam protokół.
Pytanie na zakończenie. Ile jeszcze kropel pozostało do przepełnienia się czary goryczy?