Telerozterki! Gdzie Androidy się kłócą, tam Okno korzysta!
13.06.2012 18:15
Telefony komórkowe. Temat fantastyczny i poruszany równie często, co wątki wyższości Linuxa nad Windowsem. Przykro mi, ani jeden, ani drugi nie jest lepszy. Dziękuję za uwagę i wracamy do tematu - czyli tego jak to telerozterki skończyły się wyborem zupełnie niespodziewanym.
Lekcja, Temat: Mój telefon
Wersja z pomarańczką
Jak pewnie pamiętacie z poprzednich wpisów (albo i nie, stąd oto i poprzednie wpisy: 1, 2, 3, 4, 5 ), byłem użytkownikiem sieci Orange. Użytkownikiem, nie abonentem - bo korzystałem z usługi typu pre‑paid. Ok, nomenklatura nomenklaturą, zaraz będzie na to "hejt", więc pomińmy tę kwestię. Swego czasu zachwalałem swoją ofertę, jako, że za małe pieniądze otrzymywałem większe pieniądze, które w sporej części wykorzystywałem. I wszystko byłoby super, gdyby nie parę faktów:
- Nagle moje wydatki na telefon wzrosły z 25 zł/m-c do 50 zł/m-c
- Coraz więcej osób jest w Play i nie stać mnie na dzwonienie do nich
- Kupowanie kart prepaid oraz pamiętanie miliona kodów promocyjnych jest męczące
- Internet w komórce? Eee... co to Internet?
Stąd też nie dziwota, że wystarczał mi telefon Nokia 5230, czyli okrojona wersja swego czasu sztandarowej Nokii 5800 Express Music.
5230 działa pod kontrolą systemu Symbian 9.4 z powłoką s60v5, dedykowaną telefonom z ekranem dotykowym. Technologia ekranu nie powala, choć źle nie jest - mowa bowiem o całkiem niezłym, 3,2'' LCD TFT o rozdzielczości 640x360 px. Oczywiście, technologia o której wspomniałem, tyczy się "kwestii dotykowej" - tak, dobrze się domyślacie, jest to ekran oporowy. Co do kolejnego ważnego aspektu - baterii - tutaj jest naprawdę niedobrze. 1320 mAh powinno wystarczać na prawie 20 dni w stanie czuwania w trybie 3G. Jak wytrzyma 3 dni "sam z siebie", to jest dobrze. Przy normalnym użytkowaniu, 2 dni to maksimum. Prawdziwą piętą achillesową tego telefonu jest jednak pamięć. 70 MB pamięci, które nawet po odinstalowaniu jednej z fabrycznych gier i wszystkich aplikacji, wyczyszczeniu cache'ów przeglądarek itp, skurczyła się do 12 MB... dziwne, nie? Ten telefon to chodzący śmietnik, bo niby wszystko wysprzątane, a jednak coś to miejsce musi zajmować... Najzabawniejsze jednak jest to, ile aktualizacji ten telefon zaliczył. Gdy go otrzymałem, startowałem na wersji v21. Ostatnia aktualizacja jaką pamiętam, przekroczyła numerek 50. Ach, zapomniałbym: wraz z przekroczeniem 40 wersji, straciłem dostęp do panelu zarządzania aplikacjami, w tym ich ustawieniami oraz deinstalacją. "Hura".
Czym 5230 rózni się od swojego wzoru? Choćby brakiem frontowej kamerki oraz modułu WiFi. Ogólnie, jest to typowa budżetówka - powiedziałbym nawet, że jest to coś w stylu porównania Lumii 610 z Lumią 800. A właśnie, Lumia...
Wersja z fioletową wstęgą
Tak, tak, przeskoczyłem do Play. I nie, nie do "Formuły 4.0". Dobrze radzę, nie dajcie się nabrać na te słodkie słówka z reklamy, regulaminy mówią swoje. Ot, choćby, że za rozmowę konferencyjną już zapłacicie. I takie tam różne. Przeliczyłem wydatki i wybrałem dokładnie dwukrotnie tańszą ofertę, dającą mi identyczną swobodę. Ale znowu - nie o tym mowa, więc wróćmy do tematu.
Telefon. W kieszeni miałem do 1000 zł, a celowałem w modele za minimum 1500. Co tam było? Samsung Galaxy S2 (1500 zł), Samsung Galaxy Note (1800 zł), Samsung Galaxy S3 (2700 zł). S2 kusił niską ceną, ale ledwie o 3 stówki droższy gigant Note, o niemal identycznych parametrach jak S3, kusił jeszcze bardziej. No bo w sumie czym się te dwa ostatnie telefony różnią? Wielkością i paroma szczegółami. Więc po co przepłacać tysiaka?
Tym niemniej, nadal nie było mnie na nie stać. Zacząłem więc się skłaniać ku HTC One V, który miał być kupiony jeszcze jednemu członkowi mojej rodziny. Cena na poziomie ok. 900 zł, Android 4.0, "Szyba z Goryla"...
Ostatecznie jednak, nie mogąc wybrać między żadnym z tych czterech Androidów, pozostawałem bez telefonu. Do czasu.
Okazało się, że pod względem liczby przeprowadzonych szkoleń, jestem drugim najlepszym Trenerem SNT w Polsce. Oczywiście, nie obyło się bez nagrody. Nie uwierzycie co dostałem... Nokię Lumię. Nie, nie, nie ma aż tak dobrze, nie 900, ani też 800. Dostałem 710 w barwie białej :) Idealny kompan, zważywszy, że w końcu mam pakiet internetowy w taryfie, nie? :D
Lumos Maxima! - Nokia Lumia 710
To co? Czas na jakąś recenzję, nie? Oczywiście, że tak!
Dane techniczne
Procesor: 1,4 GHz RAM: 512 MB Pamięć: 8 GB Bateria: 1300 mAh (teoretyczny czas czuwania: do 17 dni) Aparat: 5MPx, z lampą, wideo w HD720p przy 30 fps. OS: MS Windows Phone 7.5
Brzmi nieźle, prawda? No i muszę przyznać, że jest całkiem przyjemnie. Chociaż parametry nijak mają się do faktycznych wrażeń z użytkowania...
Procesor i RAM
Do nich uwag nie mam. Interfejs pracuje płynnie, telefon nie ma problemów z obsługą gier ani aplikacji dostępnych na Marketplace. Nic, tylko cieszyć się nową zabawką. Wadą jest jednak tragiczna prądożerność tych podzespołów. Dla przykładu, uruchomienie darmowej gry "Bye Bye Brain!" przy wyłączonym WiFi, w trybie pracy w sieci 2G i przy minimalnej jasności ekranu, pozwala na maksymalnie 2 godzinną rozrywkę. To oznacza 200‑krotne skrócenie czasu pracy na baterii w stosunku do "stanu czuwania". Dla porównania, mój netbook potrafi wytrzymać z wyłączonym WiFi przez ok. 5 godzin (a baterii najświeższej już nie ma), a po włączeniu wymagającej gry, czas ten skraca się do ok. 2,5 godziny, co daje ledwie 2‑krotne skrócenie.
Podsumowując więc, na Lumii mogę dłużej zagrać co najwyżej gdy jestem podpięty nią do komputera lub gniazdka sieciowego. Nici z grania w Angry Birds przez 4 jednostki wykładowe na studiach...
Pamięć
Z pamięcią coś mi tutaj śmierdzi. Mogę sobie ustawiać poziom dostępności pamięci telefonu w oprogramowaniu Zune, ale nie w tym rzecz. Otóż, pamięć rzekomo wynosi 8GB, a telefon uparcie twierdzi, że miejsca ma ok. 6 GB. Gdzie moje 2 GB? No wsiąkły gdzieś i tyle.
O kartach pamięci należy zapomnieć. Nikt nie wpadł na to, że w telefonach, karta pamięci to dziś podstawa. Dla przykładu, w 5230 mogę zamontować maksymalnie 16 GB kartę MicroSD, natomiast faktycznie zamontowaną miałem 8 GB. Czyli miałem tam >= miejsca niż w Lumii. Szkoda, gdyż czuję się downgradeowany.
Bateria
Głośno było, i głośno jest chyba nadal, o prądożerności Lumii. Winę zwalają na siebie na zmianę Microsoft i Nokia. Bateria zamontowana w 710 jest ledwie o 20 mAh mniejsza od tej ze starej 5230. Ile wytrzymuje? Przy normalnym użytkowaniu (NORMALNYM, nie szaleńczym) od godziny 8 rano, do godziny 22. To nam daje jakieś 14 godzin pracy - czyli mniej niż daje radę mój organizm. Później telefon ląduje w ładowarce na noc i cykl się powtarza. A gdzie się podziało 400 godzin w trybie czuwania? Gdzie 7‑8 godzin ciągłej rozmowy? No nigdzie, po prostu nie ma.
Aparat
Zdjęcia są ładne, w miarę wyraźne. Jak na telefon, jest bardzo dobrze. Filmy w HD są zrobione dobrze, a w trakcie nagrywania działają dwa mikrofony - tylny (przy kamerze) i przedni. Stąd dobrze słychać zarówno osoby nagrywane, jak i nagrywające. To ostatnie jest dość irytujące w niektórych przypadkach, ale da się to przeżyć.
To, co nie spodobało mi się w aparacie, to nagrywanie wideo. Robiąc zdjęcie, możemy "tapnąć" dowolny punkt na ekranie, a zostanie na niego nastawiona ostrość i "cyk" - mamy super fotkę. Genialne w swojej prostocie. W trynie wideo tak radośnie nie jest. Mamy tutaj G-I‑G-A-N-T-Y-C-Z-N-Y licznik czasu, oraz brak możliwości rozpoczęcia nagrywania za pośrednictwem ekranu. Trzeba wcisnąć przycisk nagrywania. Pech chce, że w moim uchwycie samochodowym, znajduje się on pod elementem trzymającym, stąd z Lumii nie skorzystam formie wideorejestratora.
System
I tu pojawia się sedno całej sprawy. Lumia 710 pracuje pod Windows Phone 7.5. Szkoliłem z tego systemu wraz ze Stasiem, i powiem Wam, że odrobinkę się na nim zawiodłem, choć znalazły się elementy zaskakująco dobrze wykonane. Ale od początku.
Na wyposażeniu telefonu znajduje się m.in. kompas, za to nie znajdziemy w nim żyroskopu. Uważam, że to dziwne podejście, ale cóż, tak została sporządzona specyfikacja od MS. Gdybym jednak to ja ten telefon montował, zrobiłbym dokładnie na opak - dał żyroskop, nie dał kompasu. Zresztą, ten ostatni trzeba przy każdym uruchomieniu telefonu skalibrować, albo jego wskazania będą obarczone niedokładnością od 10 do 270 stopni ;) Pomaga w tym instalacja darmowej aplikacji z MarketPlace, wyświetlającej kompas na tle mapy Bing.
Kolejnym mankamentem jest zupełnie nieprzydatny w Polsce trzeci przycisk - wyszukiwanie. PANOWIE Z MS, BING JEST NA RYNEK AMERYKAŃSKI! Wprowadzając telefony na rynki zewnętrzne, MUSICIE go do nich dostosować. Inaczej znowu Was posądzą o monopol. Osobiście bym wolał, żeby przycisk wyszukiwania przenosił mnie do mojej ulubionej wyszukiwarki, w szczególności, że istnieje bardzo fajna aplikacja, będąca nakładką na IE i zapewniająca 100% funkcjonalności Google.
Idąc za ciosem - obsługa głosowa. Albo ustawię telefon w tryb języka angielskiego, albo mogę podziękować za obsługę głosową. Wiele bym dał za to, aby móc używać angielskich komunikatów przy polskim języku interfejsu, jest to jednak niewykonalne na ten moment.
Teraz cios w Nokię. Telefon obsługuje funkcjonalność "Hotspot WiFi". Podobnie zresztą system. Ale... Nokia tę funkcję zablokowała :) Na dniach ma wyjść aktualizacja rozwiązująca ten problem na Lumii 800. Oby podobnie było z moją 710.
Kolejny cios, choć tu już nie w system, to ekran, a dokładnie powłoka zewnętrzna. Żadne Gorylowe Szkło. Tak więc trzeba o ten telefon naprawdę zadbać. A zważywszy na to, jak głębokie i gęste rysy pojawiły się na folii osłaniającej ekran w ostatnich dniach, zaczynam się obawiać o ergonomię tego rozwiązania. Mam nadzieję, że nie będzie "aż tak źle".
Krytyka STOP! Przecież nie może być tak źle!
I faktycznie nie jest. Przypomnijcie sobie Jeremiego Clarkson'a i jego sposób recenzji pojazdów. Zdarza się, że opowiada o jakimś w samych superlatywach, bawi się w nim świetnie, po czym, już w studio, dokonuje totalnego pocisku po tymże. A zdarza się, że po czymś ciśnie równo, a ostatecznie daje mu pozytywną opinię. Przy Lumii, skłaniam się ku tej drugiej wersji.
Dlaczego tak, a nie inaczej? Po pierwsze, Lumia to chyba najlepsza seria telefonów z WP7. Mamy tutaj szeroki wybór - od okrojonej 610, do mega-wypasionej 900, z dwoma modelami pośrednimi: 710 i 800. Ładny, szeroki wybór telefonów, które faktycznie różnią się między sobą, ale jednocześnie zapewniają zunifikowany interfejs, bez zbędnych blokad i idiotyzmów. Poza tym, ja nadal żyję nadzieją, że MS, jeśli nawet nie dokona aktualizacji wszystkich WP7 do WP8, to przynajmniej wyda aktualizację pozbawiającą te telefony największych wad. Ot, dla przykładu, braku możliwości wysyłania wizytówek, łączenia przez Bluetooth z komputerem, czy przesyłania filmów HD bezpośrednio na SkyDrive bez transkodowania i wykorzystania Zune. No, i że zrobią coś z tym zużyciem baterii...
Zresztą, z baterią nie jest aż tak źle. Lumia o dziwo pracuje na swojej nawigacji dłużej od mojej 5230, więc nie jest tak źle, choć i tak do nawigacji korzystam z tego starocia, gdyż Nokia wciąż rozwija swoje nowe mapy dla WP :)
Ech, ile nie próbuję napisać dobrze, zawsze znajduję "ale"... i do każdego miejsca możecie się uczepić, fakt. Powiem więc tak: Windows Phone to platforma rozwijająca się w tempie błyskawicy. Wbrew temu, że jest to Windows, pozostaje to system stabilny, a jedyne do czego można go porównać, to iOS. Zasady są niemal identyczne co w przypadku systemu Apple'a. Jedyne co, przydałoby się odrobinę więcej elastyczności, a wówczas nawet Android nie miałby szans. Zresztą, i tak ich nie ma, skoro o aktualizację z Androida 2.3 do 4.0 trzeba producentów wręcz błagać...
Był wstęp. Było rozwinięcie... Czas na zakończenie!
Czy żałuję, że postanowiłem otrzymany telefon użytkować, zamiast go (w pokrętny sposób) sprzedać? Nie, nie żałuję. Podoba mi się. Ma swoje wady, ale jest też telefonem niezwykle wydajnym i wygodnym w codziennej obsłudze. Małe defekty zostaną rozwiązane w kolejnych aktualizacjach.
Nazwijcie mnie "pieskiem Microsoftu", ale Nokię Lumię 710 mogę Wam z czystym sumieniem polecić, jako smartfon dobry, wygodny i prosty w obsłudze. Ma wady, większość opisałem, ale są one możliwe do zbagatelizowania. Jeśli nie wymagacie długiego czasu działania na baterii (a ja, przyzwyczajony do mojej 5230, już tego aż tak nie wymagam), oraz rozumiecie, że wszystko od czegoś musi się zacząć rozwijać, to jest to telefon dla Was.
Tak więc ogromne dzięki dla MS za taka nagrodę za aktywne odbywanie praktyk. Zobaczyłem to, o czym przez długi czas mogłem tylko szkolić, bez dłuższego, bezpośredniego kontaktu (no, chyba, że o emulatorze i telefonie kolegi mowa). I jestem z tego bardzo zadowolony, bo mimo wszystkich znanych mi wad tego urządzenia i zawartego w nim systemu, i jedno i drugie to produkty godne polecenia.
PS Obiecuję, że następny artykuł o tym telefonie, o ile taki się znajdzie, będzie bardziej treściwy, a miej wodolejny i chaotyczny :) Tak więc, do następnego.