O urlopie i technologii
Rozpoczytając pisanie nie wiedziałem dokąd poprowadzi mnie ten temat i co w nim tak naprawdę opiszę. Wyszło z tego przedstawienie kilku akcesoriów oraz refleksje nad tematem wypoczynku i technologii, którą ze sobą przywozimy i czy tak naprawdę można to nazwać wypoczynkiem?
Urlop czas zacząć...
Większość ludzi swoje przygotowania do urlopu rozpoczyna od planowania ile ubrań i jakiego typu ze sobą zabrać. Moje planowanie zdominowały zakupy sprzętu. Priorytetem był zakup uchwytu do GPS, gdyż jego poprzednik uszkodził się upadając na jednej z wielu okazałych na polskich drogach dziur. Jak wiadomo, dziury są na drogach po to, by jeździło się nam lepiej i bezpieczniej - bo przecież wolniej.. Są jednak miejsca w których droga staje się równa i gładka.. Nie mówię tutaj o autostradach, za które muszę płacić (a przecież akcyza i podatek z paliwa za ~5.70, powinny w zupełności wystarczyć na budowanie i remontowanie dróg..) ale o zwykłych drogach krajowych. Na tych drogach zamiast dziur o bezpieczeństwo dbają dzielni policjanci z ruchu drogowego oraz 1697 fororadarów. Ekipa remontowa naszego rządu, która łata inną dziurę, tym razem budżetowa. Aby móc jechać w miarę komfortowo z pomocą przychodzi Yanosik. Bardzo ciekawa aplikacja pod system Android oraz iOS, która we współpracy z GPS oraz internetem informuje o patrolach na drodze. Aplikacja dość skuteczna, nie gwarantująca jednak 100% bezpieczeństwa, zwłaszcza na mniej uczęszczanych drogach, jednak sprawdzająca się znakomicie na drogach krajowych. Aby skorzystać z tego dobrodziejstwa techniki potrzebowałem drugi uchwyt na telefon.
Droga długa, a akumulatory w telefonach nadal próbują dogonić XXI wiek, potrzebna będzie ładowarka samochodowa... Po kilkunastu minutach poszukiwania znalazłem odpowiednią z dwoma wyjściami USB, z czego jednym 2A. Kolejny problem wynikający z potrzeby zasilania dwóch urządzeń było jedno gniazdo zapalniczki w samochodzie..
Po kolejnych minutach przeczesywania internetu znalazłem odpowiedni do moich potrzeb rozdzielacz gniazda zapalniczki.
Smartfon zamontowany, GPS także, systemy w pełni sprawne i gotowe do drogi, zasilanie działa, a instalacja w samochodzie nawet nie śmierdzi spalenizną. Laptop, drugi telefon, portfel i 10 minut pakowania torby z ubraniami - jedziemy!
Droga, droga i cel..
Yanosik nie zawiódł, nawet raz pomógł, a jazda była szybka i przyjemna. Po dojechaniu do celu stanąłem przed koszmarem każdego kto lubi mimo wszystko mieć dostęp do sieci.. Znajduję się w miejscu, które nie słyszało o sieci wifi, telefon komórkowy działa znośnie tylko w kilku miejscach, a modem bezprzewodowy łapie jedynie EDGE i za żadne skarby nie chce się przestawić na nadajnik oferujący 3G...
Technologia i internet, a urlop nad jeziorem..
Po kilku godzinach próby ustawienia lepszego zasięgu i "złapania" nadajnikach 3G poddałem się. Internet działa wolno i chyba wolałbym by nie działał w ogólę, niż zmuszał mnie do marnowania czasu na próby poprawienia tego stanu rzeczy. Pojawia się tutaj pytanie, na ile technologia ułatwia nam życie i jest nam potrzebna, a na ile marnuje nasz cenny urlopowy czas? Z jednej strony pogoda w kratkę - raz słońca raz deszcz - nie sprzyja urlopowi i wypoczynkowi na świeżym powietrzu. Tutaj przydałby się internet szybszy niż ten, który pozwala sprawdzić pocztę i włączyć komunikator. Jednak cofając się o kilkanaście lat wstecz, do czasów przed wszechobecnymi komputerami i internetem, kiedy inaczej spędzało się każdą godzinę, można dojść do wniosku, że jednak technologia przeszkadza w wypoczynku. Oderwaniu się od codzienności i relaksowaniu się ładując swoje wewnętrzne akumulatory, aby starczyły do następnego urlopu.
Moim największym utrapieniem był zakup na urlopie tabletu Google Nexus 7, przez co zmarnowałem sporo czasu na udanej próbie zmuszenia karty wifi do pracy jako router i udostępnieniu internetu na pozostałe urządzenia, w tym na świeżo zakupiony tablet. Urządzenie proste, lekki i w domyśle mające zastąpić laptop na tego typu wyjazdach stało się koszmarem niedającym mi spokoju. Chęć przetestowania możliwości urządzenia przy braku dostępu do szybkiego, stabilnego internetu pozwalającego ściągnąć kilka aplikacji i gier jest strasznie irytująca. Została mi połowa urlopu, którą postanowiłem spędzić jedynie na wieczornym oglądaniu zaległych filmów, odpuszczając jednocześnie problem z internetem i tablet do powrotu z wakacji.
Zastanawiam się jak z Wami podczas wyjazdów? Jakie urządzenia ze sobą zabieracie. Czy pomagają Wam one wypoczywać, a może przeszkadzają tak jak mi?
neotps_