Komputeryzacja nowego Audi A7 – test technologii w pięknym Gran Turismo
Wnętrza nowoczesnych, skomputeryzowanych samochodów są podobne do siebie. Najczęściej pośrodku deski rozdzielczej znajduje się duży wyświetlacz, którego obsługujemy z wykorzystaniem przycisków lub mniej wygodnego dotyku. Producenci od kilku lat sukcesywnie rozwijają systemy infotainment, ale rzadko kiedy decydują się na większe zmiany. Obserwujemy ewolucję, ciekawą, ale nie porywającą. Można to porównać do kolejnych wydań iOS-a, które owszem przynoszą paczkę nowości, ale nie zrywają z wcześniejszymi założeniami.
Rok temu jednak iOS w wydaniu na iPhone'a X otrzymał znaczące zmiany dotyczące sterowania. Okazało się, że przycisk pod ekranem nie jest wcale potrzebny i wciąż można stworzyć wygodny system sterowania, pozbywając się wcześniejszych wytycznych projektowania. Na podobny ruch jak Apple, zdecydowało się ostatnio Audi, porzucając pokrętło i większość przycisków, na rzecz… dwóch dotykowych ekranów w nowym A8, A7, a także modelu A6 (C8).
Muszę przyznać, że krok naprawdę odważny i jak się szybko okazało, wzbudzający spore kontrowersje. W nowych modelach otrzymujemy wirtualny kokpit, znany już z chociażby modelu A4 czy Q5, ale także dotykowy wyświetlacz na środku deski rozdzielczej i jeszcze jeden tuż pod nim, również dotykowy, ale służący głównie do sterowania klimatyzacją.
Trzy wyświetlacze w samochodzie to przesada?
Zawsze lubiłem wnętrza Audi, które zapewniają wysoką jakość wykonania, ergonomię i atrakcyjne wzornictwo. Owszem zdarzyło się kilka małych potknięć, jak niepasujący ekran w nowym Q7, który wygląda jak na siłę dołożony tablet. Mimo tego, całościowo każde wnętrze wypada bardzo dobrze, należąc do czołówki w świecie motoryzacji. Przyzwyczajony do przycisków i rozbudowanych pokręteł, do nowego A7 wsiadłem z pewnymi obawami. Czyżby wypracowany wcześniej świetny system sterowania, nagle został zastąpiony przez rozwiązanie z pokaźnym zestawem wad, które towarzyszą dotykowym ekranom w samochodach?
Środek nowego A7 przynosi znaczące zmiany i wygląda zupełnie inaczej niż w poprzedniku. Audi zdecydowało się połączyć nową technologię z klasycznym stylem. Efekt pracy jest naprawdę bardzo dobry. Nie wygląda to sztucznie, ekrany nie sprawiają wrażenia dołożonych na siłę. Ostre i wyraźnie kształty, elegancja i przede wszystkim wysoka jakość wykonania. Dokładnie zbadałem wnętrze, ciągnąc i mocniej naciskając na wszystkie elementy. Jeśli chodzi o jakość spasowania, to tylko nieliczni producenci zapewniają równie wysoki poziom.
Jak już wspomniałem, A7 stało się teraz znacznie bardziej nowoczesne, kończąc z już lekko przestarzałym środkiem pierwszej generacji modelu. Przed oczami kierowcy znajduje się wirtualny kokpit, który wyparł wcześniejsze analogowe wskaźniki. Ekran mający 12,3 cali i rozdzielczość 1920 × 720 pikseli to przede wszystkim spore możliwości personalizacji wyświetlanych treści. Dostarcza on danych w przejrzysty sposób. W słoneczny dzień świeci na tyle mocno, że do widoczności nie mam żadnych zastrzeżeń. Natomiast nocą jasność jest automatycznie zmniejszana, nie rażąc oczu kierowcy.
Drugi ekran, tym razem stanowiący serce systemu infotainment, znalazł się pośrodku deski rozdzielczej. Ma on 10,1 cali, wysoką rozdzielczość i maksymalną jasność umożliwiającą komfortowe korzystanie, nawet jeśli przez boczną szybę wpadają promienie słońca. Na tle ekranów stosowanych w innych samochodach, wyróżnia go sposób wprowadzania danych. Zapewnia on haptyczną i dźwiękową informację zwrotną, o czym w dalszej części tekstu. Tuż pod nim umieszczony został trzeci ekran, który służy do sterowania klimatyzacją oraz wprowadzania znaków. Ma przekątną 8,6 cali i również wykorzystuje haptykę.
Jednym poważniejszym niedociągnięciem obu dotykowych ekranów jest zbieranie śladów pozostawionych przez palce. Wystarczy spędzić dzień z Audi A7, aby estetyczne wnętrze straciło część uroku. Odciski można szybko usunąć, wystarczy ekrany przetrzeć szmatką. Jednak problem nie występowałby, gdyby system sterowania opierał się na tradycyjnych przyciskach.
Wirtualny kokpit lepszą wersją analogowych wskaźników
Po poznaniu możliwości wirtualnego kokpitu, nawet przez chwilę nie tęskniłem za analogowymi wskaźniki. Owszem tradycyjne zegary, jeśli wykonane są z odpowiednią dbałością o szczegóły, mają swój urok. Jednak tutaj wygrywa praktyczność. Duży ekran za kierownicą dostarcza informacji w czterech głównych sekcjach, pomiędzy którymi przełączamy się za pomocą przycisków umieszczonych na kierownicy. Wybrać możemy informacje dotyczące jazdy, ekran multimediów, telefon z ostatnimi połączeniami oraz moją ulubioną nawigację.
Poszczególne ekrany oferują dodatkowe opcje. Przykładowo w informacjach o jeździe można wyświetlić aktualną prędkość, obowiązujące ograniczenia prędkości czy po prostu dane dotyczące spalania i przejechanych kilometrów. Na ekranie multimediów wyświetlany jest aktualny utwór (np. odtwarzany ze smartfona) lub stacja radiowa. Do sterowania muzyką również można użyć przycisków na kierownicy. Z kolei ekran nawigacji wyświetla dużą mapę. To naprawdę wygodne rozwiązanie, wskazania nawigacji mamy prawie cały czas przed oczami, bez potrzeby odrywania wzroku by spojrzeć na środkowy ekran.
Dodatkowo możemy rozszerzyć nawigację i inne ekrany na prawie całą powierzchnię 12,3-calowego wyświetlacza. Po naciśnięciu przycisku View na kierownicy zmniejszone zostaną zegary, aby zapewnić więcej powierzchni na pozostałe informacje. Warto podkreślić, że sam wirtualny kokpit nie jest nowością. Dostępny był już w pozostałych modelach niemieckiego producenta. Znajdziemy go w nowym A8, Q5 czy nawet w kompaktowym Audi A3.
Podczas jazdy wygodnym rozwiązaniem, będącym uzupełnieniem możliwości wirtualnego kokpitu, jest head-up display. Ekran o wymiarach 22 × 8 cm wyświetlany jest na przedniej szybie. Dostarcza on informacji o aktualnej prędkości, włączonych systemach wspomagających kierowcę, ograniczeniu prędkości na danym odcinku i pokazuje proste wskazania nawigacji.
Wreszcie dotykowy wyświetlacz, który zapewnia informację zwrotną
Wciąż wolę sterowanie systemem infotainment z chociażby obecnej generacji A4. Pokrętła i fizyczne przyciski lepiej sprawdzają się w samochodach niż dotykowe ekrany. Muszę jednak zaznaczyć, że nowe A7 jest pierwszym samochodem, który zapewnia całkiem wygodne sterowanie z wykorzystaniem dotykowych wyświetlaczy.
Problem nowoczesnych samochodów, które przeszły na sterowanie znane z tabletów i smartfonów, jest brak informacji zwrotnej. System najczęściej w żaden sposób nie informuje o przyjęciu polecenia – musimy więc dłużej patrzeć na reakcje na ekranie, co podczas jazdy może doprowadzić do niebezpiecznej sytuacji. Audi projektując nowy system MMI postanowiło rozwiązać ten problem.
Oba dotykowe ekrany w A7 potrafią zapewnić informację zwrotną. Wykorzystana została haptyka. Naciśnięciu każdego wirtualnego przycisku towarzyszy dźwięk kliknięcia, a także uczucie na palcach, jakbyśmy faktycznie coś wcisnęli. Bardzo zbliżonych wrażeń dostarcza gładzik w nowych MacBookach Pro. W ustawieniach systemu Audi zdecydujemy, jak silna ma być ta informacja zwrotna. Dla mnie wystarczająca okazała się intensywność lekka – przyjemnie, lekkie kliknięcie. Warto dodać, że sam ekran możemy obsługiwać również prawie dowolnym przedmiotem.
Do haptyki trzeba się jednak przyzwyczaić. Widząc dotykowy ekran odruchowo chcemy go tylko lekko musnąć, aby wybrać konkretną opcją. W Audi trzeba go natomiast wcisnąć, zupełnie jak zwykły przycisk. Oczywiście wykrywa on również muśnięcie, zupełnie jak dobry wyświetlacz w nowym smartfonie, ale wykorzystywane jest ono do obsługi poszczególnych funkcji. Obsługiwane są również gesty, pozwalając chociażby na powiększanie i obracanie mapy w nawigacji czy przewijanie list z ustawieniami.
Inżynierom z Ingolstadt udało się rozwiązać jeszcze jeden poważny problem dotykowych interfejsów w samochodach. Wszystkie elementy interfejsu ciągle umieszczone są na tym samym miejscu – przycisk play zawsze jest na dole na ekranie mediów, przycisk wstecz zawsze będzie na tej samej pozycji. Ponadto, użytkownik może spersonalizować 5 stale wyświetlanych przycisków przy lewej krawędzi ekranu. Cały czas w tym samym miejscu może znajdować się przycisk nawigacji, radia czy ustawień, zupełnie jak w przypadku systemów z klasycznymi przyciskami.
W Audi A7 najważniejszy jest kierowca. Dotykowe ekrany są nieznacznie zwrócone w jego stronę, co pozytywnie przekłada się na komfort ich obsługi. Dodatkowo sięgnięcie do każdego wyświetlanego elementu, który można wcisnąć, nie zmusza do wychylania się z fotelu.
Interfejs jest do bólu prosty i wygląda tylko poprawnie. Nie znajdziemy tu efektownych animacji, naprawdę atrakcyjnie zaprojektowanych elementów. W tej prostocie jest jednak cel – dostarczyć wyłącznie najważniejszych danych oraz aby jak najmniej angażować uwagę kierowcy, który ma być skupiony na drodze. Natomiast każda integracja z systemem powinna być jak najkrótsza. Działa to dość dobrze, sporo lepiej niż w przypadku wielu dotykowych ekranów u konkurencji.
Panel klimatyzacji to… dotykowy ekran
Audi poszło o krok dalej, zamieniając klasyczny panel sterowania klimatyzacją, na sporych rozmiarów dotykowy wyświetlacz. Rozwiązanie, które początkowo wzbudziło sporo kontrowersji, okazuje się przemyślanym i komfortowym w codziennym użytkowaniu. Zwykły dotykowy ekran raczej słabo by się sprawdził i byłby równie niewygodny jak sterowanie klimatyzacją w nowych samochodach Volvo. Tutaj jednak z pomocą ponownie przychodzi haptyka.
Umieszczony tuż pod ekranem systemu Audi MMI, dotykowy panel wykrywa siłę nacisku, zapewniając za każdym razem informację zwrotną. Czujemy jakby wciśnięcie przycisku, dobrze słyszalny jest również dźwięk kliknięcia. Przyciski sterowania klimatyzacją są ponadto cały czas w tym samym miejscu, co także przekłada się na lepszy odbiór nowego panelu sterowania. Ponownie warto to podkreślić – fizyczny panel potrafi być lepszym rozwiązaniem, ale ekran w Audi A7 jest najlepiej zaprojektowanym dotykowym wyświetlaczem do sterowania klimatyzacją, jaki spotkałem w samochodach.
Ekran służy również do wprowadzania znaków. Po kliknięciu na pole wyszukiwania celu w nawigacji czy wybierania numeru, panel klimatyzacji zostaje zastąpiony przez pole rysowania. System sprawnie odczytuje wpisane litery i cyfry, nawet jeśli wprowadzamy je dość niechlujnie i szybko. Dodatkowo można jednocześnie narysować kilka znaków, jeden na drugim, wprowadzając od razu całe słowo. Można również przełączyć się na klawiaturę QWERTY lub numeryczną, ale wówczas pisanie nie jest aż tak wygodne. Audi pomyślało również o podparciu dla ręki podczas korzystania z dolnego ekranu. Rękę można bowiem oprzeć na środkowym podłokietniku i drążku zmiany biegów.
Bardziej rozbudowana obsługa głosowa
Nie wierzcie informacjom w reklamach Audi A7 – ten samochód z pewnością nie jest inteligentnym rozmówcą. Nie jest nawet równie sprytny, jak przeciętna asystentka Apple Siri. Same komendy głosowe zostały jednak usprawnione, a system stara się udawać, że rozumie naturalną mowę. Tak naprawdę wciąż musimy znać pewne komendy, których owszem jest sporo więcej i przez to mogą sprawiać wrażenie naturalnie wypowiedzianych zdań.
Wystarczy nacisnąć przycisk obsługi głosowej na kierownicy, powiedzieć jest mi zimno, aby Audi A7 zapytało jaką temperaturę ustawić. Odpowiadamy przykładowo 22 stopnie i prawie natychmiast zmieniają się ustawienia klimatyzacji. Możemy poprosić samochód o prowadzenie do wybranego celu, przejście do ekranu ustawień, włączenie konkretnej stacji radiowej czy zadzwonienie do danego kontaktu. Rozpoznawanie mowy działa bardzo dobrze. Przez okres testów zdarzyło się kilka wpadek, ale w razie niezrozumienia komendy, jesteśmy proszeni o jej ponowne wypowiedzenie.
System używa również chmury, która zapewnia więcej funkcji i komend głosowych, a także większą skuteczność. Audi jest samochodem ciągle połączonym z Internetem, wykorzystując w tym celu kartę SIM. Dane pobierane z serwera używane są również w nawigacji, do komunikowania się z innymi samochodami, a nawet do dobierania jak najlepszych ustawień świateł.
Możliwości systemu infotainment
Audi A7, jak przystało na nowoczesny samochód, łączy się ze smartfonem. Do wyboru mamy połączenie Bluetooth – wówczas otrzymujemy podstawowe opcje, jak zestaw głośnomówiący, dostęp do kontaktów czy odtwarzanie multimediów. Z poziomu systemu infotainment możemy oczywiście zmieniać piosenki. Dodatkowo wyświetlana jest informacja o aktualnie odtwarzanym utworze, jego długości i pokazywana jest okładka albumu. Połączenie przez Bluetooth działa bardzo dobrze – smartfon łączy się automatycznie i jest dostępny od razu po zajęciu miejsca kierowcy.
Druga opcja to skorzystanie z kabla USB – Android Auto lub Apple CarPlay. Nie spotkałem się z żadnymi problemami podczas używania CarPlay, reakcje były natychmiastowe, a obsługa za pomocą dotykowego ekranu dość komfortowa. Jeśli smartfon połączony jest kablem, to podczas wysiadania zostaniemy poinformowani, że został on w środku samochodu. Usłyszymy wówczas komunikat głosowy. Wyświetlana jest również informacja o poziomie naładowania akumulatora, także podczas połączenia bezprzewodowego. W razie niskiego stanu naładowania, wyświetlony zostanie odpowiedni komunikat.
Audi należy pochwalić za nawigację, która wykorzystuje mapy HERE. Trasy są szczegółowe, samochód radzi sobie zarówno w dużych miastach, jak i na terenach wiejskich. Trasy wyznaczane są naprawdę sprawnie, także jeśli zboczymy z wcześniej ustalonej drogi, to nowa zostanie szybko ustalona. Wyraźnie pokazywany jest pas, który powinniśmy zająć – wygodne np. na kilkupasmowych drogach w Warszawie. W większych miastach budynki widoczne są w 3D. Nawigacja zawiera również informacje o punktach POI czy nawet aktualne ceny benzyny na pobliskich stacjach, ograniczeniach prędkości, jak i wykorzystuje dane pobierane z serwera.
Nawigacja uczy się pokonywanych tras. Preferencje uwzględniane będą przy kolejnych przejazdach. Ponadto dzięki połączeniu z Internetem, na bieżąco aktualizowane są informacje o korkach i niebezpiecznych sytuacjach na drogach. Jeśli przed nami droga będzie zablokowana, ponieważ zdarzył się na niej wypadek, to na ekranie z odpowiednim wyprzedzeniem pojawi się stosowny komunikat. Dodatkowo nawigacja zaproponuje nową trasę, która pozwoli ominąć korek.
Mapy są ciągle aktualizowane. Wszystkie drogi w mojej okolicy były poprawnie naniesione, w tym również nowo wybudowane rondo. Mapy można aktualizować zdalnie, nie trzeba jechać do serwisu. Zostaną one pobrane przez LTE. Nie może jednak być idealnie… przysługują nam cztery darmowe aktualizacje w każdym roku i to wyłącznie przez 3 lata od kupna. Jeśli ten pakiet nie wystarczy, to za kolejne aktualizacje będziemy musieli zapłacić.
Dostępnych ustawień w Audi MMI jest naprawdę sporo. Jeśli zamierzamy zmienić kilka opcji, to warto zrobić to na postoju. Poruszenie się po rozbudowanych ustawieniach jest jednak zbyt angażujące. Nie zabrakło ustawień dotyczących samego pojazdu, jak chociażby pracy układu kierowniczego czy zawieszenia. Znajdziemy opcje dotyczące nawigacji, systemu dźwięku (w wykonaniu Bang & Olufsen naprawdę świetnego), łączenia się ze smartfonem, pokazywania konkretnych danych na wirtualnym kokpicie czy zachowania świateł po zamknięciu samochodu (odprowadzanie do domu), Ponadto zdecydujemy nawet o oświetleniu wewnętrznym. Można wybierać spośród wielu różnych kolorów, dowolnie je łącząc – inny kolor w górnej części kokpitu, inny w dolnej.
Systemy wspierające kierowcę i trzeci poziom autonomiczności
Audi A7 jest naszpikowane elektroniką, której zadaniem jest nie tylko podniesienie komfortu podróżowania, ale również zapewnienie wysokiego poziomu bezpieczeństwa. Wszystko to, aby stać się samochodem, który... wyprzedził przestarzałe przepisy w Polsce. Nowe A7 jest pojazdem trzeciego poziomu autonomiczności, a więc m.in. poruszając się w korku, można oddać prowadzenie komputerowi i w tym czasie zająć się chociażby przeglądaniem Twittera. Wciąż jednak musimy być gotowi na przejęcie kierownicy w razie komunikatu ze strony Audi. Samochód potrafi również sam wjechać do garażu lub zaparkować, podczas gdy kierowca stoi obok, nadzorując parkowanie z poziomu smartfonu. Niestety, system nie jest dostępny w egzemplarzach skierowanych na polski rynek.
Na pokładzie znajdziemy aż 39 systemów wsparcia kierowcy. Wszystkie czujniki i radary uzupełniają się, łącząc zebrane dane, aby otrzymać jak najbardziej szczegółowy obraz otoczenia. Zgromadzone dane w czasie rzeczywistym przetwarza komputer. A7 to nowy skaner laserowy z przodu, który zadebiutował wcześniej w limuzynie A8 D5. Kontroluje on pole przed autem o długości około 80 m i kącie 145 stopni. Tak, działa on również nocą, starając się rozpoznać obiekty i ich kontury. Warto dodać, że inżynierowie Audi pomyśleli również o gorszych warunkach pogodowych, które jak wiemy utrudniają poprawną pracę czujników i laserów stosowanych w samochodach. W teście Volkswagena Arteona narzekałem na problemy z czujnikami podczas opadów śniegu. Natomiast w A7, soczewka opisywanego lasera, przy niekorzystnych warunkach jest oczyszczana i podgrzewana. Czy faktycznie to działa, nie miałem okazji sprawdzić przy obecnej pogodzie.
Samochód został ponadto wyposażony w: radar dalekiego zasięgu z przodu, cztery radary średniego zasięgu w narożnikach, kamerę przy górnej krawędzi przedniej szyby, cztery kamery (przód, po jednej w bocznych lusterkach, tył) i dwanaście czujników ultradźwiękowych. Jakby tego było mało, A7 można jeszcze doposażyć w kamerę na podczerwień z przodu, która wykorzystywana jest przez asystenta jazdy nocą.
Kamera umieszczona przy górnej krawędzi przedniej szyby używana jest do rozpoznawania znaków drogowych oraz linii na drodze. Nowe A7 posiada funkcję trzymania się wyznaczonych pasów. System działa bardzo dobrze, ale pod warunkiem, że dostarczymy mu dobrze widocznych pasów. Daje radę również w deszczu, ale słabo namalowane linie mogą nie być poprawnie rozpoznane. Komputer potrafi także wykryć pobocze, nawet jeśli linie nie są namalowane. Sprawdziłem go na wiejskich drogach i zazwyczaj widział miejsce, w którym kończy się asfalt. Co warto podkreślić, wówczas komputer stara się nie pozwolić, abyśmy zjechali z drogi. W związku z tym, jeśli elektronika zadziała poprawnie, to w razie zasłabnięcia za kierownicą, Audi nie powinno wjechać do rowu czy zderzyć się z drzewem. Dotyczy to również drogi bez namalowanych pasów.
Aktywny tempomat, nie tylko trzyma ustaloną wcześniej prędkość i odległość od poprzedzających pojazdów (działa od 0 do 250 km/h), ale również pobiera dane z nawigacji. Nawet jeśli nie ustalimy celu w nawigacji, to automatycznie dostosuje on prędkość do obowiązujących znaków. Warto podkreślić, że zmniejszenie prędkości odbywa się jeszcze przed odcinkiem z ograniczeniem, tak aby bez mocniejszego hamowania, minąć znak z przepisową prędkością.
Działa to dość dobrze, chociaż mam drobne zastrzeżenia. W momencie minięcia znaku, prędkościomierz pokazuje wskazania zgodne z ograniczeniem, ewentualnie jeszcze przez kilka metrów o 2-5 km/h wyższą prędkość. Zdarzają się jednak sytuacje, w których prędkość wytracana jest z małym opóźnieniem, więc przez maksymalnie kilkanaście metrów, utrzymywana prędkość potrafi być o 10 km/h za duża.
Jeśli tempomat jest wyłączony, to o zbliżającym się ograniczeniu prędkości, kierowca zostanie poinformowany krótką odczuwalną wibracją pedału gazu. Przyznam, że wibracje są dość irytujące (tak, można je wyłączyć), ale dość skutecznie ochraniają portfel przed ewentualnym mandatem. Co więcej, podczas ustawienia celu w nawigacji, Audi samo zwolni przed skrzyżowaniem czy drogą, w którą powinniśmy skręcić.
Wrażenie robi również system kamer, który wspomaga parkowanie. Tutaj wykorzystywane są cztery kamerki, jedna na przodzie, druga z tyłu nad tablicą rejestracyjną i po jednej w bocznych lusterkach. Oprócz standardowych widoków, włączyć możemy podgląd 3D. Wówczas w czasie rzeczywistym składany jest obraz z czterech kamer, na który nakładany jest wirtualny model samochodu. [wppl=2021140]Widokiem można dowolnie obracać, co może znacząco ułatwić parkowanie. Audi zadbało nawet o takie szczegóły, jak obracające się koła i identyczne wirtualne felgi jak te faktycznie założone. Podczas wyjazdu z miejsca parkingowe tyłem, korzystać można z pomocy z kamer i asystenta ruchu poprzecznego. Samochód wykrywa zbliżające się pojazdy, pieszych i rowerzystów.
Audi A7, czyli Vorsprung durch Technik
Na początku lat 70. Audi użyło hasła Vorsprung durch Technik, z którego dumnie korzysta do dziś. Chodzi oczywiście o słynny slogan Przewaga dzięki technice. To właśnie on od wielu lat przyświeca przy tworzeniu nowych modeli, a także pojawia się w wielu reklamach.[img=zz23]Jak najbardziej nowe Audi A7 jest pokazem przewagi dzięki technice. Samochód naprawdę robi wrażenie i nie jest to wyłącznie moje zdanie, ale wszystkich znajomych, którzy mieli okazję bliżej poznać testowany egzemplarz. Nowy system sterowania, który zrywa z wcześniejszym pokrętłem, okazuje się być całkiem przemyślanym rozwiązaniem. Jak już wspomniałem, nie jest tak wygodny jak korzystanie z fizycznych przycisków, ale to z pewnością najwygodniejsze rozwiązanie oparte o obsługę dotykiem. Haptyka działa świetnie, zapewniając tak potrzebne w samochodach informacje zwrotne. Ponadto nie ma tutaj mowy o wymyślnych animacjach – Audi MMI ma być proste, szybkie i wygodne, ale z pewnością nie angażujące.
Trzy wyświetlacze wyglądają efektownie, ale także są praktycznym rozwiązaniem. Oczywiście moim ulubieńcem wciąż pozostaje wirtualny kokpit, a zwłaszcza ekran nawigacji. Niezły okazał się system wprowadzania znaków, a interesującą, chociaż według mnie niewykorzystaną w pełni opcją jest ulepszona obsługa głosowa. Polubiłem się też z aktywnym tempomatem, który dostosowuje prędkość m.in. do obowiązujących zakazów.
Niezwykle przydatne podczas parkowania są kamery oraz podgląd 3D. Zwłaszcza, że mówimy o samochodzie, który ma prawie 5-metrów długości (4969 mm). Ponadto na pokładzie znajdziemy bogaty zestaw czujników, które nie tylko dbają o bezpieczeństwo pasażerów Audi A7, ale również o innych uczestników ruchu. Pewnie ktoś zaraz stwierdzi, że nie potrzebuje tych wszystkich systemów, ponieważ jest świetnym kierowcą. Nie wątpię, ale nawet tym najlepszym zdarzają się błędy i wówczas dobrze, aby ktoś dodatkowo czuwał. Systemy nie zastąpią zdrowego rozsądku, ale w wielu sytuacjach mogą pomóc. Wystarczy mi widoków wypadków. Trzy wypadki widziałem jadąc ostatnio przez zaledwie 100 km autostradą A2. Przerażające! Jak najbardziej jestem więc za systemami wspomagającymi i chroniącymi kierowcę.
Uwagę zwracają nawet światła, zwłaszcza tylne, które uruchamiają się z efektowną animacją, kojarzącą się z autem z serialu Knight Rider (Nieustraszony). Warto pamiętać, że Audi A7 nadal jest po prostu samochodem i to dający ogromną frajdę z jazdy. Wreszcie Audi nauczyło się robić samochody, które przyjemnie się prowadzą. Dodam, że otrzymałem wersję 55 TFSI, więc pod nogą miałem 340 KM połączone ze szybką skrzynią S tronic. Jak to cudownie jeździ!
Niestety, za te wszystkie przyjemności trzeba bardzo dużo zapłacić. Ceny benzynowej wersji z silnikiem V6 3.0 340 KM startują od około 330 tys. złotych. Nikt jednak nie kupuje Audi z podstawowym wyposażeniem, więc może być znacznie drożej. Testowy egzemplarz został wyceniony na… 550 tys. złotych. Tak, to wciąż nie jest wersja ze wszystkimi dodatkami.
Pełny test nowego Audi A7 znajdzie na Autokult.pl.