"Rozbudowa" Switch'a, czyli Gioteck wraca do gry
Dziś będzie nieco konsolowo z naciskiem na urządzenie Nintendo. Niemniej jeden z podesłanych sprzętów pochwali się również kompatybilnością z PlayStation 3 oraz PC. Akcesoria udostępniła firma o brytyjskim rodowodzie, czyli Gioteck. Użytkownikom już zabytkowej – siódmej generacji konsol powinna być dobrze znana. Jej portfolio wypełniała pokaźna liczba dodatków zaprojektowanych z myślą o PS3 jak i Xbox 360. Na kilka lata producent ten zniknął z polskiego rynku w wskutek utarczek z lokalnym dystrybutorem. Gioteck mimo tych trudności powrócił na nasz rodzimy grunt. W ofercie tego producenta znajdziemy akcesoria dla ósmej generacji konsol oraz powoli przymierzają się do zaprezentowania autorskich rozwiązań dla dziewiątej gen.
Inspekcja sprzętu
Pod lupę trafił zestaw trzech akcesoriów: gamepad WX4, kontroler NSW JC‑20 oraz ochrona dla ekranu konsoli 9H. W kolejce czeka jeszcze headset TX30 wraz z dodatkami, ale to temat na inny raz. Jak wygląda pierwsze wrażenie? Zacznijmy po kolei.
Gamepad WX4 pod względem kształtu i ergonomii to dosłowna kalka z kontrolera konsoli Xbox 360. Jego waga wynosi 168 g, czyli mamy styczność z bardzo lekkim zawodnikiem. Różnica względem akcesorium Microsoftu jest wręcz znacząca. Wymiary gamepada to 155 x 100 x 60 mm. W środku znajdziemy baterię o pojemności 500 mAh, zaś deklarowany czas pracy mieści się między osiem a dwadzieścia godzin. Realistycznie możemy mówić raczej o max dziesięciu godzinach. Odlew całego kontrolera wykonano z solidnego tworzywa, plus trudno coś zarzucić ogólnemu spasowaniu poszczególnych elementów.
Następne na liście są kontrolery NSW JC‑20 mające zastąpić fabryczne Joy‑Cons w Nintendo Switch. Nasz pakiet składa się z prawego i lewego kontrolera, stacji dokującej oraz przewodów służących do komunikacji + ładowania. Rzecz jasna NSW JC‑20 działają z Switch bezprzewodowo i podobnie jak w przypadku Joy‑Cons dwóch graczy może jednocześnie korzystać z uroków konsoli.
Przede wszystkim ich wyprofilowanie różni się w znaczący sposób od fabrycznej oferty japońskiej marki. Po założeniu obu JC‑20 Switch swoim kształtem przypomina bardziej PS Vitę. Podobnie jak w przypadku WX4 trudno przyczepić się do wykorzystanych materiałów. Jednak w ogólnym rozrachunku mamy styczność z zauważalnie lepiej (solidniej) wykonaną konstrukcją aniżeli ma to miejsce w przypadku WX4.
Natomiast nad pakietem H9 Premium Tempered Glass nie ma, co się rozwodzić zbytnio. W niewielkim opakowaniu znajdziemy ochronę na ekran konsoli, ściereczkę do czyszczenia wyświetlacza oraz kawałek plastiku pomocny przy nakładaniu osłony na Switch’a.
Użytkowanie akcesoriów
Kontroler WX4 z Nintendo oraz PC komunikuje się za pośrednictwem modularnego przewodu micro-USB lub bezprzewodowo po Bluetooth. Na PlayStation 3 pogramy wyłącznie z pomocą przewodu. Pierwszą partię testów przeprowadziłem na komputerze. Po podpięciu do USB Windows wykrywa sprzęt, jako WX4 Controller i wszystko działa bez zarzutu. Drogą bez przewodową Okienko Microsoftu wykryło gadżet Gioteck, jako „Pro Controler”. Niestety mimo moich usilnych prób tą drogą sprzęt nie działał w żadnej grze.
Podpięcie do Nintendo Switch można wykonać w dwojaki sposób. Jeśli bezprzewodowo to należy udać się do zakładki w menu konsoli „Change Grip/Order” a na padzie nadusić jednocześnie „Home + Y”. Proces parowania trwa chwilę i nie zawsze kończył się sukcesem. O wiele sprawniej będzie, jeśli użyjecie przewodu USB, który wpinamy z tyłu stacji dokującej. W ten sposób konsola od razu rozpoznaje gamepada, plus można z niego korzystać bezprzewodowo po odłączeniu micro-USB.
Ogólne wrażenia z użytkowania są jak najbardziej poprawne, choć spodziewałem się nieco więcej po marce Gioteck. Zwłaszcza, że WX4 wyceniono na nieco ponad dwieście złotych. Na PC pograłem w Tomb Raider oraz wyścigi Grid. W grze akcji, gdzie często potrzebujemy reakcji „zero-jedynkowej”, gamepad sprawdza się ok. Tu muszę nadmienić, że w Windows układ przycisków odpowiada konsoli Nintendo. Czyli jest to odwrotność tego, co znajdziemy na gampadzie konsoli Xbox. Wracając do kwestii gier w wyścigach testowany sprzęt sprawdził się, co najwyżej dostatecznie. Tak zwana „martwa strefa” spustów i analogów jest dość znacząca, zaś same triggery działają skokowo w dwóch, max trzech poziomach. Tym samym manipulowanie gazem lub sprzęgłem będzie powodować grymas niezadowolenia na twarzy.
Sprawy w przypadku NSW JC‑20 mają się dużo lepiej. Nie tylko jakość wykonania zadowala, ale i praca przycisków jest dużo bardziej satysfakcjonująca niż w przypadku WX4. JC‑20 są nieco większe niż Joy‑Cons Nintendo, przez co w dłoni dorosłej osoby sprzęt leży pewniej. Co jednak istotne a zdziwiło mnie osobiście to, że przyciski ABXY są delikatnie mniejsze z bardziej krągłym wyprofilowaniem niż w oryginale. W efekcie odległość między nimi wydaje się większa. Mniejsze niż w oryginale są także „thumbsticks” umiejscowione nad spustami.
Jako że mamy styczność z produktem typu third-party pewne funkcje są obecne a o innych można zapomnieć. Przykładowo kontrolery JC‑20 doposażono w wibracje, ale w porównaniu do oryginałów są wyraźnie słabsze i nie wspierają HD Rumble, dlatego gry pokroju 1-2-Switch mogą rozczarować. Na pokładzie nie uwzględniono jeszcze czytnika NFC, co skreśla z listy choćby użytkowanie funkcji Amibo. Nie mniej gier korzystających z tego udogodnienia znajdziemy najwięcej na początku życia Nintendo Switch. Dziś jest ono praktycznie nieobecne, podobnie jak sensor IR, którego Gioteck również nie uwzględnił w swoim projekcie. Czego jednak naprawdę brakuje to zasilanie JC‑20 z modułu konsoli. Chcąc naładować akcesoria Gioteck musimy skorzystać z dostarczonego przez producenta przewodu USB‑C z rozgałęźnikiem. Po naładowaniu powinniśmy wydusić około dziesięciu godzin rozgrywki. Na ile jest to wystarczającym rozwiązaniem każdy musi ocenić w swoim zakresie.
Nie przedłużając odnośnie NSW JC‑20 warto pamiętać jeszcze o dwóch rzeczach: za ich pomocą nie da rady wykonać wybudzenia konsoli oraz do aktualizacji firmware z poziomu PC nie wolno używać dostarczonego przewodu USB. Jest to, co najmniej dziwne. Zresztą, jeśli idzie o aktualizacje oprogramowania Gioteck to dla każdego gamepada należy pobrać osobny software dla Windows. Co (dziwne) ciekawe procedura instalacji w każdym z urządzeń wygląda inaczej.
Słowem podsumowania
Nim przejdę do finalnych myśli dopowiem tylko, że ochrona ekranu H9 spełnia swoje zadanie. Nakładanie, co prawa potrafi przysporzyć lekkiego stresu, ale gdy już uda się ogarnąć temat trudno do czegoś się przyczepić. Funkcje dotykowe wyświetlacza działają bez najmniejszego zarzutu. Mimo wszystko Switch to mobilne urządzenie i każde zabezpieczanie się przyda.
Gamepad WX4 to ciekawe rozwiązanie dla Switch’a, jeśli potrzebujecie bardziej tradycyjnego kontrolera. W kontekście PC wrażenia są umiarkowane i tu traktowałbym to, wyłącznie jako dodatkową funkcję a nie, jako główne danie. W ogólnym rozrachunku dużo lepiej wypadają NSW JC‑20.
Jeśli mamy na sali właścicieli Nintendo Switch zachęcam do zabrania głosu. Czy rozwiązania firm third-party dla tej konsolki cieszą się waszym zainteresowaniem? Jeśli tak, to na co zwracacie uwagę?