Blog (45)
Komentarze (1.5k)
Recenzje (0)
@mordzioKarta czy abonament? Słów kilka o wyższości postpaid nad prepaid

Karta czy abonament? Słów kilka o wyższości postpaid nad prepaid

Jak tylko stwierdzę zrobienie dobrego interesu poprzez podpisanie umowy z operatorem na dwa lata w ofercie z telefonem, to zawsze znajdzie się osoba, która stwierdzi, że zrobiłem kiepski interes. Zabierałem się do tego wpisu dosyć długo, gdyż zastanawiałem się w jakiej formie to przedstawić. Zdaje sobie sprawę, że pewnie pominę sporo kwestii i ofert niszowych operatorów. Od razu zaznaczam, że nie zamierzam również prześwietlać każdej dostępnej oferty, ofert łączonych czy specjalnych okazji. W tej chwili oferta jest tak ogromna, że aktualizowanie wpisu na bieżąco nie miałoby większego sensu, chociaż nie wykluczam, że coś takiego nie pojawi się w moim wykonaniu. Za to dzisiaj skupię się tylko na jednym wątku, a mianowicie postaram się odpowiedzieć na następujące pytanie: Dlaczego uważam, że abonament w ofercie z telefonem jest dla mnie najlepszym i najtańszym rozwiązaniem? I mówię to z pełną świadomością, jako były oraz wieloletni zwolennik i użytkownik ofert na kartę.

Skarbonka bez dna

W Play byłem praktycznie od samego początku. Zachwyciła mnie wtedy ogromna jak na tamte czasy liczba bonusów po doładowaniu konta. Najpierw były darmowe SMS‑y i rozmowy, do tego bonusowe środki wpadające na konto promocyjne. Jednak z czasem doszedłem do sytuacji, w której musiałem doładowywać konto, ponieważ zbliżał się termin ważności pakietów. Skarbonka się powiększała, dochodziły nowe promocje (jak choćby niezapomniane 30 zł za 10 zł). Efektem tego było coraz więcej niewykorzystywanych środków na koncie. Im więcej ich było, tym bardziej byłoby ich żal w chwili przepadnięcia. Doładowywałem więc konto powodując tym samym, iż to błędne koło się zamykało.

Stawki za połączenia na przestrzeni lat ciągle spadały, a operatorzy zaczęli się prześcigać w ofertach no limit. Problem polegał na tym, że migracja do nowych taryf wiązała się z utratą zgromadzonych (bonusowych) środków. Nawet po migracji do Play MiniMax i tak miesięcznie płaciłem ponad 25 zł (29 zł za nielimitowane rozmowy, 9 zł za SMS i 10 zł za Internet). Na szczęście opłata za pakiety była pobierana w pierwszej kolejności z konta promocyjnego, dzięki czemu można było zaoszczędzić nawet 50 procent na cenie pakietów. Jednak wystarczyło rzucić okiem na historię doładowań , aby się przekonać, że średnio co miesiąc płaciłem ok. 25 zł za numer.

Przed Play MiniMax pojawiła się nowa marka – nju. Prosta oferta i ustalony z góry maksymalny limit miesięczny opłat spodobał się sporej ilości klientów (dane z blog). Jednak od początku do mnie ta oferta nie przemawia i, prawdę mówiąc, w dalszym ciągu nie przemawia. Przy moim profilu korzystania z telefonu płaciłbym 39 zł miesięcznie i to z mniejszym pakietem danych.

No-Limit w nju
No-Limit w nju

Dokładając kolejną , drugą kartę do abonamentu za 9 zł miesięczne opłaty wyglądają już trochę lepiej (24 zł miesięcznie za jeden numer). Niby nie dużo, a jednak można płacić mniej. Sporo mniej.

Tak wiele za tak niewiele

Jak wspominałem w poprzedni wpisie, jestem posiadaczem telefonu Galaxy Alpha, z którego jestem bardzo zadowolony, a jedynym jego mankamentem jest tylko brak aktualizacji. W jednym z komentarzy padło stwierdzenie, że na pewno nie był to opłacalny zakup. Ponieważ ten wpis powstał tylko po to, żeby udowodnić, że jest odwrotnie, podsumujmy.

  • 199 zł telefon (opłata początkowa),
  • abonament 89,90 zł x 18 miesięcy + 6 miesięcy za 0 zł dla przenoszących numer,
  • aktywacja 30 zł.

Suma wszystkich kosztów: 1850 zł

Na pierwszy rzut oka kwota wydaje się całkiem spora. Były wydatki, teraz liczymy zyski.

  • 200 zł zwrotu w gotówce za podpisanie umowy,
  • 120 zł zwrotu z Orange Open.

Suma wszystkich zysków: 320 zł

Skąd te zniżki? Pierwsza to stała promocja mBanku, gdzie za podpisanie umowy bank wypłaca 200 zł (obecnie jest to 150 zł i 50 zł za przedłużenie umowy), a druga zniżka wynika z posiadania więcej niż jednej usługi w Orange. Ponieważ mam dwie identyczne umowy, to podzieliłem rabat przez dwa – łączny rabat wyniósł aż 240 zł.

Całkowity koszt umowy (abonament 24 miesiące + telefon) to 1530 zł. Dzieląc to przez cały okres umowy, wychodzi, że płacę 63,75 zł miesięcznie.

Abonament zawiera:

  • nielimitowane rozmowy do wszystkich sieci komórkowych i stacjonarnych,
  • nielimitowane wiadomości SMS i MMS do wszystkich sieci,
  • Pakiet 2 GB (możliwość dokupienia pakietu 2 GB za 10 zł, a później 10 zł za nielimitowany LTE),
  • 100 minut w roamingu co miesiąc.

Oraz dwa, fajne darmowe bonusy:

  • Nawigację NaviExpert (abonament 24 miesiące o wartości 245,99 zł),
  • Chmurę Orange o pojemności 30 GB z darmowym i nielimitowanym transferem w sieci 3G/LTE.

Spokojnie można przyjąć, że abonament podpisany pod koniec 2014 jest wart 29 zł miesięcznie, a moim zdaniem nawet znacznie więcej. Dla spokoju przyjmijmy, że jest to 29 zł, co pozwala wyliczyć cenę zakupu telefonu na 834 zł (62,50 zł – 29 zł x 24 miesiące). W chwili zakupu telefon mogłem bez problemu sprzedać za 1300-1400 zł. I w sumie pierwotnie taki miałem zamiar. Gdybym tak uczynił to, całkowity koszt umowy wyniósłby zaledwie 200 zł na 24 miesiące, czyli miesięcznie tylko 8,3 zł za wszystkie wyżej wymienione usługi. To chyba przebija każdą ofertę na kartę, prawda?

Może inni dają w tej cenie teraz więcej GB, ale nawet dzisiaj za 29 zł ciężko znaleźć ofertę z nielimitowanymi połączeniami do sieci stacjonarnych. Nawet gdybym nie wykorzystał zwrotu z mOkazji i Orange Open to koszt usług zawartych w abonamencie nie przekroczyłby 22 zł miesięcznie.

Do końca umowy pozostało mi już tylko kilka miesięcy. W pierwszej kolejności przetestuje, ile można maksymalnie wycisnąć z Działu Utrzymania Klienta. Niestety z tego, co słyszałem, skończyły się rabaty 30% na abonament i 300 zł zniżki na telefon, a większość telefonów w abonamencie sprzedawanych jest już w systemie ratalnym. Gdyby negocjacje nie przyniosły zamierzonego efektu, to przecież zawsze można przenieść numer do innej sieci. W końcu nowy klient przeważnie zostaje lepiej traktowany, niż ten złapany na już haczyk.

Wracając jeszcze na chwilę do samego abonamentu, wcześniej wspominałem, że dodatkowy pakiet kosztuje 10 zł za 2GB, a dopiero po jego wykorzystaniu można dokupić nielimitowany Internet w zasięgu LTE w cenie 10 zł miesięcznie. A wystarczyło tylko dobrze poszukać, zmienić co trzeba i teraz za dodatkowe 5 zł miesięcznie do wykorzystania mam łącznie 5 GB i nielimitowany transfer w zasięgu sieci LTE. Żyć nie umierać!

LTE bez limitu danych za 5 zł
LTE bez limitu danych za 5 zł

Nie tak dawno, Play rozpieszczał swoich karciarzy pakietem 10 GB za 10 zł, a w Orange za te same pieniądze można dokupić pakiet aż 25 GB. Oczywiście standardowe ceny pakietów w abonamencie wyglądają zabójczo

Standardowa cena pakietów dodatkowych w abonamencie
Standardowa cena pakietów dodatkowych w abonamencie

Niestety  pakietu 25 GB nie włączymy jednym kliknięciem. Za to pakiet ma bardzo fajną cechę, a mianowicie limit dzieli się na wszystkie numery powiązane z naszym kontem! A co najważniejsze dostajemy dodatkową kartę, do wykorzystania np. w modemie.

I właśnie przez takie promocje serwowane przez Orange w moich oczach straciły na znaczeniu telefony z dual-sim. Mówię o sytuacji, w której w jednym slocie umieszczona była karta do rozmów a w drugiej do Internetu. Dawniej miało to sen, bo ceny pakietów internetowych w taryfach głosowych były dość wysokie. Teraz sytuacja się zmieniła, operatorzy rozdają na prawo i lewo duże pakiety danych. Swojego czasu posiadałem dodatkową kartę RBM z nielimitowanym i bezpłatnym Internetem w zasięgu LTE. O ile pakiet faktycznie był (i chyba nadal jest) bezpłatny, to trzeba było ładować konto kwotą 50 zł co 100 dni – znowu skarbonka, czemu teraz mówię stanowcze nie!

Bądź świadomym konsumentem

Trzeba mieć na uwadze jedno, abonament abonamentowi nie jest równy i nie zawsze jest tak kolorowo, jak opisałem. W końcu telekomy muszą się z czegoś utrzymywać. Jednak znalezienie dobrej oferty nie powinno nikomu sprawić większego problemu, po prostu trzeba wziąć kalkulator do ręki policzyć wszystkie koszty i przeanalizować co nam się bardziej opłaca. Znam wiele przypadków, gdzie karciarze płacą ponad 20 zł miesięcznie i kupują telefony na wolnym rynku. Czy im się to opłaca, tego nie wiem. Ja na pewno nie wydałbym np. 1200 zł na telefon i 19 zł na comiesięczne doładowania.

Zdaję sobie sprawę, że nie każdy potrzebuje wypasionych ofert no limit. Ceny pakietów spadły już do takiego poziomu, że niektórym nawet nie chce się kombinować i szukać lepszych ofert. Nie mówiąc już o zmianie operatora. Dlatego na rynku cały czas jest miejsce na jedną i drugą opcję.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (151)