FireBee: jak to z miłości do retro-techniki zbudowano klon Atari ST na nasze czasy
O tym, że Amiga w jakiś dziwny sposób wciąż żyje, a nawetdostaje aktualizacjedo swojego klasycznego systemu operacyjnego, dobrze wiemy. A co sięstało z innym wspaniałym komputerem tamtych czasów, który zdaniemzłośliwych amigowców miał mieć „możliwości Spectruma”? Kunaszemu zaskoczeniu odkryliśmy niezwykłą maszynę, która dziśdumnie nosi świadectwo tego, czym mogły być komputery Atari ST,gdyby nie rewolucja PC. Ze względów licencyjnych w swojej nazwienie ma słowa Atari, ale w niczym to nie przeszkadza – FireBee tonowoczesny „klon” Atari Falcona, pozwalający zarówno uruchamiaćklasyczne oprogramowanie, jak i nowe, tworzone wciąż przezspołeczność Atari.
06.12.2016 | aktual.: 06.12.2016 22:58
Prace nad tym „klonem” rozpoczęły się osiem lat temu, zinicjatywy grupy austriackich i szwajcarskich fanów Atari,zrzeszonych w ramach Atari Coldfire Project. Chcieli oni ustalić, copotrafią jeszcze jako społeczność, jakimi kompetencjami dysponują– i czy to co mają wystarczy, aby stworzyć nową maszynę, któramogłaby być następcą Falcona, ostatniego komputerawyprodukowanego przez Atari Corporation.
Okazało się, że nie jest to marzenie ściętej głowy. W 2009roku międzynarodowy zespół ochotników rozpoczął prace nadzupełnie nowym sprzętem o nazwie FireBee. Podobnie jak Falcon,mocno odstawał on od typowej dla PC architektury (przypomnijmy, żeAtari stworzyło w 1992 roku architekturę, która łączyłaprocesor główny z procesorem sygnałowym, przeznaczonym główniedo przetwarzania dźwięku). Co najważniejsze, ten nowy sprzęt miałbyć dostępny dla każdego chętnego: żadnych licencji, żadnychpatentów, każdy dysponujący odpowiednimi mocami wytwórczymimógłby go sobie zrobić. Prawdziwe Open Hardware – by uniknąćlosu poprzednich „klonów” ST, takich jak Milan, Hades i Phoenix,z których w praktyce nigdy nic nie wyszło.
Ciężar produkcji wzięła na siebie szwajcarska firma MedusaComputer Systems, która produkuje jedyną istniejącą dziśimplementację FireBee. To jednopłytkowy komputer zbudowany wokółprocesora NXP Coldfire MCF5474 – bezpośredniego następcyprocesorów Motoroli z serii 68k. Taktowany zegarem 266 MHz układzapewnia moc obliczeniową na poziomie 400 MIPS. Niewiele, coś napoziomie pierwszych czipów Pentium Pro… ale to nie wszystko.
Obok CPU występuje bowiem programowalny układ FPGA Cyclone III,zajmujący się sprzętową emulacją wszystkich specjalnych czipówAtari i mający do dyspozycji wydzielone 128 MB pamięci DRAM i 512KB pamięci SRAM. Cały system dysponuje 512 MB pamięci operacyjneSDRAM i 8 MB pamięci Flash ROM na system operacyjny. Do tegokontroler USB 2.0 z sześcioma złączami, Ethernet 10/100, złączeIDE, wyjście wideo (DVI), czytnik kart SD oraz bogata paleta złączI/O, zgodnych z osprzętem Atari – klawiaturami, myszkami,drukarkami, stacjami dysków, urządzeniami MIDI itp.
W pamięci ROM wgrane są następca klasycznego TOS-a dlakomputerów ST, system FireTOS, oraz otwarty klon TOS-a EmuTOS, atakże bazowy system rozruchowy i konfigurator FPGA. Znacznieciekawszy jest jednak wielozadaniowy (i oczywiście opensource’owy)system FreeMiNT – będącyswoistą hybrydą TOS-a, narzędzi GNU i kodu przeniesionego zMinixa. Ma to też własny ciekawy interfejs graficzny, o nazwieXaAES. Jeśli ktoś by zaś nie chciał tych wynalazków, możezainstalować µCLinuksa.
Jak się pewnie domyślacie, tak niszowy sprzęt nie może byćtani. Sama płytka FireBee kosztuje 560 euro, a za oficjalną obudowędo niej zapłacimy 84 euro. Po złożeniu zamówienia na stronieproducenta pozostaje czekać kilka tygodni – właśnie ruszyłaprodukcja nowej partii tych płytek.
Jasne, to tylko zabawka dla grona fanów, być może znajdzieupodobanie wśród muzyków, którzy pracowali na Atari ST zprogramem Cubase. Porównywanie tego z jakimkolwiek pecetem, czy podwzględem ceny, czy wydajności po prostu nie ma sensu. To tylkodowód na to, że wciąż są na świecie szaleńcy, którzy kochajątechnikę – i potrafią praktycznie od podstaw zaprojektowaćfunkcjonalny komputer.