Microsoft pokazał, jakie dane zbiera dzięki telemetrii w Windowsie 10
Już dzisiaj za pośrednictwem Asystenta aktualizacji możliwe jest pobranie Creators Update. Aktualizacja zostanie jednak udostępniona w usłudze Windows Update dopiero 11 kwietnia. Przed tym Microsoft robi wszystko, by zachęcić użytkowników do migracji. Także w kwestii prywatności.
Microsoft po raz kolejny zasygnalizował na oficjalnym blogu Windowsa swoją troskę o prywatność użytkowników Windowsa. Ma się to przejawiać w oddaniu większej władzy nad ustawieniami telemetrii w ręce użytkowników. Służyć będzie temu nowy ekran ustawień prywatności, który każdy zobaczy po udanej instalacji Creators Update.
Informacje o ekranie prywatności nie są jednak szczególnie świeże – krytycznie wyraziła się już o nich Grupa Robocza Artykułu 29 oraz Consumentenbond, holenderska organizacja chroniąca prawa konsumentów. Największą uwagę w nowej publikacji Microsoftu przyciąga jednak inna kwestia. Korporacja po raz pierwszy podzieliła się informacjami, jakie dane zbiera za pomocą telemetrii w Windowsie 10.
Na stronach TechNetu znajdziemy już całkiem szczegółowy wykaz danych, jakie zbierane są na podstawowym poziomie ustawień prywatności. Podzielono je na takie kategorie, jak dane dotyczące łączności, wydajność usług, zużycie danych, przeglądanie i wyszukiwanie czy rysowanie, pisanie oraz komendy głosowe. W każdej kategorii znajdziemy bardziej szczegółowe dane, wylistowane w czytelnych i na tyle ogólnych, że zrozumiałych dla każdego, punktach.
Trudno znaleźć na liście pozycję, która byłaby szczególnym zaskoczeniem, zaś krok Microsoftu zasługuje na szczerą i nieironiczną pochwałę. Dzięki decyzji o upublicznieniu tych informacji, każdy użytkownik Windowsa, nawet ten niezaawansowany, może dowiedzieć się, jaką cenę płaci za darmowy system operacyjny.