Białoruś: przypadki systematycznego odcinania internetu w dniu wyborów
9 sierpnia 2020 r. pojawiły się pierwsze doniesienia o tym, że na Białorusi doszło do poważnego ograniczenia w dostępie do internetu w dniu wyborów prezydenckich.
To nie pierwszy raz, gdy kraj dyktatorski posunął się do tak skrajnego kroku, aby uniemożliwić obywatelom kontakt ze światem zewnętrznym. Tak było wcześniej m.in. w roku 2011 w Egipcie, a także pięć lat później w 11 kurdyjskich miastach w Turcji (6 mln osób), a także w Sudanie w 2019 r.
Warto zaznaczyć, że na Białorusi w dniu wyborów prezydenckich doszło do brutalnych pacyfikacji ze strony milicji, które odbiły się szerokim echem po świecie i zostały mocno skrytykowane .
Białoruś - celowe ograniczanie internetu kablowego i komórkowego
Jak ustalił portal NetBlocks, 9 sierpnia 2020 r. na Białorusi doszło do istotnego utrudnienia w dostępie do internetu - zarówno stacjonarnego, jak i mobilnego. Netblocks zaobserwowało aż 50-procentowy spadek łączności, który z czasem jeszcze powiększał się.
Pierwsze, bo już od północy, legły serwery DNS. Są one czymś na kształt "książki telefonicznej internetu" (cyt. za Cloudflare), czyli łączą przeglądarki ze stronami internetowymi.
W drugiej kolejności ograniczenia dotknęły mediów społecznościowych, w tym Facebooka, Instagrama i Twittera. Z wielu z tych platform nie dało się w ogóle korzystać od rana (około 8:00, czyli momentu otwarcia lokali wyborczych) do południa. Według Intellinews, zablokowano także dostęp do sieci VPN (czyli wirtualne sieci prywatne).
Co ciekawe, jednym z dostawców (notabene, największym) sieci komórkowych jest koncern A1 Belarus, będący częścią A1 Telekom Austria Group. 9 sierpnia 2020 r. pojawiły się doniesienia z austriackich mediów, że sieć komórkowa A1, z której korzysta 5 milionów Białorusinów przestała być aktywna.
Operator utrzymywał, że nie miał żadnego wpływu na zaistniałą sytuację.
Sytuacja pogorszyła się wraz z zamykaniem lokalów wyborczych
Problemy z dostępem do internetu i różnych usług trwały również popołudniem. Jednakże około godziny 20:00 nastąpiła istna eskalacja problemów. Wtedy to właśnie swoją pracę kończyły lokale wyborcze.
Białoruski CERT, czyli zespół mający przeciwdziałać zdarzeniem naruszającym bezpieczeństwo sieci, wydał komunikat, że ograniczenia w dostępie do internetu były środkiem zapobiegawczym wobec potencjalnych cyber-ataków.
Jak podaje Nikita Grekowicz z Inicjatywy Wolna Białoruś (oraz współpracownik oko.press), w dniu 10 sierpnia 2020 internet na Białorusi nadal nie działa. Ponadto organizacja Viasna donosi, że w wyniku interwencji milicji, zginął jeden z protestujących
.