Mega stawia na bezpieczeństwo danych

Kim Dotcom ujawnił szczegóły działania portalu hostingowego Mega, który powinien rozpocząć działalność jeszcze w tym roku. Nowe wcielenie serwisu ma przede wszystkim zagwarantować większe bezpieczeństwo plików dzięki szyfrowaniu i przetrzymywaniu ich w kilku niezależnych miejscach.

Marcin Paterek

19.10.2012 13:45

Podobnie jak niegdyś Megaupload, Mega pozwoli na przesyłanie i udostępnianie plików dzięki zaledwie kilku kliknięciom. Jednak tym razem użytkownik będzie mógł wprost z poziomu przeglądarki zaszyfrować swoje dane przy użyciu algorytmu AES. W takim wypadku serwis poprosi internautę o zapisanie wygenerowanego klucza deszyfrującego, gdyż nie będzie on przechowywany na serwerach. Dzięki temu administratorzy nie będą mieć żadnego wpływu na to, jakie pliki są przetrzymywane i komu są udostępniane. A skoro firma nie będzie mieć wglądu w dane, nie będzie też za nie odpowiedzialna. Według Dotcoma nawet szeroka interpretacja przepisów będzie niewystarczająca, by zablokować tak działającą usługę. Jego radcy prawni twierdzą, że jedyną metodą zatrzymania procederu byłoby zdelegalizowanie samego procesu szyfrowania. Jeśli utracimy dostęp do serwerów albo jakiś rząd zrobi najazd na centrum danych, albo ktoś włamie się i przejmie pliki, dane będą bezpieczne — twierdzi Dotcom.

Obraz

Za niezawodność Mega będzie odpowiedzialna infrastruktura złożona z serwerów lustrzanych. Dane będą jednocześnie przechowywane na niezależnych maszynach znajdujących się na terytorium dwóch państw. Gdyby rząd któregoś z nich wpadł w prawniczy szał i zablokował wszystkie serwery (na co się nie zanosi, bo w pełni przestrzegamy praw krajów, w których znajdują się maszyny) lub gdyby zdarzyła się jakaś katastrofa naturalna, wciąż będzie istniało drugie miejsce, w którym będą przechowywane wszystkie pliki — twierdzi Mathias Ortmann, wspólnik Dotcoma. Co więcej, szyfrowanie danych pozwoli na to, by do sieci Mega mogli dołączyć administratorzy z całego świata, nawet jeśli zarządzają skromnymi serwerowniami.

Szefowie Mega zapewniają, że serwis nie będzie „środkowym palcem wystawionym w stronę Hollywood i Departamentu Sprawiedliwości”. Wciąż istnieć będzie furtka, która pozwoli na usuwanie danych naruszających prawa autorskie. Ortmann wyjaśnia, że w przypadku znalezienia nielegalnych plików wraz z kluczami deszyfrującymi, właściciel praw będzie mógł poprosić o ich usunięcie zgodnie z regułami DMCA. Ponadto niektóre przedsiębiorstwa (m.in. studia filmowe) będą mogły uzyskać bezpośredni dostęp do serwerów, by własnoręcznie pozbywać się danych niezgodnych z prawem. Ortmann stawia jednak warunek – przed dopuszczeniem firmy do plików, będzie ona musiała wyrazić zgodę na to, że nie pozwie ani nie zablokuje Mega z powodu działań użytkowników serwisu.

Programy

Zobacz więcej
Źródło artykułu:www.dobreprogramy.pl
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (17)