W poszukiwaniu nowych doświadczeń, programowanie w Linuksie
26.09.2012 01:46
Ostatnio mało piszę, ogólnie inaczej gospodaruję czasem - więcej poświęcam czasu prywatnym sprawom, tak one są na pierwszym miejscu, a na boku staram się robić coś kreatywnego i o tym przeczytacie we wpisie.
Nie od dzisiaj i nie od wczoraj wiadomo, że programuję od dłuższego czasu już w Pythonie, znam także PHP ale aktualnie mało w nim piszę ponieważ skupiłem się na Pythonie i jego kosmicznych możliwościach. No więc czym się tak ostatnio zajmuję bardzo? Przede wszystkim w wolnym czasie poświęconym komputerom staram się wykonywać jakieś kreatywne zadanie i jest nim właśnie programowanie.
Wielu z Was na pewno stanęło nie raz przed dylematem - programowanie, a co ja takiego mogę napisać? Szczerze mówiąc to ja osobiście napisałbym wszystko, na każdym kroku mam pomysł na nową aplikację webową, desktopową czy serwerową tylko zawsze pojawia się problem - nie mam 10 par rąk, czasu ani na tyle podzielności uwagi aby się wszystkim zając dlatego wiele pomysłów idzie do mojego notesiku i nigdy nie ujrzy światła dziennego. Jednak są też takie pomysły na których realizację poświęcam jakiś czas i czerpię z tego doświadczenie oraz satysfakcję.
Czy jestem szalony?
A może by tak napisać coś większego? No więc zaczęło się, zabrałem się za projekt instalatora systemu operacyjnego Gentoo. Tak, wiem - szalony jestem. Mam w planach stworzenie własnego odgałęzienia Gentoo, coś na wzór Linux Mint czyli kilka własnych aplikacji + repozytoria Gentoo + własny livecd z możliwością instalacji.
Dlaczego akurat instalator, co mi da napisanie własnego instalatora? I tutaj mogę Wam z całą pewnością odpowiedzieć na to pytanie. Podczas pisania instalatora człowiek uczy się na prawdę bardzo dużo, potrzeba do tego znajomości całego systemu od podszewki, wszystkich bibliotek od obsługi języków do partycjonowania itp. większość z tych bibliotek i czynności wypiszę Wam w punktach, będzie czytelniej;
- Implementacja wtyczek/modułów
- Aplikacja w stylu MVC (pseudo MVC) - jest widok? jest. Kontroler też, front controler także mamy, tylko modelu nie zaimplementowałem ale nigdzie nie piszę, że to ma byc zgodne stricte z MVC po prostu robię tak jest najwygodniej
- Partycjonowanie - wymaga nie raz operacji na surowych danych oraz używania kiepsko udokumentowanej biblioteki pyparted - nawet autorzy Ubuntu nie podołali zadaniu jednak ja dałem radę ; )
- Poprzez implementację widoku i kontrolera możliwe jest uruchomienie instalatora z interfejsem tekstowym lub graficznym
- Zamiast bawić się z GTK+ zacząłem przygodę z QT4 - aby się czegoś nauczyć i było to dobrym posunięciem
- Ingerencja w konfigurację systemu z poziomu aplikacji - edycja konfiguracji itp.
- Operacje na bootloaderze
- Kompilacja jądra, dodawanie go do bootloadera
- Tworzenie konta użytkownika - czyli używanie poleceń do zarządzania użytkownikami z poziomu aplikacji
- Wybór języka, ustawianie układu klawiatury - to wszystko wymaga dużego majstrowania w plikach konfiguracyjnych i uruchamiania poleceń generujących odpowiednie pliki systemowe np. locale-gen
To jest właściwie mała, niedokończona lista cech instalatora - rzecz jasna aby to wszystko zaimplementować trzeba mieć odpowiednią wiedzę, jak się tej wiedzy nie posiada to trzeba zajrzeć do dokumentacji. To świetna okazja aby nauczyć się programowania w środowisku Uniksowym.
Problemy zawsze i wszędzie się znajdą
Już na samym starcie zawitały problemy ze sprawdzaniem pojemności dysku twardego. Wiecie co zrobiłem? Podpatrzyłem instalator Ubuntu - ubiquity i szczerze mówiąc nie ma rewelacji, instalator w Pythonie używający własnego narzędzia napisanego w języku kompilowanym, prostactwo. Ja użyłem libparted poprzez wrapper pyparted do tego używając fdiska do wykrycia listy urządzeń i partycji i wszystko załatwiłem bardzo sprawnie.
Z pyparted jest ten problem, że nie ma do niego żadnych przykładów, trzeba polegać na dokumentacji dołączonej do kodu - help(parted.moduł) zrobić ls /usr/lib/python2.7/parted i zobaczyć jakie moduły dostarcza parted a następnie helpem przejrzeć dokumentację zagnieżdżoną w kodzie. Twórcy Ubuntu woleli przenieść kod partycjonowania do C/C++ i komunikować się z oddzielnym procesem w jakiś sposób z poziomu Pythona. Jak dla mnie dziwny sposób. Osobiście to nie implementowałbym partycjonowania w samej aplikacji instalatora tylko parsowałbym listę partycji w poszukiwaniu błędów oraz w celu ustalenia punktu montowania a do partycjonowania byłby gparted bądź qparted. Sprawdzone rozwiązanie.
Pierwsze starcie z QT4 też nie było kolorowe, bowiem ta biblioteka w odróżnieniu od GTK+ w domyślnej konfiguracji wyświetla elementy w całkiem innym stylu. Przynajmniej w moim przypadku wszystkie widgety były wiecznie wycentrowane, czyli jak tworzyłem sobie kontener i chciałem w nim postawić przycisk to stał on na samym środku kontenera - a rusz go dziadzie, nie ma takiej opcji, śpi jak po dobrej flaszce. Zaczęło się kombinowanie z alignmentami, odstępami i nieodstępami, rozwiązania okazały się proste ale jak dla nowicjusza w QT to czas do ich dojścia był zdecydowanie za długi.
Powiem szczerze tak - GTK+ jest o wiele łatwiejsze moim zdaniem do ogarnięcia niż QT. QT daje bardzo dużo możliwości, jest bardziej rozbudowane i bardziej elastyczne, jest także bardziej obiektowe jeśli chodzi o kod biblioteki a nie wrappera i ponoć szybsze.
Polecam mimo wszystko QT4 ze względu na wymienione plusy ponieważ biblioteka QT z samej definicji swojej ma wyświetlać się tak samo niezależnie od systemu operacyjnego. Jest także tworzona o platformach mobilnych w porównaniu do GTK. Trochę wysiłku z początku to wymaga jednak warto z początku się potrudzić by później uzyskać wprawę i tworzyć niesamowite aplikacje dostępne na każdą platformę systemową, mobilną czy desktopową - nie ważne! Będzie działać : )
Podsumowując jak macie czas i chcecie zdobywać wiedzę to spróbujcie własnych sił w tworzeniu jakiegoś projektu, to bardzo uczy i rozwija. Warto zamiast grania w durne gierki zając się czymś bardziej kreatywnym i do tego udostępnić jeszcze swoją pracę tak aby każdy mógł z niej czerpać przyjemność : )
Wiecie co, wyznam Wam szczerze - pozbyłem się wszystkich gierek z komputera jakieś 4 lata temu i od tamtej pory w ramach wolnego czasu, wiem, że jest go często niewiele - po prostu coś tworzę, jest to pasjonujące, uczące i w dodatku inne osoby z tego korzystają oprócz mnie. Coś niesamowitego.
PS Wybaczcie brak ogonka w literce "c" lecz piszę z laptopa na którym ctrl+c oraz alt+c nie działają. Zepsute ustawienia systemowe w Windows 7, próbowałem wszystkiego, nawet założyłem wątek na forum.dobreprogramy.pl ale nikt nie zdołał pomóc.