Lioncast Arcade Fighting Stick – test dżojstika arcade nie tylko dla fanów retro

Po testach przeróżnego skomplikowanego sprzętu IT – dyskówNAS, routerów, smartfonów i smartwzmacniaczy – dziwnie jestdostać do testów dżojstik. A jednak bez bicia przyznaję, że testten sprawił mi dużo radości. Przez dwa tygodnie z Lioncast ArcadeFighting Stick pograłem sobie więcej, niż przez cały poprzednirok – i to w same miodne, staroszkolne gry. Z tym sprzętem byłomi prawie tak dobrze, jak z prawdziwą maszyną arcade w saloniegier. Zapraszam do recenzji.

Lioncast Arcade Fighting Stick – test dżojstika arcade nie tylko dla fanów retro

Królujące w erze 8- i 16-bitowych komputerów dżojstiki todzisiaj nisza. Podstawowym wyposażeniem gracza z pecetowej rasypanów stała się klawiatura i mysz. Fani symulatorów lotów mająoczywiście skomplikowane analogowe dżojstiki lotnicze, faniwyścigówek znajdą sobie kierownice z wygodnymi fotelami,konsolowym graczom pozostały gamepady. Jeśli ktoś chce przypomniećsobie, jak grało się kiedyś, na Commodore C64, Amidze, nie mówiącjuż o maszynach arcade, znajdzie sobie oczywiście dżojstik… tyleże kosztujący nawet kilkaset złotych. Trochę bez sensu, biorącpod uwagę to, że w klasyczne gry gram na wartym kilkaset złotychandroidowym odtwarzaczu mediów czy niewiele droższej dziśPlayStation 3.

Obraz

Znajdziemy oczywiście dżojstiki tańsze, w cenie około 100-150zł, ale to co do tej pory widziałem, wyglądało raczej tandetnie.I na coś takiego nastawiłem się, rozpakowując pudełko zprzesłanym nam do redakcji przez Lioncasta dżojstikiem, któryoferowany jest właśnie za niecałe 150 zł. W pudełku standard –karteczka z instrukcją, płytka mini-CD ze sterownikami na Windowsa,oraz oczywiście sam dżojstik. A raczej… platforma arcade.

Z wymiarami 30×20×5 cm i wagą około kilograma, czarnaplastikowa skrzynka wygląda potężnie. Waga nie wzięła sięznikąd, plastik to tylko obudowa, wewnętrzna skrzynka obudowy jestmetalowa. Z lewej strony sterczy kulista gałka samego dżojstika namikroprzełącznikach, nad nią zestaw przycisków sterujących, poprawej zaś paleta dużych przycisków, odpowiadających przyciskomstandardowego gamepada DualShock. Pod spodem napis niebieskimliterami dumnie obwieszcza „Be part of the game”. Sama skrzynkastoi na gumowych nóżkach, nie ma szans, by podczas gry sięślizgała, całkiem wygodnie się też gra trzymając ją nakolanach.

Połączenie z komputerem, konsolą czy czym tam jeszcze zapewniakabel z wtyczką USB, oraz co ciekawe, charakterystyczną wtyczką doPlayStation 2. Obie końcówki spięte są na stałe gumowanymrozgałęźnikiem, więc nawet jeśli nigdy z PS2 nie skorzystamy, toi tak gdzieś tam z boku ta wtyczka będzie dyndać. Kabel jestzdecydowanie za krótki, co uwidacznia się w typowym konsolowymukładzie, z sofą stojącą kilka metrów od telewizora. Naszczęście mam 5-metrowy przedłużacz USB, który pozwolił sobiewygodnie pograć, ale taką sztuczkę z PS2 trudniej już zrobić –dawno nie widziałem takich przedłużaczy.

Obraz

Dżojstik ma 14 przycisków – cztery w górnym panelu: Turbo,Home, L3, R3, dwa u góry – Select i Start, oraz osiem pod prawądłoń – L1, Kwadrat, Trójkąt, R1, L2, Krzyżyk, Kółko, R2.Przycisk Turbo pozwala zrobić z każdego przycisku autofire, co robiniektóre gry arcade obrzydliwie łatwymi. Sam dżojstik domyślniedziała jako dżojstik cyfrowy, naśladując D-pad, ale pojednoczesnym naciśnięciu Turbo i Home przełącza się w dżojstikanalogowy.

Obraz

Machanie drążkiem jest prawdziwą przyjemnością dla gracza,może za to zirytować osoby postronne, np. żonę gracza. Chodzioczywiście o klikanie mikroprzełączników. Są po prostu głośne.Sama kulista gałka świetnie leży w dłoni, nawet po kilkugodzinach jest dalej wygodna.

Obraz

Gorzej jest z tymi przyciskami po prawej. Brakuje im skoku, ma sięwrażenie bezpośredniego uderzania w obudowę. Trudno też mi byłona początku przyzwyczaić się do takiego układu. Zadowalające sąza to ich rozmiary, można je obsługiwać nie tylko palcem, ale teżpięścią czy nadgarstkiem, zupełnie tak, jakby się grało naarcade’owej maszynie w salonie gier. Z czasem też zauważyłem, żeukład przycisków nie jest przypadkowy – on wręcz ułatwiawbijanie combo, np. w grach z serii Mortal Kombat.

Obraz

A jeśli już o same gry chodzi, to cóż… z oczywistych powodówLioncast Arcade Fighting Stick nie będzie kompatybilny ze wszystkim.Jeśli gra potrzebuje dwóch analogowych dżojstików gamepada, tonawet tego sprzętu nie podłączajcie. Jednak w typowych bijatykach,zarówno współczesnych jak i retro, dżojstik spisuje się bardzodobrze. Na pececie działa bezproblemowo pod zarówno kontroląWindowsa jak i Linuksa (gdzie przedstawia się jako MY-POWER CO. LTD.USB Joystick pod /dev/input/js0). Nie ma problemów z podłączeniemdo PlayStation 3, niestety nie sprawdziłem go z PlayStation 2, bojuż od dawna tej konsolki nie mam. Powinien działać też zandroidowymi odtwarzaczami mediów, na których komuś by sięchciało zainstalować np. emulator MAME.

Obraz

Nie jest to więc sprzęt podstawowy dla gracza, ale stanowiznakomity dodatek, tym bardziej wartościowy, że niedrogi, a bardzosolidny konstrukcyjnie. Polecam go każdemu, kto lubi granie retro imordobicia.

Plusy
  • solidne wykonanie
  • wygodny drążek
  • kompatybilność z PC i konsolami Sony
  • uniwersalny autofire
  • cyfrowy/analogowy tryb pracy
  • atrakcyjna cena
Minusy
  • brak skoku przycisków
  • za krótki kabel połączeniowy

Programy

Zobacz więcej
Źródło artykułu:www.dobreprogramy.pl
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (13)