Co się przyda na tzw. home office, czyli kilka słów o Logitech Zone Wireless
Jak już pisałem wcześniej, w dobie pandemii koronawirusa musieliśmy dość szybko zmienić swoje codzienne przyzwyczajenia i w miarę możliwości dostosować się do zmieniającego się świata. Konieczne się stało, by duża część z nas mogła pracować z domu na tzw. home office, by ograniczyć ewentualność kolejnych zarażeń. Jak to mawiali Starożytni, nietypowe czasy wymagają nietypowych rozwiązań i musimy zmienić nasze przyzwyczajenia oraz nawyki, by dać radę funkcjonować w tym jakże trudnym okresie. Nagle odkrywamy, że pewne rozwiązania, które wcześniej do nas raczej słabo przemawiały - a wręcz czasem negowaliśmy ich sens - właśnie teraz, w tych dziwnych czasach, okazują się nadspodziewanie przydatne a czasem wręcz niezbędne. Sam o tym szybko przekonałem się na własnej skórze i nie ukrywam, że bardzo mnie to zaskoczyło.
Pewnego dnia dotarła do mnie tajemnicza przesyłka z lekko intrygującą zawartością, bowiem w środku znalazłem Logitech Zone Wireless, czyli niegamingowe bezprzewodowe słuchawki. :) Nie ukrywam, że spojrzałem na zawartość pudełka z lekkim zaskoczeniem, bowiem nie jest to sprzęt, który zazwyczaj otrzymuję do testów. Samo pudełko jest nad wyraz skromne i pasuje raczej dla jakiegoś low‑endowego produktu a nie sprzętu wysokiej jakości od Logitecha. Dodatkowo, dla takiego namiętnego gracza, jakim niewątpliwie jestem i którego słuchawki zazwyczaj wyglądają nieco inaczej, te maleństwa nie wywołały jakiegoś przyśpieszonego rytmu serca. Jednakże ten zestaw ma kilka asów w rękawie, które całkowicie przewartościowały moją opinię o tym sprzęcie.
Bezprzewodowy zestaw Logitech Zone Wireless w czasie lockdownu i powszechnego wysyłaniu ludzi na home office okazał się nieocenionym i czasem wręcz niezbędnym pomocnikiem w mojej pracy, którą jak wielu z was, też musiałem przez pewien czas wykonywać z własnego domu. I choć początki naszej współpracy z tym urządzeniem, były dość trudne, bowiem niekoniecznie byłem do niego przekonany i jakoś nie potrafiłem ujrzeć jego potencjału, to jednak z czasem odkryłem, że to ja jednak się myliłem a co za tym idzie, musiałem całkowicie zrewidować swój pogląd na tego typu sprzęt. Co warto podkreślić, ten zestaw został certyfikowany do pracy z takimi programami jak Microsoft Teams, Skype for Business, Zoom, Unify oraz Fuze.
Przejdźmy jednak do konkretów.
Parametry techniczne
- Zestaw słuchawkowy: W174,7 mm × S176,7 mm × G70,7 mm
- Waga: 0,1808 kg
- Wymiary nakładki słuchawek: W70,7 × S70,7 × G16,4 mm
- Mikrofon: wielokierunkowy z podwójnym czujnikiem MEMS o paśmie przenoszenia: 85~20 kHz przy –3 dB (pasmo przenoszenia mikrofonu z modułem ECM)
- Głośniki: Pasmo przenoszenia (tryb odtwarzania muzyki): 30~13 kHz przy –10 dB, pasmo przenoszenia (tryb rozmów): 100~8 kHz na TIA920
- Akumulator: Wbudowany akumulator (litowo-jonowy)
- Żywotności akumulatora (czas rozmów): 14 godz. (funkcja ANC wł.), 15 godz. (funkcja ANC wył.).
- Żywotność akumulatora (czas słuchania): 14 godz. (funkcja ANC wł.), 16 godz. (funkcja ANC wył.)
- Ładowanie: Funkcja bezprzewodowego ładowania Qi2, kabel do ładowania (USB-A do C3): 130 cm
- Bezprzewodowa łączność: Bluetooth: 5.0
- Technologie: ANC (Aktywna eliminacja hałasu),
- Zasięg łączności bezprzewodowej: Do 30 metrów (otwarta przestrzeń, w zasięgu wzroku)
- Zawartość opakowania : Bezprzewodowy zestaw słuchawkowy, odbiornik USB-A, kabel do ładowania z adapterem USB-C3, etui podróżne, dokumentacja
- Gwarancja: 24 miesiące
- Wymagania systemowe: Współpracuje z popularnymi aplikacjami do prowadzenia rozmów, z niemal wszystkimi platformami i systemami operacyjnymi. Komputer z dostępnym portem USB-A lub USB-C3, lub obsługą technologii Bluetooth i/lub smartfon z obsługą technologii Bluetooth.
Budowa
W pudełku znajdziemy bezprzewodowe słuchawki, adapter USB, pokrowiec na zestaw oraz kabel do ładowania USB/microUSB. Szczególnie to ostatnie może trochę dziwić w czasach, gdzie samo microUSB powoli odchodzi do lamusa, nieustępliwie wypierany przez nowszy standard USB‑C. Na szczęście kabel nie stanowi dla mnie istotnego problemu, bowiem akurat ten zestaw można bezprzewodowo ładować z dowolnej ładowarki Qi.
Logitech Zone Wireless na pierwszy rzut oka jest raczej dość małym headsetem, ale jak na tę firmę przystało, równie doskonale zaprojektowanym i wykonanym co nie zawsze idzie w parze. Aluminiowy, solidny, składany pałąk z wygodną i miękką pianką, pokrytą szarą, syntetyczną skórą, zwieńczony dość małymi i na pierwszy rzut oka dość niepozornymi nausznikami. Standardowo, po lewej mamy skromnie wyglądający mikrofon do rozmów, który nad wyraz dobrze przekazuje nasz głos. Przyznam szczerze, że opisywany zestaw wygląda nieco oldskulowo i nie jak typowy headset, którego cena w sklepach oscyluje w okolicach 850 - 990 zł. Szczerze mówiąc, przez długi czas nie widziałem potencjału tego urządzenia i sam wątpiłem czy wydanie na nie takich pieniędzy, jest dobrą inwestycją.
Na muszli z umieszczonym mikrofonem znajdziemy przycisk służący zarówno do parowania urządzenia przez Bluetooth jak i do samego włączania zestawu, gniazdo ładowania microUSB oraz włącznik/wyłącznik ANC, czyli aktywną redukcję szumów. Sama obsługa tego zestawu jest banalnie prosta. Podłączamy adapter do komputera bądź parujemy przez Bluetooth i po prostu działa. Sprawdziłem na laptopie z Ubuntu, klasycznym PC z Windows 10 oraz na MacBooku 2017. Sprzęt zadziałał od razu i na żadnej platformie nie spotkałem się z jakimkolwiek problemem. Obsługa jest proste i intuicyjna, tak że nawet największemu laikowi obsługa Logitech Zone Wireless nie powinna sprawić problemu. Miłym dodatkiem jest głos w słuchawkach, który po angielsku potwierdza i informuje co właśnie włączamy bądź wyłączamy.
Oczywiście ten zestaw nie ogranicza się do pracy tylko z komputerami bowiem doskonale też współpracuje ze smartfonami. Ściągamy aplikację Logi Tune na Android, iOS, PC z Windows lub macOS, parujemy urządzenia i działamy. Za jego pomocą możemy dostosować pracę tego headsetu do naszych wymagań, pobawić się korektorem czy nawet zmienić nazwę naszego egzemplarza Zone Wireless. Polecam, by chwilę poświęcić na ten program, bowiem standardowe ustawienia mogą szybko zniechęcić nas do tego urządzenia. Przynajmniej w moim egzemplarzu musiałem trochę zmniejszyć czułość mikrofonu, bo nieco za mocno "zbierał" dźwięki z otoczenia oraz pobawić się equalizerem, by muzyka brzmiała tak jak sobie tego życzę.
Droga do przyjaźni
Gdy do mnie trafiły, zrobiłem szybki test, ale uznałem, że przynajmniej ja nie widzę w nich potencjału i jakoś nie potrafiłem ich rzetelnie opisać, więc trafiły na półkę, gdzie od czasu do czasu spoglądałem na nie z poczuciem winy i solennie sobie obiecywałem, że wkrótce wrócę do tego tematu. Oczywiście szybko to nie nastąpiło i z żalem przyznaję, że tylko i wyłącznie z mojej winy. Jednak wreszcie przyszedł czas, by sięgnąć po ten zestaw i sprawdzić co potrafi.
A potrafi dużo ...
Nadeszły mroczne czasu ... wróć, to nie to co chciałem napisać. Zdarzyło się, że z różnych względów musiałem rozejrzeć się za słuchawkami do pracy. Przypomniałem sobie o leżących na półce Zone Wireless i stwierdziłem, że może wreszcie nadszedł czas na drugie podejście do tematu. Tak też zrobiłem i wkrótce okazało się, że był to strzał w dziesiątkę. W moim przypadku, poprzez adapter sparowałem je z moim firmowym laptopem oraz dodatkowo po BT z moim smartfonem. Używałem ich nie tylko do prowadzenia rozmów poprzez Teams czy nawet FB Messengera, ale również prowadzenia rozmów przez smartfona. W wolnych chwilach, przy pisaniu kolejnych raportów czy wklepywaniu kolejnych zamówień w system, słuchałem sobie internetowego radia czy ulubionej playlisty z YouTube.
Owszem, nie są to słuchawki, które wywołałyby szeroki uśmiech na twarzy audiofila, ale przynajmniej dla mnie grały całkiem przyzwoicie - choć basów tu istotnie prawie nie ma. No i funkcja ANC, która u mnie w firmie sprawdzała się znakomicie i zawsze słyszałem kolegę, który mnie wołał i którego głos przebijał się z łatwością przez muzykę, jakiej właśnie słuchałem. Co ciekawe, pomimo faktu noszenia słuchawek przez dłuższy czas, nie odczuwałem z tego powodu jakiegokolwiek dyskomfortu nawet w upalne dni, których w tym roku nam nie brakowało. Doceniłem fakt bezprzewodowego ładowania zestawu przez dowolną ładowarkę w standardzie Qi. Zawsze gdzieś mi się taka ładowarka wala na biurku i nie zawsze miałem chęć podpinać słuchawki pod kabel. Tutaj oczywiście pojawi się pytanie o czas działania. Nie jest źle, bo wytrzymywały 2 do 3 dni w pracy bez konieczności ładowania.
Podsumowanie
Cóż mogę dodać więcej? Logitech Zone Wireless jest lekkim, funkcjonalnym zestawem słuchawkowym przeznaczonym do pracy. Ma wyjątkowo dobry mikrofon, przyzwoicie działający system aktywnej redukcji szumów (ANC), możliwość bezprzewodowego ładowania i długi czas pracy w trybie bezprzewodowym. Tylko wspomnę z kronikarskiego obowiązku, że ten zestaw raczej na pewno nie sprawdzi się specjalnie jako substytut gamingowych słuchawek. Będzie wam wycinało część pasma dźwięku, który w dynamicznych FPS może mieć dość istotne znaczenie, jeśli nasłuchujemy, z której strony skrada się nasz przeciwnik. Wiem, że to niezbyt przydatna informacja, ale musiałem to sam sprawdzić, to było silniejsze ode mnie.
My Precious
W mojej codziennej pracy, gdzie non stop wiszę na telefonach lub na Teamsach, w przerwach klepiąc kolejne oferty i zamówienia, to maleństwo okazało się niespodziewanym i wspaniałym współpracownikiem. Przyznam, że gdy pokazałem w księgowości możliwości Logitech Zone Wireless, miałem już kilka próśb o użyczenie, których niestety nie mogłem uwzględnić. Niestety, jest tylko jeden, raczej dość istotny powód, który spowodował, że nie jest to zbyt popularny sprzęt. To Logitech i jak na urządzenie tej klasy, jak dla mnie został wyceniony dość za wysoko – ok. 900 zł
Szkoda, cena trochę zaporowa, ale sprzęt jest naprawdę wysokiej klasy. Może nie wygra konkursu na design, może parametry nie zadowolą audiofila, ale jako sprzęt do ciężkiej pracy, sprawdza się doskonale.
Ja polecam.