Facebook znów zgubił "troszkę" danych. Takie tam 419 mln rekordów

Facebook po raz kolejny ma problem z wyciekiem danych, a na dodatek, jak wynika z doniesień, tym razem nie może sobie jeszcze poradzić z uporządkowaniem wygenerowanego bajzlu. Tak oto numery telefonu 419 mln użytkowników krążą radośnie po sieci.

(fot. Shutterstock.com)
(fot. Shutterstock.com)
Piotr Urbaniak

08.09.2019 | aktual.: 08.09.2019 12:05

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Na początek dobra wiadomość: wśród ofiar wycieku ponoć nie ma Polaków, a sprawa dotyczy jedynie mieszkańców USA, Wielkiej Brytanii i Wietnamu. Niemniej w ogólnym zarysie brak jest powodów do radości, bo czołowa platforma społecznościowa po raz kolejny udowadnia, że o dane troszczy się nieszczególnie. Właściwie to ma je gdzieś tak poniżej pleców.

Sprawę po raz pierwszy poruszył w TechCrunch, raportując o odkryciu badacza bezpieczeństwa nazwiskiem Sanyam Jain. Ekspert odkrył, że pewien publicznie dostępny serwer zawiera 419 mln wspomnianych numerów telefonu, niechronionych choćby prostym hasłem.

Winna ponoć porzucona funkcja

W kontrze głos zabrał Jay Nancarrow, marketingowiec Facebooka. Jak wyjaśnił, dane pochodziły z niedostępnej już obecnie funkcji wyszukiwania znajomych po numerze. Zapewnił, że żadne konto nie zostało przejęte, a jednocześnie obiecał niezwłocznie usunąć ten informacyjny skarbiec. Oczywiście, czego nietrudno się domyślić, Facebookowi usuwanie nie wyszło.

To znaczy wyszło, ale nie do końca, bo sam serwer rzeczywiście zniknął, tylko na jego miejsce pojawił się klon. Szef WebProtect, Elliott Murray, dzień po deklaracji Nancarrowa odkrył duplikat bazy – pisze CNET.

Wolnoamerykanka wystartowała

Jakby tego było mało, zachodni dziennikarze twierdzą, że mają udokumentowane przypadki nękania właścicieli numerów z listy. Dotarli rzekomo do osoby, której konto jest w jakiś sposób powiązane z kontem współzałożyciela Facebooka (nie wyjaśniono w jaki konkretnie), Chrisa Hughesa. Do owej osoby ktoś rzekomo wydzwania, domagając się namiarów na Hughesa.

Jeśli historia z telefonem jest prawdziwa, to znaczy, że można w prosty sposób powiązać utracone przez Facebooka numery ze sprecyzowanymi osobami. Tymczasem baza cały czas krąży po sieci i jest zapewne pobierana przez kolejnych ludzi. Brzmi to niczym kopalnia złota dla wszystkich telemarketerów, natrętów i telefonicznych żartownisiów. Brawo, Facebooku. Oby wam chociaż Brytyjczycy przyłożyli solidną karę za RODO, choć znając życie wiele to nie zmieni w długofalowej polityce.

Programy

Zobacz więcej
Komentarze (44)