Moje trzy grosze do piractwa.
17.09.2010 14:54
Ostatnio moja żona rozmawiała z człowiekiem który pytał się w jaki sposób może się zabezpieczyć przed kradzieżą filmów swojej produkcji.
Człowiek ten za pośrednictwem Allegro sprzedaje usługę montażu filmu ze zdjęć. Za ok. 50 PLN użytkownik Allegro wykupuje od niego film, który on utworzy na bazie zdjęć klienta. Pan ten nagrywa filmy na płycie DVD aby można je było łatwo wszędzie odtworzyć. Niby zadanie proste (i cena niska) ale jest jedno małe ale. Ponieważ towar jest sprzedawany przez Internet to kupujący ma prawo odesłać towar w przeciągu 10 dni.
I okazało się że bardzo często jest tak iż wysyła płytę (pieniądze ma już u siebie na koncie) i powiedzmy za 2‑3 dni ma informację że super film bardzo się podoba. Dwa dni później przychodzi kolejna wiadomość że film beznadziejny i żądają zwrotu pieniędzy.
Dla tych co jeszcze się nie domyślili podpowiem że w te dwa dni jakiś znajomy „pomógł” zaoszczędzić 50 PLN poprzez skopiowanie filmu na drugą płytę. Szanowny allegrowicz odsyła Pana płytę i otrzymuje z powrotem 50 PLN. No i według sporej grupy osób udzielających się tutaj niby nic się nie stało. Przecież te osoby nie okradły tego Pana. Ma swoją płytę z powrotem, nie zabrano mu jej.
A jednak jest stratny swoją pracę nad stworzeniem filmu. Proceder ten jest tak nagminny że człowiek szuka już rozwiązania tego problemu, bo jest najzwyczajniej w świecie stratny.
Sporo osób nie rozumie wciąż że pobranie filmu z Internetu czy gry to dokładnie to samo i wypisuje tutaj jakieś informacje o zarobkach artystów i inne dziwne stwierdzenia mające stworzyć złudzenie że ściągnięcie z Internetu to nie kradzież. Jak dla mnie jest to właśnie zwykła kradzież i tak należy to traktować.
PS. Jedyna różnica pomiędzy tym Panem a jakąś wielką firmą fonograficzną jest taka, że tego Pana nie stać na wynajęcie firmy w stylu RIAA żeby za niego ścigała osoby pobierające pliki z Internetu czy kopiujące płyty.