Szansa na skok jakościowy
Pamiętam, jak dawno, dawno temu, kręciłem się po sklepie nie potrafiąc podjąć niezwykle ważnej decyzji: czy wydać pieniądze na grę telewizyjną (prekursor dzisiejszej konsoli do gier), czy komputer. Cena była zbliżona, chodziło raczej o to, żeby zakup był "przyszłościowy".
Miałem już wcześniej pewne kontakty z komputerem i informatyką - na studiach dzielnie, aczkolwiek bez większych sukcesów, walczyłem z językiem Fortran Maszyn Odra serii 1300 (następnie 1900), schematami blokowymi i kartami perforowanymi, którymi karmiło się takiego potwora. Maszyna Odra zajmowała dużą, klimatyzowaną salę i miała moc obliczeniową zbliżoną do współczesnego kalkulatora. Zdecydowanie nie robiła wrażenia przyszłościowej czy rozwojowej.
Mimo to, ostatecznie ze sklepu wróciłem z komputerem. Maszyna, którą przyniosłem, nowoczesna jak na tamte czasy, miała 64 kilobajty pamięci RAM, nie posiadała twardego dysku, a programy i dane wczytywało się do niej ze zwykłych kast magnetofonowych. Obraz wyświetlała na ekranie zwykłego telewizora. Nosiła romantyczną nazwę Commodore C64.
Po kilkutygodniowej fascynacji grami zacząłem pisać proste programy w języku Basic. Pojęcia wtedy nie miałem, że gdzieś tam, na drugiej półkuli rozwija się jakiś Internet - cokolwiek to wtedy znaczyło. Tak się to wszystko zaczęło…
Mój pierwszy PCet miał procesor 166 MHz, a ja byłem oszołomiony jego mocą obliczeniową i niesamowitymi możliwościami.
Minęły lata. W związku z komputerami zaczęliśmy używać jednostek giga i tera, ale w sumie to tylko cyferki, nazwy, liczby. Czy jest, w realnie bliskiej przyszłości, szansa na jakościowy skok porównywalny do: Maszyna Odra – Commodore? Albo chociaż Commodore – PC?