Indie idą śladami Australii: szersze uprawnienia do podsłuchu i łamania szyfrowania
Indyjski rząd wykonał niebezpieczny krok w kierunku dystopijnego świata bez prywatności. 10 centralnych agencji śledczych i wywiadowczych dostało pozwolenie na podsłuchiwanie, monitorowania i deszyfrowanie danych na każdym komputerze.
Rząd Narendry Modiego zmodyfikował indyjskie prawo telekomunikacyjne, poszerzając moc sekcji 69. Zapis ten nakłada na właściciela, operatora połączenia internetowego albo dowolną inną osobę, odpowiedzialną za komputer, obowiązek współpracy z agencjami rządowymi. W razie sprzeciwu, na osobę odpowiedzialną może zostać nałożona kara do 7 lat więzienia. Inne zapisy indyjskiego prawa zezwalają na założenie podsłuchu w sytuacjach wyjątkowych, ale sekcja 69 obchodzi ten wymóg.
Podsłuch w rękach polityków
Decyzja została podjęta w czwartek, w poniedziałek zaś indyjskie Ministerstwo Spraw Wewnętrznych wyjaśniło kilka wątpliwości. Odszyfrowanie komunikacji musi zostać zatwierdzone przez kompetentny organ. W przypadku Indii będzie to odpowiednik ministra spraw wewnętrznych (Union Home Secretary). W tej sytuacji nie można wykluczyć, że odpowiednich okolicznościach decyzja o podsłuchu zostanie podyktowana układem sił politycznych. Podstawą dla tej decyzji jest (jak zwykle) poprawa bezpieczeństwa narodowego.
Minister IT Ravi Shankar Prasad przyznał, że w Indiach już były prowadzone akcje podsłuchowe, a nowe zapisy zapewnią im odpowiednią „strukturę”. Jego zdaniem zmiany są korzystne, gdyż w końcu podsłuchiwanie będzie podlegać pod odpowiednie ministerstwo. Uzasadniając zmiany przed opozycją, użył tych samych argumentów, co podczas walki z szyfrowaniem WhatsAppa. Według niego rząd nie może siedzieć bezczynnie, gdy dzięki internetowi kwitnie terroryzm.
Doskonałą analizę zmian przeprowadziła Internet Freedom Foundation. Organizacja ostrzega, że zmiany w prawie wykraczają daleko poza podsłuch telefoniczny. Śledczy będą mieli możliwość przeglądania prywatnych danych, udostępnianych w mediach społecznościowych, historii wyszukiwania, metadanych e-maili i rozmów przez komunikatory. W niektórych przypadkach konieczne będzie nawet łamanie szyfrowania. Według Fundacji zapis ten jest niekonstytucyjny. Wolontariusze i prawnicy będą nadal pracować nad krytyką zmian.
Globalne konsekwencje
Decyzja podjęta przez rząd Indii na pewno będzie miała globalne konsekwencje. Mamy do czynienia z jednym z największych i najszybciej rozwijających się krajów świata, w którym setki tysięcy osób pracują dla firm IT z krajów zachodnich. Podobnie jak w przypadku Australii, która należy do nieformalnego sojuszu szpiegowskiego Five Eyes, trudno przewidzieć skutki zmian.
Indie nie są jeszcze państwem z totalnym nadzorem, ale brakuje coraz mniej. Nowe uprawnienia dostały agencje związane ze zwalczaniem oszustw podatkowych, przestępstw ekonomicznych, narkotyków, a także Policja w Delhi. Zbyt szeroka dostępność do takich narzędzi w połączeniu z luźnymi ograniczeniami może prowadzić do poważnych nadużyć. Wtedy będzie to narzędzie walki nie tylko z terrorystami i kartelami narkotykowymi, ale też z niewygodnymi politycznie osobami, które nie popełniły takich przestępstw.