Za co lubiłem Lumie i jej mobilne okienka
Dotarliśmy do momentu symbolicznej śmierci systemu Windows Phone, momentu w którym ze sporą dozą pewności możemy, niczym klasyk internetu zaskandować: "Z tego nic nie będzie, choć powstanie". Platforma nieoszlifowana, będąca wiecznym chłopcem do bicia nie będzie już raczej rozwijana przez Microsoft. Lumia 635 była moim pierwszym smartphonem, który wprowadził mnie w całe spektrum emocji: od fascynacji, przez radość aż po stopniową depresje. Depresje, że Microsoftowi jednak nie wyszło. O zmarłych nie zwykło mawiać się źle, dlatego w tym tekście przywołam najcieplejsze wspomnienia związane z tą platformą. [youtube=https://www.youtube.com/watch?v=bohhTwL3F8I] Na dobry początek chciałbym przywołać fajną akcje marketingową Microsoftu z zespołem Clean Bandit i Lekko Stronniczymi, w którym wykorzystano 50 Lumii do ciekawego efektu przesunięcia zamrożonej przestrzeni w teledysku. Reklama subtelna, bez chamskiego placementu, po prostu im wyszła.
Wracając do samego telefonu, interfejs kafelkowy przypadł mi do gustu. Parę innych miejsc jak centrum akcji, ustawienia miały swoje choroby wieku dziecięcego, jednakże reprezentacja aplikacji w postaci kafelków wypuszczających z siebie informacje była ideą fajną. Ważniejsze aplikacje w które pacamy najczęściej można było sobie powiększyć, te mniej używane zmniejszone dać w kąt. Okraszając to delikatną przezroczystością ekran główny potrafił wyglądać po prostu ładnie.
Warto wspomnieć o opcji, z którą Android sobie nie radził bardzo długo, a i teraz nie jest to na tyle intuicyjnie na ile mogło by być. Przerzucanie oraz instalowanie aplikacji na kartę SD w mobilnym Windowsie mamy za jednym kliknięciem, po prostu, bez formatowania karty, czy rootowania, jak jest to w przypadku systemu z robocikiem.
Codzienne tapety od Bing były miłym dla oka dodatkiem, co warto dodać totalnie bezobsługowym. Żadnego importu grafik, po prostu działało wszystko z automatu. Często mieliśmy do czynienia z tapetami okolicznościowymi, na gwiazdkę jakiś bałwanek, na walentynki serducha.
Rozpoznawalność. Głównym znakiem serii Lumia były odważne rzucające się kolory obudów. Widząc na mieście osobę ze "świecącym" się telefonem mieliśmy 100% pewność, że jest telefon pracujący pod kontrolą Windows Phone. Kolory te były dla Lumii tym czym jest jabłko dla iPhone'a, do tej pory żaden inny bardziej znany producent nie zdecydował się na tak krzykliwe barwy.
Moja Lumia 635 jak na urządzenie swojej klasy nie była najgorszym aparatem, co w połączeniu z narzędziem Lumia Studio Kreatywne potrafiło dać całkiem ładne efekty. Nawet jak przy robieniu foty coś poszło nie tak, można było wycisnąć z niej tyle ile to było możliwe. Załączam poniżej parę moich efektów przed i po:
Mobilne okienka miały parę fajnych, unikalnych dla siebie elementów. Można stwierdzić że Microsoft nie wiedzieć dlaczego nie ściągał od kolegów z ławki, przyszedł na kolokwium nieprzygotowany, wertując tylko notatki na szybko przed wejściem na sale. Efekt jaki tego był każdy widział, jego platformy nie da się nazwać pełnoprawną. Chociaż z drugiej strony... te urządzenia przy podstawowych zastosowaniach mogły i wciąż mogą robić robotę.
P.S. Ciekaw jestem jednego: czy ktoś z Was może wyrazić się na forum jak stabilnie przy obecnych aktualizacjach zachowują się Lumie? Interesuje mnie działanie podstawowe bez aplikacji firm trzecich, czy wciąż te telefony nadają się jako terminale do maili/robienia zdjęć? Ich ceny spadają niebotycznie, zastanawiam się nad jakimś zapasowym urządzeniem.