Jacuzzi
Niedziela, godzina szesnasta z minutami. Xyrcon jako jedna z nielicznych kobiet w grupie udaje się na zasłużony odpoczynek do jacuzzi. Mimo iż na tamtą chwilę miejsce to było oblegane przez kilku obleśnych facetów śmiałych w twierdzeniu, że są znawcami komputerów – nie bała się ani trochę. Nie pierwszy i pewnie nie ostatni raz przebywała z takimi „stworami”. Mogła ich rozłożyć w sekundę pytając chociażby o ich ulubioną przeglądarkę. Dyskusje i dywagacje na ten temat chłopacy mogli potem toczyć przez godziny, podczas gdy redakcyjna przedstawicielka płci pięknej odpoczywałaby w bąbelkach.
Mini loża szyderców – gdyż tak nazwałbym tę grupę, nie trzymającą żadnej władzy – była w silnym składzie blagowym. Underface, GBM, djfoxer, Mordzio, max1910 i MaXDemage… jeszcze z dwóch, trzech i można by wprowadzać rewolucję, zaplanować jakiś aperitif lub savavire, przejąć całe blagi i rządzić nimi niepodzielnie. Na szczęście skończyło się na żartach poziomem oscylujących na drugiej klasie gimnazjalnej. W każdym bądź razie, ja rączki miałem nad wodą!
Miejsce dla kolejnych znalazło się bez większego problemu, mimo iż powoli robiło się coraz ciaśniej. Czy jacuzzi jest przystosowane na obsługę dziesięciu osób? Może lepiej zapytajmy czy jest przystosowane na przyjęcie tak niesamowitych informacji i trzymanie ich w sekrecie?
Nie.
Rozmyślając o smacznym obiedzie i licząc, że kalorie pójdą w mięśnie zamiast w oponki, podjęliśmy trudną próbę pogadania o rzeczach istotnych. Czym jest życie, gdzie jest kres wszechświata, jak rozwiązać problem głodu w Afryce.
Ym, nie! LOL!
Gadaliśmy o głupotach, większych głupotach, o poważnych sprawach obróconych w głupoty, siedząc w bąbelkowanej wodzie i czekając na zbawienie. Tak można by podsumować całą imprezę gdyby nie darmowe gadżety, stosy jedzenia, prezentacje GG i możliwość poskakania do Marchewkowego Pola wraz z szychami z Microsoftu.
Poza szychami z polskiego Redmond oblegane oczywiście były hostessy. Większa ilość kobiet i mniejsza ilość mężczyzn pomogła co prawda w rozładowaniu stężenia facetów na jedną niewiastę, ale przyznaje, iż nie zwracałem aż tak bacznej uwagi na poczynania co poniektórych więc w rzeczywistości mogło być gorąco. Generalnie męskie grono trzyma się zawsze razem, w tym leży jego siła, w tym zakopany jest sukces odpoczynku.
Aczkolwiek było by to trochę ciężko strawne i nużące na dłuższą metę. Na szczęście były liczne przerywniki pozwalające zapomnieć nam o gadaniu o głupotach. Prezentacje starych komputerów, rzuty dyskiem i siatkówka. Dzięki takim sprytnym zabiegom nikt nie poczuł się zrobiony w balona… ale wracając do jacuzzi.
Siedząc w wannie pełnej bulgotającej wody i spoglądając na sufit można było odnieść wrażenie, że zapomina się o czymś istotnym w całej tej rozbieganej watasze informatyków. Cisza przerywana krzykami dochodzącymi z sauny (cóż oni tam robili?) sprawiała, że chciało się myśleć o przyszłości. Może nie naszej – ale całego „naszego” świata. Strony DP, Blaga, Forum, Gamikaze – chyba nic ważnego nie pominąłem.
Wspominając proponowany wygląd nowej, oby rychło nadchodzącej, strony i liczne propozycje Redakcji odnośnie dalszego rozwoju, wiedziałem, że poza licznymi podarunkami z HotZlotu przywiozę również nadzieję, nadzieję na lepsza przyszłość.
A dzisiaj?… Dzisiaj, skąpany w bąbelkach szampana, odliczając powoli z dwójką kolejne sekundy do Nowego Roku mam wciąż te nadzieję.
Nadzieję na kolejną okazję do spotkania wszystkich...
Nadzieję na relacje z HotZlotu…
Nadzieję na nowy wygląd…
… i tym uszczypliwym końcem, witam was wszystkich w oby lepszym 2013 roku!