Faul Orange
10.12.2014 | aktual.: 11.12.2014 23:09
Moim pierwszym telefonem komórkowym był Mitsubishi Trium Aria.
Aparat ten miał funkcjonalność, do której przyzwyczaiłem się, a później bez powodzenia szukałem latami w telefonach innych firm – aż do momentu, w którym postanowiłem przesiąść się na Blackberry. Funkcjonalność, o której mowa, to możliwość zaprogramowania urządzenia w taki sposób, żeby wyłączało się o określonej porze i wyznaczonej włączało. W moim przypadku jest to 23:00 – 6:00, bo w nocy to ja śpię, a przekonanie, że 24 godziny na dobę muszę być „pod telefonem” minęło mi kilkanaście lat temu. Dzięki temu oszczędzam też baterię.
Z dniem 1 października 2014 zafundowałem sobie abonament Orange oraz kolejnego, nowego Blackberry.
Opłaty za internet (transfer danych) wyglądają w moim przypadku tak:
Zasada jest chyba prosta. Do 100 MB – 5 złotych, powyżej 400 MB kolejne 5 złotych itd. Dowcip polega na tym, że żeby w ogóle uruchomić pierwszy pakiet i system opłat, trzeba z internetu zacząć korzystać. Jeśli tego nie zrobię, nie zapłacę nic, a przynajmniej nie powinienem. Okazało się jednak, że ja najwyraźniej nie jestem do tego potrzebny...
W październiku testowałem różne możliwości telefonu, więc czepiał się nie będę, ale już w listopadzie – tak. Wtedy też zauważyłem coś, co mi się nie podoba. Bardzo nie podoba. Zanim jednak wyjaśnię dokładnie, o co chodzi, muszę wyznać straszną i na pewno dla wielu kompletnie niepojętą prawdę: nie korzystam w telefonie z internetu, mam do tego celu inne urządzenia. Podobnie jest z fotografią, ale to już inna historia.
To teraz po kolei.
Jedna z usług, które zapewnia mi Orange to Pakietowe Przesyłanie Danych. Jak widać na załączonym obrazku, nie mogę z niej zrezygnować ani jej wyłączyć. Faul Orange. Podobnie jest z MMSami – nie mogę z nich zrezygnować.
Opłaty za internet zaczęły pojawiać się (pakiet stawał się aktywny) mimo, że z niego nie korzystałem w żaden sposób. Faul Orange. Przejrzałem wtedy dokładnie i uważnie wykaz połączeń i odkryłem tam zapis:
Korzystałem z internetu przez telefon o godzinie 00:53? Przecież wtedy śpię, a mój Blackberry wyłącza się automatycznie o 23:00!!! Faul Orange.
W grudniu pilnowałem się już bardzo, poza tym napisałem pierwszą, zdaje się, że uwzględnioną reklamację tego nocnego połączenia. Nie korzystałem z internetu, nie wysyłałem MMS‑ów ani ich nie dostawałem. Mimo to na bilingu nadal pojawiają się połączenia z internetem. Choć nie w środku nocy, to jednak nadal albo w pierwszej, albo w pięćdziesiątej trzeciej minucie.
Nie ma już wątpliwości, że to automat Orange. Wysyła na mój telefon pakiet 50 albo 100 kB i w ten sposób uruchamia/aktywuje usługę, za którą to ja muszę później dodatkowo zapłacić. Faul Orange.
Złożyłem kolejną reklamację, a poza tym wyłączyłem w telefonie całkowicie usługi danych. Nie wiem, czy w Orange zdają sobie sprawę z takiej możliwości w aparatach Blackberry, a jak się o niej dowiedzą, czy nadal będę je klientom oferowali. Mało mnie to obchodzi. W każdym razie, jeśli na moim koncie (bilingu, wykazie połączeń) w Orange znowu pojawią się jakieś pakiety danych (internet) – zgłaszam sprawę do prokuratury.
Cd.
Ależ ja mam wyczucie! Nadał łączę się z internetem o dokładnie tych samych godzinach...
--------------------------------------------
Ciąg dalszy (11.12.2014): Otrzymałem e‑mail z informacją - "Odpowiadając na przekazane zgłoszenie wyjaśniam, że w dniu dzisiejszym wprowdaziłam blokady na Pana numerze telefonu na transmisję danych. Dzięki nim, połączenie z internetem nie będzie możliwe". Chyba to nie jest to, o czym pisałem w reklamacji, ale... Zobaczymy, co dalej.